Vive i Wisła nie myślą o Lidze Mistrzów. Najpierw chcą skupić się na Superlidze
Trudne warunki postawili mistrzom Polski zawodnicy Orlen Wisły Płock. Nafciarze do przerwy prowadzili jedną bramką. Po przerwie ton rywalizacji nadawali gracze Vive Targów i wygrali 32:28. - Gratulujemy zwycięstwa kieleckiej drużynie – powiedział po meczu rozgrywający Nafciarzy Mariusz Jurkiewicz.
- Przyjechali do nas i zabrali dwa punkty – kontynuował. - My staraliśmy się nie pozwolić im na to, ale jeszcze jak się trzymaliśmy w pierwszej połowie, tak w drugiej zabrakło zimnej głowy, trochę pomysłu. Później przy naszym dwuosobowym wykluczeniu odskoczyli na kilka bramek i utrzymali przewagę do końca – przyznał Jurkiewicz.
W tym spotkaniu z powodu kontuzji zabrakło Marcina Lijewskiego. Czy jego brak był odczuwalny w szeregach płockiego klubu?. - Na pewno, bo wiemy co znaczy dla nas Marcin. To najwyższa klasa światowa. Drużyna z nim lepiej funkcjonuje. Dałby dużo, np. rzutów z drugiej linii, czy asyst. Nie mógł jednak zagrać, a my musieliśmy wyjść na boisko takim składem, jakim mieliśmy i nie można gdybać co by było gdyby. Musieliśmy walczyć tymi piłkarzami, których mieliśmy – zaznaczył jednak Jurkiewicz.
Ze zwycięstwa swojej drużyny zadowolony był Julen Aginagalde, dla którego był to pierwszy występ w świętej wojnie. - Był to skomplikowany mecz. Byliśmy zjednoczeni. Zagraliśmy jako drużyna, dzięki temu udało się wygrać. Teraz myślimy o spotkaniu, który czeka nas w środę – powiedział Hiszpan. Również Mariusz Jurkiewicz przyznał, że jeszcze nie myśli o zaplanowanym na najbliższą niedzielę meczu Champions League pomiędzy Orlen Wisłą Płock, a Vive Targami Kielce. - Teraz szykujemy się na wyjazdowy mecz z Zagłębiem. Kiedy wrócimy z Lubina, to od czwartku będziemy myśleli o niedzielnym spotkaniu Ligi Mistrzów – stwierdził.
Z Płocka Wojciech Staniec
fot. Patryk Ptak