„To nie będzie pojedynek dwóch braci. Tylko mecz Vive z Wisłą”
Już w najbliższą sobotę w Orlen Arenie dojdzie do pierwszej świętej wojny w nowym sezonie. - Musimy zachować pełną koncentrację, bo jeżeli Płock na początku odskoczy to później będzie trudno gonić. Trzeba jak najlepiej zacząć spotkanie – mówi przed wyjazdem do Płock, Krzysztof Lijewski.
Mecz przeciwko bratu będzie dla Ciebie czymś wyjątkowym, czy to raczej zwykły pojedynek?
- I tak, i tak. Nie na co dzień można mieć możliwość spotkania się z bratem. Żałuję, że będziemy musieli grać w innych koszulkach i przez 60 minut będziemy rywalami. To jednak nie zmienia faktu, że jest moim bratem i na pewno zarówno przed, jak i po meczu porozmawiamy sobie, bo ostatnio mamy mało wolnego czasu i nie możemy spokojnie poprzebywać razem. Każdy ma swoje obowiązki. Cieszę się, że brat wrócił do ligi i dobrze wkomponował w zespół. Jest wiodącą postacią swojego zespołu, miał kontuzję, ale teraz sztab medyczny robi wszystko, aby postawić go na nogi, a on także chce bardzo zagrać w sobotnim meczu. Myślę, że zagra i bardzo mnie to cieszy, bo wolę widzieć brata biegającego po boisku niż kontuzjowanego i siedzącego na trybunach.
W Bundeslidze już graliście przeciwko sobie wiele razy.
- Tak, dosyć często się spotykaliśmy po obu stronach boiska. Ja w koszulce HSV, Marcin Flensburga i fajnie jest sięgać pamięcią do tamtych czasów, bo to były ciekawe spotkania. Wtedy dziennikarze też mnie pytali o to. To nie były pojedynki dwóch braci, a mecze Hamburga i Flensburga. Tak samo teraz będzie pojedynek Wisły z Vive. To na pewno będzie dziwne uczucie widząc brata po drugiej stronie, ale całe szczęście nie gramy naprzeciwko siebie i nie możemy sobie nawzajem zrobić krzywdy. Trudno będzie nam się spotkać na boisku.
Orlen Wisła w obecnym sezonie spisuje się bardzo dobrze, zarówno w Superlidze, jak i Lidze Mistrzów.
- Chodzi właśnie o to, aby grać jak najlepiej, a Wisła pokazuje, że w piłkę grać potrafi. Mają nowego trenera i nowych zawodników. Widać, że szybko złapali wspólny język i to przynosi efekty. Grają dobrze i czapki z głów, ale to nie znaczy, że z nami wygrają. My jedziemy do Płocka, bo chcemy zwyciężyć i wrócić z dwoma punktami. Musimy się skupić na sobie, wiemy co nas czeka w Orlen Arenie. Będzie dużo kibiców, na pewno wrogo nastawionych do nas, bo wiemy czym jest święta wojna w szczypiorniaku. To jednak nas nie deprymuje, a wręcz przeciwnie, daje dodatkową motywację.
Ta święta wojna zapowiada się na najciekawszą od lat?
- Poczekajmy do meczu. Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, dopóki nie padł pierwszy gwizdek. Dopiero po spotkaniu będziemy mogli powiedzieć, czy to był lepszy i bardziej emocjonujący niż w poprzednim sezonie.
Tydzień później zagracie w Lidze Mistrzów. Teraz wyłożycie wszystkie karty na stół, czy jednak jakieś nowinki zostawicie na drugi pojedynek?
- Jakbyś spytał trenera Cadenasa i Wentę to oni wiedzą wszystko o swoich rywalach. Tu niczego nowego nie odkryjemy, ani my, ani przeciwnicy. Każdy trener wie na co stać przeciwników. Nowych nowinek taktycznych nie wprowadzimy, myślę, że Płock też nie.
Teraz mieliście taki tydzień, w którym nie było meczu w środę. To chyba dla was cenny okres?
- Przede wszystkim musimy się dobrze zmotywować. Już teraz wszyscy myślimy o sobocie. Musimy zachować pełną koncentrację, bo jeżeli Płock na początku odskoczy to później będzie trudno gonić. Trzeba jak najlepiej zacząć spotkanie. Trener od początku tygodnia nas na to uczulał. Teraz obejrzymy wideo, zobaczymy jakie ulubione akcje mają zawodnicy z Płocka. Myślę, że pod tym kątem będziemy dobrze przygotowani.
W pierwszych meczach sezonu czasami brakowało wam skuteczności, a w Wiśle dobrze grał bramkarz Marin Sego. Więc chyba dobra skuteczność chyba będzie kluczem do zwycięstwa?
- Na takim wysokim poziomie to skuteczność jest jedną z najważniejszych spraw. Jedno to wypracowanie sytuacji, a drugie to ich wykorzystanie i postawienie tej kropki nad „i”. Zdajemy sobie sprawę, że Sego jest dobrym fachowcem i wie co robić w bramce. Nie oznacza to, że nie da się go pokonać. Będziemy musieli pamiętać o tej skuteczności i wiedzieć, że każda niewykorzystana sytuacja obróci się przeciw nam.
fot. Patryk Ptak