Wenta: No comment
– Zespół AZS-u ma w szeregach młodych zawodników, ale trener nie może ich brać pod uwagę, bo klubu nie stać na to, by opłacić zgłoszenia graczy do ekstraklasy. Jest to przekleństwem i tragedią naszych rozgrywek ligowych – ubolewa szkoleniowiec Vive Targi Kielce, Bogdan Wenta.
Pański zespół po raz kolejny pewnie zwyciężył w konfrontacji ligowej. Jak pan oceni te 60 minut z Gdańskiem?
Bogdan Wenta: – Objęliśmy szybko prowadzenie, które potem troszeczkę roztrwoniliśmy... Do pewnego momentu, relatywnie mówiąc, mecz był wyrównany. Do przerwy mieliśmy prowadzenie trzech bramek, które odzwierciedlało przebieg tego spotkania. W drugiej połowie odskoczyliśmy na 5-7 goli. Ostatnie minuty dały nam prowadzenie w przedziale 8-10 bramek. Nie wiem jak tam Daniel Waszkiewicz, ale ja uważam, że Gdańsk rozegrał dobre zawody. "Akademicy" prowadzili twardą grę, mimo że mieli pewne absencje oraz problemy, które bardzo mnie negatywnie zaskoczyły... Zespół AZS-u ma w szeregach młodych zawodników, ale trener nie może ich brać pod uwagę, bo klubu nie stać na to, by opłacić zgłoszenia graczy do ekstraklasy. Jest to przekleństwem i tragedią naszych rozgrywek ligowych. Trzeba pomyśleć, jak sobie wspólnie pomóc w polskiej lidze...
Miał pan specjalnego gościa w Gdańsku…
– Tak. Mam kontakt z moim trenerem, osobą, która bardzo na mnie wpłynęła. Jedną z takich postaci był nauczyciel wychowania fizycznego – profesor Wallerand. Ale kimś szczególnym jest dla mnie Stanisław Steinke – reprezentant Polski, obrotowy. Kiedy byłem młodym człowiekiem, wielu nie widziało we mnie niczego, a on gdzieś tam coś widział i wciągnął mnie do zespołu juniorów starszych GKS-u. To on postawił na swoim i myślę, że napiętnowało mnie to na całe życie – pamiętam o tym. Jest to człowiek, który poświęcił życie nie tylko dla sportu, ale i bardzo aktywnie działał w Solidarności. Dla mnie szczególna postać, szczególny człowiek. Myślę, że w tym dniu było to dla mnie duże wyzwanie jeżeli chodzi o sam mecz, ponieważ nie chciałem - nazwijmy to - zawieść swojego nauczyciela – tym bardziej, że grałem przeciwko Danielowi.
Czy zespół powrócił z Gdańska w pełni zdrowy?
– Ogólnie wszystko jest OK. Mamy wiele drobnych kontuzji, ale nie są one poważne - między innymi Daniel Żółtak narzeka na niegroźny uraz, Kaziu nabawił się lekkiej kontuzji w meczu z Lubinem – źle to wyglądało, ale badania wykazały później co innego. Myślę, że w czwartek, gdyby był to mecz o wszystko, moglibyśmy liczyć na wszystkich zawodników.
W czwartek pana zespół zmierzy się z zespołem Azotów Puławy...
– Nie chcę nic mówić na temat tej drużyny. Mecz jest w czwartek. No comment.
Rozmawiał Maciej Urban.
Fot. Paula Duda
Wasze komentarze