Gliński: Boli to, w jaki sposób traciliśmy bramki grając w przewadze
Zespół Vive Targów pokonał w Mielcu Stal 38:31. Spotkanie to stało na wysokim poziomie, a kibice zgromadzeni w mieleckiej hali mogli być zadowoleni. Rozgrywający gospodarzy, Rafał Gliński uważa, że on i jego drużyna mogli przegrać kilkoma bramkami mniej. - Szkoda nie wykorzystanych karnych i setek – powiedział zawodnik Stali.
Stal pomimo siedmiobramkowej porażki w pojedynku z mistrzami Polski zaprezentowała się z pozytywnej strony. - Czy możemy być zadowoleni? - zastanawia się Rafał Gliński. - W Polsce każdy już rozpatruje, czy Kielce wygrają dwunastoma, czy piętnastoma. Jeżeli ktoś powie, że wygrają piątką to jest to dobry mecz. Nie można tak jednak uważać, bo nie zawsze tak jest. My się staraliśmy, walczyliśmy – przyznał rozgrywający mielczan.
Nie zapominajmy, że Kielce są w innym cyklu jeżeli chodzi o granie. Bo mają mecze co trzy dni, i też im może brakować tych sił. Teraz mają ważne mecze w Lidze Mistrzów – dodał.
Według popularnego „Gliny” Stal mogła przegrać mniejszą ilością bramek. - Myślę, że te dwie-trzy brameczki można było odrobić. Fajnie jakby był wynik 35:31, oczywiście jest inny. Chodzi mi tutaj bardziej o nasze setki, czy karne, których nie wykorzystaliśmy i generalnie o grę w przewadze. Dostawaliśmy zbyt dużo głupich bramek w pięciu na sześciu. Tym bardziej, że to nie były sytuacje z 12-13 metra, tylko z sześciu metrów. A to jednak trochę boli – przyznał były zawodnik Vive Targów.
Z Mielca Wojciech Staniec
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze