Do Warszawy po zwycięstwo
Kielce po raz drugi w tym sezonie rzucą rękawice warszawskiej Polonii. Czy kompania „złocisto-krwistych” z nowym dowódcą, Marcinem Sasalem na czele jest w stanie powtórzyć sukces z pierwszej kolejki rozgrywek, gdy wygrała 4:0?
W poprzedniej kolejce Korona grała z Ruchem Chorzów. I z tej konfrontacji kielczanie wyszli obronną ręką. Zespół prowadzony przez Marcina Gawrona nie strzelił żadnej bramki, ale i też nie stracił, co bez wątpienia można nazwać małym sukcesem i pierwszym krokiem do wkroczenia na wyższą półkę polskiego futbolu. Warto dodać, że chorzowska rewelacja sezonu aż do rywalizacji z żółto-czerwonymi nie straciła żadnego punku na własnej arenie.
Niestety, dotychczasowy bilans spotkań i suma punktów zdobytych przez kielecki zespół na najwyższym szczeblu rozgrywek nie pozwala na jakiekolwiek uchybienia ze strony piłkarzy, czy sztabu trenerskiego. „Złocisto-krwiści” najprościej w świecie muszą w stolicy zwyciężyć.
„Czarne Koszule” jednak nie będą chciały tak łatwo oddać cennych punktów, jak to zrobiły w pierwszej kolejce, kiedy spadł na nich druzgocący deszcz goli na Arenie Kielc. Polonia ma dużo większe aspiracje niż tylko przesiadywać na tyłach ekstraklasy, co udowodnili w zeszłym sezonie zajmując dobrą czwartą lokatę. Ponadto czy zespół, który jeszcze kilka miesięcy temu walczył w europejskich pucharach, może pozwolić sobie na tak słabą lokatę?
Na to z pewnością nie zezwoli Józef Wojciechowski, obecny prezes warszawskiego klubu i jeden z najbogatszych ludzi w Polsce. Wojciechowski zmienia trenerów jak rękawiczki i poleca swoim piłkarzom przyjść na budowę, jeżeli chcą otrzymać wypłaty za pracę. – Ci zawodnicy to leniuchy, nie chce im się grać profesjonalnie. To ma być reklama dla mojej firmy, dobre widowisko. Jak nie będzie dobrego poziomu, nie będzie pieniędzy – zapowiada na łamach portalu polityka.pl.
Ale prawdopodobnie gracze Polonii nie będą musieli w pocie czoła rozrabiać piasku z wodą i cementem, bowiem do klubu przybył nowy szkoleniowiec, José María Bakero – niegydś wielki piłkarz, ikona FC Barcelony. Ale czy wspaniały zawodnik może okazać się równie dobrym trenerem? W przypadku Bakero nie zostało to jeszcze zweryfikowane, bo jedynym bagażem doświadczeń Hiszpana są raptem cztery kluby w krótkiej pięcioletniej karierze trenerskiej. Jednak prezes „Czarnych Koszul” z pewnością miał podstawy ku temu, by na fotel prowadzącego zespół zatrudnić właśnie obcokrajowca a nie rodaka. Dość powiedzieć, że kibice Polonii już zaczęli nazywać nowego trenera cudotwórcą. A to za sprawą dobrej postawy zespołu w konfrontacjach z Legią i Bytomiem, w których Polonia zdołała ugrać kolejno jeden oraz trzy punkty.
W sztabie Korony, podobnie jak w Polonii, doszło do zmian personalnych. Nowym szkoleniowcem kieleckiej ekipy został dotychczasowy opiekun Dolcanu Ząbki, Marcin Sasal, który nie widzi innego wyjścia, jak tylko piąć się w górę tabeli. Oba zespoły będą miały ogromne pole do popisów, tym bardziej, że „złocisto-krwiści” i „Czarne Koszule” zaczynają swoją walkę praktycznie od „zera”. Nowi trenerzy, roszady w składach, selekcje zawodników – to z pewnością sprawi, że oba zespoły pokażą się z zupełnie innej strony niż dotychczas. Na próżno doszukiwać się w przyszłej rywalizacji pogromu warszawiaków sprzed kilku miesięcy. To będzie zupełnie inne spotkanie.
Sąsiedzi – bo tak można nazwać drużyny, które zajmują kolejno trzynaste i czternaste miejsce w tabeli – nie mogą się pochwalić nadmiarem punktów na liczniku ligowym. Oba zespoły w przeciągu piętnastu spotkań zdobyły jedynie po czternaście punktów, co nie jest powodem do zachwytu dla żadnej ze stron.
Bilans dotychczasowych konfrontacji między kielczanami a warszawską Polonią opowiada się zdecydowanie po tej pierwszej stronie. Korona spośród czternastu pojedynków wygrała siedem, dwie rywalizacje zakończyły się podziałem punktów, natomiast w pięciu pozostałych "żółto-czerwoni" musieli uznać wyższość gladiatorów ze stolicy.
Do Warszawy z pewnością nie pojadą przeziębiony Aleksandar Vuković oraz kontuzjowany Edson. Do składu „Czarnych Koszul” wracają natomiast Radek Mynar i Marek Sokołowski – filary bloku defensywnego. Warto wspomnieć, że jeszcze pół roku tego w Polonii grał Krzysztof Gajtkowski, napastnik „złocisto-krwistych”, ale on nie znalazł uznania w oczach trenera Sasala. 'Gajtek" niedzielne spotkanie obejrzy w telewizji.
Początek meczu Polonia Warszawa – Korona Kielce w niedzielę, 6 grudnia o godz. 14:45.
fot. Tomasz Kubicki
Wasze komentarze