Głos kibica: Piłkarze Korony są zdani tylko na siebie...
Nie mogę wytrzymać. Wczoraj o 20.30 Korona zagrała z Lechią i od tamtej pory nosi mnie niesamowicie. Dziś rano wstałem i myślę tylko o wczorajszym wieczorze. Jedyne co mogę teraz zrobić to dać upust swoim emocjom pisząc tekst, który właśnie widzicie… - pisze w liście do naszej redakcji jeden z czytelników i jednocześnie fan żółto-czerwonej drużyny.
Czytałem wczoraj komentarze, które pisali kibice po meczu na PGE Arenie. Czytałem i nie dowierzałem… Co jakiś czas rzucałem pod nosem pewne inwektywy. Nie mogłem się pogodzić, że Korona jest tak słaba. Nie pamiętam kiedy ostatnio było tak źle. Może za czasów rundy wiosennej w I lidze, gdy o mały włos drużyna Włodzimierza Gąsiora zaprzepaściła szanse na awans do Ekstraklasy. Może po beznadziejnej porażce w Gliwicach 0:1, gdy przed zespołem Sasala pojawiło się widmo degradacji. Ale to nie było to. Wtedy nie czułem się aż tak bezradny jak teraz.
Początek meczu w Gdańsku to była jakaś bajka. Lechia i sędzia (mamy szczęście, że powtórzył rzut karny) zrobili wszystko, abyśmy wygrali ten mecz. Pyk, pyk i 2:0 po 20 minutach meczu. Mimo przewagi bramkowej, czułem się jakbym dostał dwa gongi i nie wiedział co się dzieje. Przecież to było niemożliwe! Mam wrażenie, że nasi piłkarze czuli się podobnie. I faktycznie, Lechia szybko pokazała miejsce w szeregu. To, że nie przegraliśmy tego meczu to cud, który zwie się Zbigniew Małkowski.
Na boisku widziałem jakichś panów w żółto-czerwonych koszulkach niby stanowiących drużynę, ale tylko na papierze. Bezradność każdego z nich była porażająca, może prócz Pilipczuka (to już standard). Szkoda mi tych chłopaków. Zatracili wszystko co było pozytywne w pierwszych trzech kolejkach sezonu. Bez poczucia własnej wartości od 1. minuty czekali aż to spotkanie się zakończy. Nawet w trakcie wyniku 2:0. Brak jakiegokolwiek lidera, brak jedności, brak pomysłu na grę. Oni nie grali w piłkę! Cztery podania w akcji to był max. Nie zwróciłem uwagi jak prezentowała się statystyka posiadania piłki, ale może i lepiej tego nie wiedzieć… Na temat gry Korony nie da się powiedzieć nic pozytywnego, NIC! No, może poza wytrzymaniem ciśnienia przez Janotę przy wykonywaniu drugiego i trzeciego karnego. Ta bezradność w obronie, wykopywanie piłek na oślep – patrzyłem na to ze smutkiem. Co najlepsze, moim zdaniem to nie jest wina piłkarzy. Oni naprawdę chcą, ale teraz nie potrafią.
Dlaczego? Nie mają odpowiedniego bodźca. Pamiętacie te słowa Pachety sprzed ponad miesiąca? „Ten zespół czuje się lepiej gdy ma piłkę przy nodze.” „Uważam, że Korona nie jest gorszym zespołem od drużyn, z którymi do tej pory się mierzyła” (Śląsk, Wisła, Widzew, Lech). Jak to skonfrontować z obecnym stanem sytuacji? Co teraz może na ten temat powiedzieć trener? Z tygodnia na tydzień widzieliśmy jak z wielkiego idealisty Jose Rojo Martin staje się stopniowym realistą, którego optymizm gaśnie. Początek miał wymarzony, choć z perspektywy czasu można powiedzieć, że to Piast na wiele nam w tym meczu pozwolił. Im dalej w las tym coraz gorzej - Podbeskidzie, Legia, Zagłębie. Beztroskie decyzje trenera typu ryzykowne budowanie akcji od bramkarza czy Malarczyk - Sylwestrzak w obronie. Tłumacz, który może jest sympatyczny, ale jednocześnie budzi politowanie, a jego konferencje to symbol aktualnego bałaganu panującego w Koronie. Do tego ciągle psujący atmosferę Michał Adamczewski za każdym razem udowadniający piłkarzom, że on jest bogiem i muszą się go słuchać. Na starcie trener Pacheta dostał od wszystkich pewien kredyt zaufania, ale teraz już go nie ma. Adamczewski został zwolniony, Jose Rojo Martin odpowiada już w 100% za to co się z drużyną dzieje. To on ustala taktykę polegającą na masowym bronieniu dostępu do bramki i to on podejmuje decyzje personalne typu Trojanowski skrzydłowy, a Kiełb w roli wycieczkowicza. Jestem pewien, że Pacheta to dobry fachowiec i ma pojęcie o piłce, ale nie wiem czy w tych realiach radosne hiszpańskie podejście przetrwa. Widać to po zmianie taktyki zespołu. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego trener po takim meczu chwali naszych piłkarzy za postawę. W dodatku Probierzowi dziękuje za przyjęcie, po końcowym gwizdku kłaniając mu się w pas. Nie! Korona to nie ośrodek dla uciśnionych, żeby tak się zachowywać. Cytując klasyka: „Nie pokazujemy słabości, nie schylamy się”. Trener „Bandy Świrów” powinien być teraz dumnym, twardym i pewnym siebie liderem. Swoją postawą musi oddziaływać na piłkarzy, aby ci uwierzyli w siebie. Tylko nie wiem czy Pacheta to potrafi zrobić...
Czytam te komentarze i widzę, że kibice tęsknią za Leszkiem Ojrzyńskim. Racja, punktów pod jego wodzą na pewno mielibyśmy więcej niż teraz. Ale… ja też uważałem, że w zespole LO coś się wypaliło i potrzebna była zmiana. Niekoniecznie od razu po Widzewie, może należało dać ultimatum Ojrzyńskiemu i zrobić roszadę po meczu z Lechem. Byłoby wtedy tak bardziej… ludzko. Trudno, stało się inaczej, nie ma co już do tego wracać. Pan Leszek w pierwszym sezonie pracy wycisnął z tej drużyny 100%, ale później trochę się już jednak zaczął gubić. Nie miałbym pretensji, gdyby Korona prezentowała nadal 70% swoich możliwości, ale zespół moim zdaniem zaczynał grać na 50%, a może i jeszcze mniej. Ojrzyński nie poradził sobie ze stratą Vukovicia i Korzyma. Jedynym pomysłem na grę był wysoki pressing od początku i zmiażdżenie w ten sposób rywala. Gdy przez pierwsze 20 min taktyka nie przynosiła skutku, drużyna musiała zacząć oszczędzać siły i jedyną nadzieją pozostawały stałe fragmenty, które – to trzeba przyznać – dawały dość często punkty. Korona jednak miała coraz mniej jakości piłkarskiej i nie przypominała zespołu z sezonu 2011/2012, kiedy na boisku rywala potrafiła zamknąć zdominować np. Śląsk Wrocław. Inna sprawa, że działacze też mu nie pomagali. Trener został w końcu zmieniony w celu poprawy jakości gry. Decyzja ryzykowna, ale mogła przynieść pozytywny skutek. Problem jednak w tym, że Korona gra teraz na 10% swoich możliwości...
Stało się chyba to, czego obawiałem się na początku przyjścia trenera Pachety. Miałem nadzieję, ze to może wypalić, ale też wiedziałem, że będzie mu ciężko. Pamiętamy jak zespół zareagował po stracie Ojrzyńskiego. Nie ma się co dziwić, bo trochę po sobie tu zostawił. Tak naprawdę jednak w tamtym momencie do drużyny powinien przyjść dobrze orientujący się w realiach Polak, który przede wszystkim mentalnie pozbierałby cały zespół do kupy i przewietrzył zawodnikom głowy. Tymczasem działacze dość przypadkowo zatrudnili optymistycznie nastawionego Hiszpana, który teraz musi poznawać polskie realia, eksperymentować i zbierać doświadczenie. My jednak nie mamy na takie rzeczy czasu, bo przez to tracimy cenne punkty, a drużyna jest w strasznym dołku. Piłkarze w zasadzie są zdani tylko na siebie, bo nie wyobrażam sobie, by bez żadnej bariery (choćby językowej) byli teraz w stanie porozmawiać z trenerem o tym co dzieje się złego w ich głowach.
Najgorsze, że nie ma chyba stuprocentowej recepty na to jak problem rozwiązać. Kto wie, może Pacheta potrzebuje tylko tej dwutygodniowej przerwy po Zawiszy, żeby do zdrowia wrócił Jovanović, Dejmek, Sobolewski, a w niedalekiej przyszłości także Korzym. I może wtedy Korona wreszcie odpali? A co jeśli tak się nie stanie? Zmieniać trenera? Nie wiem czy to odpowiedni moment. Ale gdy nadal gra będzie tak słaba to coś będzie trzeba wreszcie zmienić. Może prezydent w końcu dojdzie do wniosku, że należy postawić na nowego prezesa? Ot, choćby tak dla świętego spokoju, aby kibicom zamknąć usta i żeby atmosfera wokół klubu nieco się oczyściła. Jeśli Tomasz Chojnowski faktycznie ma problemy zdrowotne to trzeba życzyć mu zdrowia i jednocześnie dziwić się Lubawskiemu, że tak bardzo chce go pozostawić na stanowisku, skoro on sam już nie wytrzymuje ciśnienia…
Jak widać sytuacja jest skomplikowana. Trzeba wierzyć, że zespół Pachety w końcu odpali, a jeśli nie to wówczas trzeba szybko podejmować decyzje. Na koniec rundy jesiennej w Koronie musi być sporo powodów do optymizmu. Jeśli tego nie będzie to w okienku zimowym z drużyny odejdą kluczowi zawodnicy typu Golański, Lisowski, może Janota, Jovanović, Korzym. Wtedy będzie można ten zespół już ostatecznie pogrzebać. Przez ostatni czas w Koronie różnie bywało, ale najważniejsi piłkarze nie odchodzili. Ci zawodnicy dobrze się tu czuli ze względu na świetną atmosferę, której zazdrościł nam każdy. Teraz to zostało zniszczone. Jedyne co może nas uratować to pozytywne wyniki w drugiej części rundy jesiennej. Bo na razie Korona jest tak nieporadna, jak tłumacz na konferencjach.
Trotyl
Nazwisko do wiadomości redakcji
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Lubawski powinien dzialac poki jeszcze nie jest za pozno.
Wystarczy zobaczyc pierwsze mecze Korony w tej rundzie kiedy trenerem byl jeszcze Ojrzynski i widac tam jak Korona walczyla i jaka miala taktyke.
Teraz zal patrzyc na nieporadnosc pilkarzy.
Winie jednak zarzad Korony za taki stan rzeczy, bo pilkarzami trzeba umiejetnie pokierowac, a zarzad to grupa nieudacznikow.
Szkoda Korony.
Lubawski obudz sie chlopie ze snu zimowego!!!!!!
Nie widzą tego Ci którym ponoć dobro Korony
leży na sercu.
I jeszcze jeden pomysł. Drużyna nie ma lidera, doświadczonego zawodnika, który ma posłuch i walory przywódcy. Wybór z wolnych zawodników jest niewielki ale ponieważ nie mamy tez napastnika to może zagadać z Niedzielanem? Siedzi w klubie kokosa w Ruchu. Gdyby rozwiązał kontrakt mógłby do nas dołączyć. Nie jest to rozwiązanie idealne ale tylko na takie na razie nas stać.
Pozdrawiam, Marek Dupnica.
Trzeba było zatrudnić Lenczyka albo Bobo Kaczmarka.
Kobylanskiemu natomiast zawsze zalezalo na wlasnych zyskach, a Korona dla niego zawsze byla na drugim planie dlatego nic, ale to naprawde nic dobrego do tej pory nie zrobil dla Korony, a dyrektorem sportowym jest juz dosc dlugo. Posciagal malo wartosciowych zawodnikow, ktorzy sa jego znajomymi, a reprezentuja pozom 4 ligowy. To co wyprawial Staporski z Lechia to naprawde poziom podworkowy. Kobylanski nie sciagnal ani jednego wartosciowego zawodnika do Korony i nawet nie potrafil podpisac dziecinnie prostego kontraktu z Robakiem.
Kobylanski chce wycisnac z Korony ile sie tylko da, a pozniej ucieknie z Chojnowskim jak szczury z tonacego statku.
p. Pamiętajmy ze nasza drużyna składa sie w dużej mierze z ludzi którzy zostali sciągnieci z niższych lig. tylko totalni naiwniacy wierzyli ze dadzą rade Eklasie Przecież ci zawodnicy graja swoje (ani gorzej ani lepiej ) co już jest dużym sukcesem.
Teraz trzeba się doczołgac do przerwy miedzy rundami i podzielenia punktów (z nieba nam to spadło). Cała stratę z tej rundy da sie nadrobić wygrywając 3-4 mecze za 3 punkty w przyszłej rundzie, w tej za zwycięstwo dostajemy 1,5 pkt
Szkolenie młodych leży, co widać choćby po tym, jak stoimy w CLJ. Podobno megatalent posiada Angielski, problem, że my kibice nie mamy jak tego zweryfikować, bo póki co w meczach nie pokazał nic wielkiego.
Do drużyny ściąga się gościa, który nie błysnął nawet w 4 lidze Niemiec grając z piekarzami i listonoszami. Tak sobie myśle, czy aby nie lepszym rozwiązaniem byłoby (o ile jeszcze gra) wezwanie \"Łysego\" na pomoc. Sam kiedyś powiedział, że w Koronie grałby nawet za friko a w jego pełne zaangażowanie na boisku w stu procentach wierzę.
Może trochę techniki mu brakować, ale przy tym stanie posiadania jaki mamy, wcale sądzę nie będzie odstawał.
To, czy zwolnienie Ojrzyńskiego było błędem, trudno powiedzieć, miał swoje zalety, ale też sporo wad. Uważam, że kilka razy popełnił pewne błędne decyzje, które wpłynęły na wynik meczu, choćby w ostatnim swoim meczu w Koronie.
Ale dużo większym błędem było powierzenie opieki nad drużyną Martinowi.
Być może trenerem jest dobrym. Niestety bariery, jakie stoją pomiędzy nim a zespołem uniemożliwiają mu pokazanie swojego warsztatu. Zaczął dobrze, ale potem było już tylko źle, bardzo źle i żenująco źle, choć ostatnie dwa razy z dużym szczęściem.
Chojnowski po tym, jak wyłudził od miasta kasę uciekł na chorobowe, (ciekawe, czemu ZUS nie sprawdzi mu zasadności zwolnienia), dzięki czemu pełnię władzy ma teraz Kobylański. To że jest on nieodpowiednią osobą na nieodpowiednim stanowisku nie ma potrzeby nikogo przekonywać. W ciągu nieco ponad półrocznej działalności zdążył pokłócić się z trenerem, pozwolić odejść Bąkowi, Kijanskasowi, olał dogadanych Gieragę i Lewczuka a sprowadził niechcianego Trytkę. Sprowadził trenera z przypadku i dał mu do pomocy drugiego, który zamiast dbać o formę fizyczną zawodników zniszczył wszystko, co było wypracowywane podczas letniego obozu przygotowawczego.
Co należy teraz zrobić nie wiem? Nikt z nas, kto nie siedzi dostatecznie blisko drużyny też wiedzieć nie może. Rozstanie z Pachetą wydaje się konieczne, bo z jego współpracy z drużyną nic nie wyjdzie, to pewne.
Lubawski nie może odwrócić się od Korony bo straci poparcie wykłada po 5 mln zl i ma problem bo wg niektorych radnych i duzej grupy mieszkancow to gupota. Dlatego nasz prezydent, spusci Koronke do pierwszej ligi bedzie dawal z 1 mln zl kibice beda mu wdzieczni a radni zadowoleni ze 1mln mozna wkalkulowac w koszty
Koronę zmiażdzyła słaba Lechia, to była żenada a trener mówi, że piłkarze oddali ducha hahahahahhahahha To co oddawali w poprzednim sezonie?? Az strach pomyslec
www.eebooks.pl
www.eebooks.pl
Ryba psuje się od głowy! Ale dziwne rzeczy w spółkach miejskich to raczej norma. Wel rządzi i dzieli.
Co do gry ... Nerwowo nie wytrzymałem i odpuściłem końcówkę. DRAMAT! Albo z EL TRRREnerrra dupa nie trener, albo Ojrzyński TAK przygotował drużynę do sezonu, że nie wiadomo za co się tu zabrać by tą padakę poprawić. Nie wiem! Mnie interesuje EFEKT a ten jest żaden.
Te błagalne płacze zanoszone do pana Klickiego też nic nie dadzą - Krzysztof co swoje zrobił, wyniósł Koronę do ekstraklasy, uzyskał efekt reklamowy dla Kolportera /chociaż trochę się też sparzył/ i choć jest kibicem prawdziwym, to jest też biznesmenem i potrafi przeprowadzić rachunek zysków i strat. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością strategicznym sponsorem Korony już nie zostanie a o wykupie pakietu większościowego i marzyć nie ma co. Dlatego - tak jak już poprzednio napisałem - jedynym ratunkiem dla Korony jest wypieprzenie na zbity pysk t.zw. zarządu, podziękowanie nieświadomemu i nic nie umiejącemu trenerowi, powrót Ojrzyńskiego /najlepsze, choć wiem, że niemożliwe/ lub zatrudnienie trenera polskiego i znalezienie choć przeciętnego napastnika. O wywaleniu Sylwestrzaka, Prytki, Markowiców czy chrześniaka et consortes już nie wspomnę. Malara tymczasowo do rezerw - może jeszcze będą z Niego ludzie.
Ale najpewniej - raczej I liga.
Robak to gość, który zamiast źrenic w oczach ma złotówki i jedyne co dla niego się liczy to kwota na kontrakcie. Z resztą, taki niby supersnajper, a ile miał goli w poprzednim sezonie, ile ma ich po 10 kolejkach?
Zmian w zarządzie Korony nie bedzie, łudzić się nie ma co. Cholnowski to dobry kolega Lubawskiego i póki jeden jest prezydentem, drugi będzie prezesem. Co innego zmiana dyrektora sportowego. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że za obecny stan rzeczy, przede wszystkim za fatalną atmosferę w klubie odpowiada Kobylański. Nie wiem jakie są jego układy z Chojnowskim, ale mam nadzieję, że Chojnowski z Lubawskim są w stanie go poświęcić w imię własnego spokoju. Oby to nastąpiła jak najszybciej. Potem może być już tylko lepiej i całe szczęście, że jest ta reforma, bo dzięki temu ta koszmarna postawa drużyny w pierwszej części sezonu jest do odrobienia w późniejszym terminie, trzeba tylko wziąć się do roboty.