„Pacheta”: Musiałem się mocno napracować, aby rozpracować Cracovię
- Mieliśmy przed sobą zespół, który wypracował najlepszy styl w ekstraklasie jeśli chodzi o grę w piłkę – komplementował rywali na pomeczowej konferencji prasowej trener Korony, Jose Rojo Martin „Pacheta”. Mógł sobie na to pozwolić, jego drużyna pokonała Cracovię i przerwał jej serię czterech zwycięstw z rzędu.
Jose Rojo Martin „Pacheta” (trener Korony): - Skomplikowaliśmy sobie sytuację tymi dwoma przegranymi meczami. Kosztowało nas dużo, aby dojść do siebie. O ile na pierwszą porażkę (z Pogonią – red.) nie zasłużyliśmy, tak na drugą (z Ruchem – red.) już tak. Mieliśmy przed sobą zespół, który wypracował najlepszy styl w ekstraklasie jeśli chodzi o grę w piłkę. To kombinacyjna gra. Naprawdę musiałem się mocno napracować, aby rozpracować ten zespół. Nie jest łatwo grać taką piłkę jak oni.
Dziękuję kibicom, którzy w sile 1000 osób, przyjechali z Kielc.
Przegraliśmy dwa mecze, musieliśmy zareagować. Nie jesteśmy zespołem stabilnym, i to najbardziej mnie przejmuje. Dziś byliśmy wystarczająco stabilni i dzięki temu wygraliśmy. Cracovia ma swój styl, naprawdę jest trudna do pokonania. Oni są w stanie zakumulować wielu zawodników w jednym miejscu, mają dobrą technikę, dobrze poruszają się na boisku – i tego nie ma wśród innych drużyn ekstraklasy, to ma za to Cracovia.
Wojciech Stawowy (trener Cracovii): - Po serii czterech zwycięstw, i po meczach rozegranych bez udziału publiczności, chcieliśmy wygrać – właśnie dla naszych kibiców. Mamy świadomość tego, że każda seria się kończy, bo to jest sport, ale nie przypuszczaliśmy, że to się stanie dziś. Zwłaszcza, że prowadziliśmy 1:0, mecz nam się dobrze ułożył. Mieliśmy sygnały ostrzegawcze od Korony już w pierwszej części meczu – to były stałe fragmenty gry, które stwarzały zagrożenie. Na drugą połowę nie weszliśmy tak, jak powinniśmy. Nie da się wygrać meczu, skoro gra się ospale, brakuje agresji pod bramką przeciwnika. W drugiej połowie mieliśmy przewagę, rywal się bronił, ale brakowało nam przyspieszenia, dośrodkowań z bocznych sektorów boiska. Graliśmy za wolno i ospale, przez co dostaliśmy zimny prysznic. Ale nie na rozgrzane głowy, bo my naprawdę stąpamy twardo po ziemi. Dziś na drodze stanęła nam bardziej zdeterminowana Korona, która może grała prostszymi środkami, ale to poskutkowało.
fot. Paula Duda, cracovia.pl
Wasze komentarze