Mieć wszystko, wyrwać cokolwiek. Wygrana była obowiązkiem
Rzut karny, czerwona kartka dla rywala i ponad 50 minut do końca meczu. Zdawałoby się, że to scenariusz idealny. Z tych prezentów od losu nie skorzystali jednak piłkarze Korony Kielce, którzy tylko (a może aż?) zremisowali we Wrocławiu 1:1. Teraz mogą odczuwać spory niedosyt.
Zapewne podopieczni Jose Rojo Martina nie uciekną od gdybania. Paweł Golański miał ogromną szansę sprawić, żeby druga połowa była dużo łatwiejsza dla "złocisto-krwistych". "Jedenastka" to jednak element gry, tak jak każdy inny. Ciężko winić zawodnika, który w zasadzie od początku sezonu ciągnie swój zespół za uszy. Kto wie gdzie teraz znajdowałaby się Korona, gdyby "Golo" w niektórych momentach prezentował się słabiej.
Zawodnikom "Pachety" zabrakło typowego "chciejstwa". Po przerwie wybiegli na murawę niezwykle umotywowani, co dało się odczuć widząc ataki, które raz po raz sunęły na bramkę Mariana Kelemena. Wigoru graczom z województwa świętokrzyskiego wystarczyło jednak tylko na 5 minut. I to był błąd, bo rywal wtedy został już zdominowany i tylko czekał na wymierzenie wyroku. Wyroku, który nie nadszedł.
A ten fakt spowodował, że ofiara stała się napastnikiem. Fatalne zachowanie w polu karnym Kamila Sylwestrzaka sprawiło, że świetnie dysponowany Marco Paixao pokonał także i Zbigniewa Małkowskiego.
Naturalną rekacją po czymś takim powinny być ataki na bramkę gospodarzy z jeszcze większą zapalczywością. To stało się jednak dopiero w końcówce meczu.
Chapeau bas przed Michałem Janotą. Jednym, nieszablonowym zagraniem uratował swój zespół, który nieuchronnie zbliżał się do porażki. Mówiąc o tym piłkarzu aż prosi się, żeby takich kontaktów z piłką notował w każdym meczu co najmniej kilka, a nie jeden od wielkiego dzwonu.
Zarówno trener Martin, jak i zawodnicy podkreślali, że są zadowolenie z potyczki we Wrocławiu. Kibice jednak zapewne zgodnie powiedzą, że po takim spotkaniu należy być zirytowanym, a nie uśmiechniętym. Korona miała wszystko, żeby zgarnąć 3 punkty. Gol mający jakąś wagę, dodatkowo zdobyty w 90. minucie, zawsze mocno cieszy. Mimo wszystko jednak "żółto-czerwoni" powinni byli zwyciężyć na terenie trzeciej ekipy minionej sezonu T-Mobile Ekstraklasy.
Teraz przed "złocisto-krwistymi" przerwa na kadrę. Po niej przyjdzie pora na ciężki mecz z Wisłą w Krakowie. Każdy fan kieleckiego zespołu powie zgodnie: tam, już bez względu na wszystko, podopiecznych "Pachety" powinna interesować tylko wygrana!
Z Wrocławia Marcin Długosz
fot. Mateusz Kępiński (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
Błagam nie róbcie jaj z pogrzebu.Dosłownie
Widac progres w grze.
Podziw budzi za ten mecz Sylwestrzak.
Ma facet charakter.
W meczu ze Slaskiem nie bylo slabych punktow.
Swietny mecz wszystkich bez wyjątku.
Brawo wszystkie formacje.
Swietna taktyka trenera.