Nowy Szołowski poszukiwany „na gwałt”. Korona fizycznie niestabilna
Ostatnia forma Korony cieszyć może chyba tylko bukmacherów. Ciężko jest w tym sezonie obstawić wynik meczu złocisto-krwistych. Kielczanie w tej rundzie grają poniżej oczekiwań, a ich forma ligowa przypomina sinusoidę. Po sromotnej klęsce w Kielcach z Ruchem, zatrzymali w Krakowie rozpędzoną Cracovię.
Po dobrym meczu zakończonym jednak porażką w Szczecinie nikt nie spodziewał się, że w kolejnym meczu Korona zagra tak fatalnie. Porażka 1:4 na własnym boisku z Ruchem była zaskoczeniem dla wszystkich. Nie wynik, a styl gry złocisto-krwistych napawał jednak grozą. Dobry początek pojedynku z Niebieskimi mógł nie zwiastował tego, co działo się w kolejnych minutach. Mówiąc krótko: kielczanie w pojedynku z Ruchem „przeszli obok meczu”. Wracający po kontuzji Maciej Korzym nie był w stanie odwrócić losów tego spotkania. Brak wsparcia od kolegów sprawił, że ten mecz wyglądał tak a nie inaczej. Wśród przyczyn tak fatalnej postawy piłkarze Korony wymieniali m.in problemy fizyczne oraz zmęczenie. Ostatnie dalekie wyjazdy do Gdańska, Bydgoszczy i Szczecina oraz granie, co kilka dni musiały się odbić na zdrowiu złocisto-krwistych. Teraz nie można już tłumaczyć tego zbyt ciężkimi i wyczerpującymi treningami, bo kielczanie od kilku tygodni nie mają osoby odpowiedzialnej za te sprawy. Drużynie pomaga co prawda Andrzej Szołowski, jednak jest to jedynie pomoc doraźna.
O tyle, o ile w defensywie wciąż najmniej pewnym punktem był po raz kolejny Piotr Malarczyk, to dużym zaskoczeniem na minus jest Radek Dejmek. Po dobrym starcie Czech wciąż nie może odnaleźć formy sprzed feralnej kontuzji, jakiej doznał w sparingu z Widzewem Łódź. Czerwona kartka w meczu z Pogonią mogła być wypadkiem przy pracy, jednak w ostatnim spotkaniu nie był on już tak pewnym punktem kieleckiej defensywy.
Mimo „zawalonej” bramki warto jednak wyróżnić Piotra Malarczyka. Obrońca Korony o wiele bardziej pożyteczny okazuje się być pod bramką rywali. Gol "Malara" w meczu z Cracovią nie był wynikiem przypadku, a dobrze wyćwiczonego stałego fragmentu gry. Trzecia wrzutka w pole karne z rzutu rożnego zakończyła się bramką. W dwóch poprzednich próbach, futbolówkę po strzałach głową młodego obrońcy Korony dobre wybijał Krzyszof Pilarz. Może w tym szaleństwie jest metoda i Piotr Malarczyk będzie wkrótce nowym Pavolem Stano. W kwestii gry głową pod bramką rywali, gon on, bowiem Słowaka bardzo szybko.
Bardzo ważnym elementem składowym wygranej z Cracovią był także Maciej Korzym. Napastnik pojawił się na boisku po przerwie i rozruszał ofensywę Korony. Z nim na boisku kielczanie dostali dodatkowego „kopa energetycznego”, czego efektem były lepsza gra pod bramką rywali, a co za tym idzie także i bramka na 2:1. Popularny „Korzeń” nie ukrywa, że wciąż nie jest gotowy do gry na 100 procent przez 90 minut, ale widać, że jego forma rośnie z tygodnia na tydzień.
Kolejny mecz nowej rundy kielczanie rozegrają w niedzielę 10 listopada we Wrocławiu, gdzie ich przeciwnikiem będzie miejscowy Śląsk. Wcześniej jednak, bo we wtorek złocisto-krwistych czeka daleki wyjazd do Gdyni, na pucharowy mecz z Arką.
fot. Paula Duda / Oskar Patek
Wasze komentarze
kebaby,batoniki....to dieta cud naszych grajków.