Mecz z Zagłębiem był próbą dla zmienników
W bardzo okrojonym składzie zagrali w środowy wieczór zawodnicy Vive Targów Kielce. W drużynie trenera Bogdana Wenty aż czterech zawodników nie znalazło się na ławce rezerwowych, a jeden wcale z niej nie wstał. To spotkanie było szansą dla tych, którzy ostatnio grali, i co najważniejsze szansą wykorzystaną.
Do tego spotkania z różnych względów nie przystąpili wcale Julen Aginagalde, Manuel Strlek, Karol Bielecki oraz Grzegorz Tkaczyk. Całe spotkanie na ławce rezerwowych spędził także Michał Jurecki. Trener Bogdan Wenta skorzystał więc w sumie z usług dwunastu zawodników (w tym dwóch bramkarzy).
Bardzo dobre zawody rozegrali Mateusz Jachlewski i Piotr Chrapkowski. Popularny „Siwy” w pojedynku z Dunkierką całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych, a Chrapkowski poczynania kolegów obserwował z trybun. Przez większość pojedynku z Zagłębiem w bramce bardzo dobrze spisywał się także Venio Losert.
Rozgrywający kieleckiej drużyny rzucił w tym spotkaniu osiem bramek. - Początek był bardzo nieśmiały, w pewnym momencie jakoś to poszło i było to widać. Na początku było trochę w poprzek, ale później jak udało się rzucić jedną – dwie bramki to było już do przodu – śmiał się Chrapkowski. - Pod koniec meczu byłem już bardzo, ale to bardzo zmęczony. Widać było, że brakuje tego boiskowego grania. Cieszę się, że dostałem szansę, myślę, że pokazałem się z dobrej strony. Z meczu na mecz powinienem wraz z kolegami prezentować jeszcze lepszą grę. Wszystko jest jeszcze do poprawki i mam nadzieję, że mogę grać dużo lepiej – przyznał także.
Ze zwycięstwa swojej drużyny zadowolony był także Mateusz Jachlewski. - Wygraliśmy, mieliśmy swoje założenia taktycznie. Skoncentrowaliśmy się na dobrej grze w obronie, dzięki czemu mogliśmy wyprowadzać liczne kontry, a ja starałem się to wykorzystywać. Bardzo się cieszę, że koledzy mnie widzieli i mi podawali. W żadnym wypadku nie czuję się najlepszym zawodnikiem meczu – zaznaczył „Siwy”.
Jachlewski przeciwko Zagłębiu grał przez całe sześćdziesiąt minut i pokazał, że jest w stanie bez problemu znieść takie obciążenia. - Po to się trenuje, żeby wytrzymać całe mecze. Przy takiej ilości spotkań łatwiej jest we dwójkę, czy trójkę. Teraz Manuel miał lekki problem, więc nie było sensu ryzykować. Ja się cieszę, że dostałem szansę i ją wykorzystałem – przyznał.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze