„Cieszy energia, martwią błędy”. Pilipchuk spodobał się Martinowi
Mecz z Cracovią nie był to wymarzonym debiutem Jose Rojo Martina „Pachety” w roli trenera Korony Kielce. - Zawodnicy atakowali z pasją. Błędów oczywiście nie zabrakło, dlatego musimy wyciągnąć wnioski z tego sparingu – oceniał po ostatnim gwizdku szkoleniowiec „złocisto-krwistych”.
Hiszpan wykorzystał przerwę w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy do rozegrania potyczki towarzyskiej. - To był naprawdę dobry trening, potrzebny. Widzieliśmy, że popełniliśmy dużo błędów. Ważne jest, żeby w kolejnym meczu już ich uniknąć – powiedział Martin.
„Pacheta” wystawił dziś nieco eksperymentalny skład, m.in. wypróbowując na środku obrony Artura Lenartowskiego. - Chcieliśmy dziś zobaczyć niektórych piłkarzy pod kątem innych pozycji. Poza tym założeniem było, żeby zagrali wszyscy – skomentował hiszpański trener.
Po chwili szkoleniowiec kielczan kontynuował: - Przy doborze składu kierowałem się tym, by wystawić dwie „jedenastki” w miarę wyrównane, a nie podzielić graczy na lepszych i słabszych. Chciałem zobaczyć jak w środku pola spiszą się Sobolewski i Janota oraz ich współpracę z Jovanoviciem. Szkoda, że Marcin Cebula zszedł z boiska tak szybko.
Martin nie chciał oceniać graczy indywidualnie: - Opinie na temat poszczególnych zawodników wyrobię sobie dopiero po obejrzeniu tego meczu na chłodno. Zestawię to co zobaczyłem na boisku z zapisem wideo.
W piątkowy wieczór na prawej stronie boiska wystąpił „Malar”, a w kadrze meczowej nie znalazł się Wojciech Małecki. - Pozycja Malarczyka to oczywiście bardziej środek obrony, ale ze względu na kontuzję Golańskiego grał na boku defensywy. Małecki miał lekki problem z kostką, którego dokładnie jeszcze nie wyjaśniono. Nie chciałem ryzykować, by tego urazu nie pogłębić – powiedział „Pacheta”.
W pierwszej połowie okazję do zaprezentowania swych umiejętności dostał Sergiy Pilipchuk, który zagrał na lewej obronie. - Spisał się bez wątpienia bardzo dobrze – krótko ocenił Martin. Można się więc spodziewać, że Rosjanin ma szansę na dostanie angażu w Koronie.
Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o problemy lingwistyczne. - Nie uważam, że bariera językowa przeszkadza w jakimś wielkim stopniu. Kiedy gestykulowałem to piłkarze wiedzieli, co mają robić. Oczywiście w czasie meczu samemu chce się przekazać jakieś uwagi, by miały one lepszy odbiór, ale to nie zawsze wychodzi – skomentował trener z Półwyspu Iberyjskiego.
Prawdziwy debiut Martin zanotuje jednak za tydzień, kiedy do Kielc przyjedzie Piast Gliwice. - Jestem bardzo zadowolony z energii, jaką zespół włożył w to spotkanie. Cieszą mnie cztery treningi, które odbyliśmy w tym tygodniu i podsumowujący je mecz. Widzę w tej drużynie przyszłość – zakończył Hiszpan.
fot. Oskar Patek
Wasze komentarze