"Konsekwencja, skuteczność, kontratak!"
Zawodnicy Vive Targów, niczym bohater pewnej krakowskiej legendy pokonują Smoki z Porto 35-23 (16-13) i nadal zajmują pierwsze miejsce w tabeli grupy B Ligi Mistrzów. Kolejne, tak wysokie zwycięstwo coraz bardziej napawa optymizmem przed meczami z najtrudniejszymi przeciwnikami, czyli THW Kiel i KIF Kolding Kopenhaga.
Pierwsza połowa, choć zaczęła się małym falstartem naszych szczypiornistów, to później była już pojedynkiem toczonym niemalże wet za wet. Kielczanie co jakiś czas odchodzili na parę bramek swoim przeciwnikom, by znów pozwolić zbliżyć się Smokom tylko na jednobramkową przewagę. Dopiero w 23. minucie drużyna Bogdana Wenty zaczęła coraz bardziej uciekać przeciwnikowi, by zejść na przerwę przy stanie 16-13.
Wchodząc na drugą połowę żółto-biało-niebiescy, jak przyznaje sam Michał Jurecki mieli w głowach tylko cztery słowa trenera: konsekwencja, skuteczność, więcej kontrataków! Słowa te miały zdecydowane odzwierciedlenie w grze naszych zawodników, którzy bardzo szybko wypracowali sporą przewagę nad mistrzami Portugalii, którą z każdą minutą meczu tylko powiększali.
Dwunastobramkowa przewaga Vive Targów Kielce, cieszy nie tylko kibiców ale i zawodników, którzy mimo wszystko zachowali chłodną głowę wobec kolejnego zwycięskiego meczu w Lidze Mistrzów, podkreślając przede wszystkim szarpany przebieg jego pierwszej połowy. – Początkowo może nie do końca gra nam się układała tak jak byśmy sobie tego życzyli. Na pewno w pierwszej połowie było sporo niewykorzystanych dobrych sytuacji, akcji. Nasza skuteczność trochę szwankowała. Na szczęście nie był to dla nas jakiś wielki problem, bo mieliśmy kilku bramkową przewagę. Na przerwę schodziliśmy z trzema bramkami do przodu. Później w drugiej połowie zaczęliśmy grać bardzo dobrze w obronie , zaczęliśmy rzucać bramki z kontry i o to właśnie chodziło - przyznaje „Siwy”.
Słowa Mateusza Jachlewskiego potwierdza także „Dzidziuś”, który w niedzielnym meczu rzucił najwięcej bramek ( 6 , 75% skuteczności). - W pierwszej połowie nie wszystko dobrze funkcjonowało, czego konsekwencją były tylko trzy gole przewagi przed przerwą, w drugiej połowie było już wszystko ok, działała obrona, kontratak, środek. FC Porto ma swoich bombardierów, którzy się pchają, rzucają z ciężkich pozycji. Akurat na nasze nieszczęście początkowo parę takich „bomb” im weszło, ale my graliśmy spokojnie swoją piłkę, mimo że początkowe błędy w środku spowodowały, że przegrywaliśmy trzema trafieniami. Myślę jednak, że nie ma co się o tą sytuację bardzo martwić, kilka meczów już takich graliśmy, że na początku wygrywaliśmy raptem paroma bramkami, a po przerwie szliśmy ostro do przodu – przyznał Jurecki.
Niewątpliwie kolejna wygrana w fazie grupowej Ligi Mistrzów, coraz bardziej zwiększa apetyt na więcej. 13 października kielczanie zagrają z Orlen Wisłą Płock, by później 19 października i 16 listopada spotkać się z najcięższymi przeciwnikami THW Kiel i KIF Kolding Kopenhaga.
Mateusz Jachlewski, pytany o nadzieje na kolejne mecze, przyznaje jedynie, że możemy myśleć o kolejnych spotkaniach z dużym optymizmem. - Według mnie nasza forma jest coraz lepsza, teraz teoretycznie graliśmy z dwoma słabszymi przeciwnikami ale zdobyliśmy te punkty. Wiadomo teraz będą trochę mocniejsze zespoły, ale myślę ,że damy sobie także z nimi radę – mówi z nadzieją „Siwy”.
Magdalena Niewęgłowska
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
hola hola-a zapomnieliście o....Płocku.Patrząc na grę Vive uważam,że z taką grą będą baty w Płocku 2 razy i z Kielem u nas na bank.gdybyśmy grali w tych dwóch meczach nie z ogórkami a właśnie z Kiel i z Płockiem mielibyśmy dziś 0 pkt.Jeśli nie poprawimy gry to niestety tak będzie jak napisałem na wstępie.
Obym się mylił.