Dostał w szczękę, polała się krew... Czekają na rewanż
Porażki w meczu z KIF Kolding Kopenhaga doznali zawodnicy Vive Targów Kielce. Mistrzowie Polski przegrali w Danii 24:29. Już za tydzień mecz obu tych drużyn, tym razem w Hali Legionów. - Zrobimy wszystko, aby się zrewanżować – zapowiada Michał Jurecki, rozgrywający „żółto-biało-niebieskich”.
- Kluczowy był moment w drugiej połowie, gdy mogliśmy zmniejszyć stratę do trzech bramek, ale nam się nie udało. Mieliśmy wtedy chyba nawet z pięć takich piłek. Nie wykorzystaliśmy tego ,a gdybyśmy to zrobili, to mecz mógłby potoczyć się inaczej – przyznał Michał Jurecki.
W kieleckim zespole zawodziła głównie skuteczność. „Żółto-biało-niebiescy” mieli ogromne problemy z pokonaniem bramkarz KIF, Kaspera Hvidta. - Z początku wszystko szło dobrze, ale później zaczęliśmy zbyt szybko oddawać rzuty. On wszystko bronił. Straty w ataku też swoje spowodowały, KIF mógł wykorzystywać to i powiększać przewagę – wyjaśnił Jurecki.
Już w najbliższą niedzielę kolejny mecz obu drużyn. Tym razem duński KIF Kolding przyjedzie do Hali Legionów (mecz rozegrany zostanie 24 listopada). - Teraz mamy jeszcze na tygodniu mecz z Chrobrym Głogów, ale od czwartku będziemy skupiali się na meczu rewanżowym z KIF. Będziemy mieć w głowach myśl, aby zrewanżować się Duńczykom i pokazać, że to my w naszym domu jesteśmy lepsi – zapowiada „Dzidziuś”, który po meczu w Danii miał na koszulce ślady krwi. - Podczas jednego z moich rzutów w końcówce dostałem w szczękę. Sędzia tego nie widział, trochę polało się krwi... - informuje kielecki rozgrywający.
Z Kopenhagi Wojciech Staniec
Fot. Anna Benicewicz-Miazga, vivetargi.pl
Wasze komentarze