Trytko: Wygrała drużyna lepsza, musimy to przyjąć z pokorą
– Na pewno jesteśmy w jakimś dołku i musimy z tego jak najszybciej wyjść żeby łapać punkty i żeby gra wyglądała lepiej, aby było, z czego optymistycznie patrzeć na następne mecze – mówi po meczu z Legią Przemysław Trytko. Michał Janota uważa z kolei, że po takiej porażce drużyna musi pozostać monolitem. – Atmosfera w szatni nie jest za ciekawa, ale musimy trzymać się razem – zauważa pomocnik Korony.
Przemysław Trytko przebywał na boisku tylko w pierwszej połowie. Zarówno on jak i jego koledzy przeciwko Legii zagrali bardzo słabo. – Przegraliśmy 5:3. Wydaje mi się, że wynik trochę hokejowy. My tam w końcówce strzeliliśmy bramki, ale też to było spowodowane tym, że Legia ich strzeliła pięć. Na pewno wygrała drużyna lepsza i nie mamy, co głów spuszczać, ale musimy to przyjąć z pokorą, że przegraliśmy zasłużenie – przyznaje napastnik Korony. –Na pewno jesteśmy w jakimś dołku i musimy z tego jak najszybciej wyjść żeby łapać punkty i żeby gra wyglądała lepiej, aby było z czego optymistycznie patrzeć na następne mecze. Ja rozumiem, że oczywiście mogę to ubrać w jakieś piękne słowa, że w kolejnym meczu będziemy walczyli, grali pięknie, że za tydzień wszystko się zmieni, a wydaję mi się, że nie na tym to polega. My musimy i tego wszyscy od nas oczekują, aby mniej gadać, a więcej zrobić. Jeżeli moje słowa będą puste, to nie będą miały żadnego znaczenia – uważa Trytko.
Michał Janota dodaje, że główną przyczyną wysokiej porażki z Legią była słaba gra w defensywie całego zespołu. – Popełniliśmy zbyt dużo błędów w obronie i myślę, że nas Legia pięknie skarciła. Nie wiem, co powiedzieć... Chcieliśmy ten mecz wygrać. Byliśmy na niego optymistycznie nastawieni, ale niestety za bardzo się odkryliśmy, a Legia w piłkę grać potrafi i to pokazała. Popełniamy zbyt dużo błędów w obronie. Musimy być blisko siebie, a tym bardziej, że trenowaliśmy to przez cały tydzień, ale niestety cały plan poszedł... nie powiem gdzie... Szkoda było, bo wygrać z mistrzem Polski to jest na prawdę coś fajnego i tym bardziej u siebie przy swoich kibicach. – mówi pomocnik Korony. – Nie wiem, z czego wynika nasza słabsza postawa, ale tak jak wspomniałem, mogliśmy być bliżej siebie, a nawet powinniśmy być i straciliśmy pięć bramek, to jest zdecydowanie za dużo. Strzeliliśmy trzy, ale to było za mało i nie ma się, z czego cieszyć, bo zagraliśmy słaby mecz – zauważa były gracz Feyenoordu.
Jak przyznaje teraz przed nim i jego kolegami z drużyny jest jeszcze wiele pracy. – Z każdym przeciwnikiem musimy wyjść i wygrać albo przynajmniej się starać, bo nie mamy nic do stracenia. Jesteśmy na ostatnim miejscu, ale jest jeszcze trochę tych kolejek i musimy się zebrać, pogadać ze sobą. Na pewno jest coś do poprawy i mam nadzieję, że następny mecz już wygramy. Atmosfera w szatni nie jest za ciekawa, ale musimy trzymać się razem. Trener nie miał zbytnio wyboru, bo mamy kilka kontuzji i przez to były małe roszady. No musiał coś zrobić i może było to ciekawe dla widza, aby zobaczył "Panoczka" na defensywnym pomocniku i myślę, że przyzwoicie zagrał, tylko tak jak wspomniałem, byliśmy za bardzo otworzeni dla Legii, a Legia potrafi grać w środku pola i to wykorzystała – kończy Michał Janota.
Fot. Paula Duda / Oskar Patek
Wasze komentarze
Aaaaaa kobylanski rozumiem jeszcze 4 bramkarz dyk nam potrzebny jezeli sie patrzy na swoje układy i interesy to PANOWIE!!!!! kiedy my kibice wreszcie sie zbierzemy i wygonimy ten zarzad????? chojnowski kobyła i zapomniany jung po co te pasozyty siedza w tym klubie???? odpowiedz jest prosta zeby nabic swoja prywatna kase
Dla mnie za taką gre, za publiczne pieniądze to drużyna powinna zostać rozwiązana.
To jest jakaś kpina i farsa utrzymywanie takich grajków za moje podatki!!!!!!!
Można odnieść wrażenie że za cichym przyzwoleniem Lubawskiego! Idą wybory, Korona stała się kłodą pod nogami rządzących, zawsze potem można powiedzieć że robiliśmy wszystko ale się nie udało.
Nie ma zespołu, nie w nim "chemii".......
2. trwa więc mozolne uśmiercanie klubu, bo jakoś trzeba z tego wyjść z twarzą. Pomogliśmy, staraliśmy się, robiliśmy wszystko-nie dało się, nie stać już nas na utrzymywanie Klubu.
3. wegetacja-nie przystąpienie do rozgrywek, znaczy śmierć, więc lepiej "spuścić" drużynę poziom niżej, może dadzą sobie radę.
Gdy prezydent wziął pod miejską opiekę Koronę pomyślał chyba; Klicki się zraził ale po roku może dwóch mu przejdzie i wróci, niestety .....Klickiemu nie przeszło, nie wrócił!
AMEN
L,Ch i K wpisali w swej wycenie tylko tyle na ile ją rynek wycenia, a wycenia ją obecnie raczej słabo, nieatrakcyjnie dla miasta. I tu jest z inwestorem pies pogrzebany. Sądzę, ze są ludzie chcący kupic klub ale za rozsądną cene a nie za wymysły wybitnych menacherów i tym podobnych miejskich fachowców!