A tak swoją drogą... Plansze wstydu na 40-lecie klubu
Od kilku lat zastanawiałem się, jak to będzie w tym 2013 roku. W końcu 40 lat to piękny wiek. Historia klubu, choć poprzeplatana miłymi i smutnymi wydarzeniami, bez wątpienia jest niebanalna, zasługująca na właściwą oprawę. Dzisiaj jednak zamiast zachwytu, czuję prawdziwy wstyd. I choć komuś sprawa może wydawać się błaha, dla mnie taka nie jest.
Wczoraj hucznie otwarto wystawę pamiątek klubowych, zebranych od kibiców i sympatyków Korony. A właściwie to „hucznie”, bo zabrakło na niej nie tylko właściciela klubu, ale też prezesa. Pomijam też fakt, że pojawiła się ona w obiekcie handlowym, w Galerii Korona, choć moim zdaniem to miejsce fatalne do jej prezentacji. Pół biedy, gdzie można to zobaczyć. Gorzej, co tam znajdujemy.
Nie chcę krytykować faktu, że połowa koszulek, która we wtorek zawisła pod dachem galerii, dzień później runęła w dół. Złośliwość techniki – zdarza się. Nie wszystko można przewidzieć, choć pewnie jednak ktoś w tym przypadku nawalił. Grunt, żeby to szybko poprawić.
Fajnie jednak, że udało się zebrać tyle koszulek. Świetne są gadżety – bilety, wejściówki, akredytacje, kubki, wycinki, odznaki, piłki. Cudna sprawa, łezka się w oku kręci.
Niestety, wszystko to na nic. Cały efekt psują plansze, które stanęły obok nich. Z prawdziwym niesmakiem czytamy w nich, że poprzednikiem Tomasza Chojnowskiego na stanowisku prezesa był „Tadeusz dutka”, że kiedyś dostępu do kieleckiej bramki strzegł Marcin Stawarz, a po boisku hasali Mcihal Trzeciakiewicz i Cezary Ryszkowski. Do tego w tekstach pełno jest błędów językowych i stylistycznych.
Moim osobistym hitem jest: „Niestety seria słabych spotkań w rundzie wiosennej sprawiła że na finiszu rozgrywek pierwszym szkoleniowcem został Włodzimierz Gąsior, który ostatecznie zajął z KORONA trzynaste miejsce w tabeli”. To dziwne, ale ten zwrot dziwnie kojarzy mi się z BLOG prezesa KORONA.
Przyznam szczerze – gdy to tylko zobaczyłem, szlag mnie trafił.
Ktoś na naszym Facebooku napisał, że nawet w dyktandzie gimnazjalnym taka ilość błędów jest niedopuszczalna. To racja – taka osoba z trudem otrzymałaby ocenę dopuszczającą. Gdy ja od osób chętnych do współpracy z redakcją otrzymywałem podobne artykuły, szybko kończyliśmy rozmowy. Bo albo ktoś pisać umie, albo nie.
Dlatego nie mogę wyjść ze zdziwienia, jak tak ważną dla tego klubu wystawę przygotował ktoś bez podstawowej, wręcz elementarnej wiedzy dot. języka polskiego, ale przede wszystkim historii kieleckiego klubu. Nie chce mi się wierzyć bowiem, że Dutka (a raczej dutka) czy Ryszkowski to tylko wpadki językowe. To po prostu tworzyła osoba, która nie ma bladego pojęcia, kim byli/są i jak wyglądały/wyglądają te osoby.
Znam prezesa Dudkę i jego charakter, toteż jestem spokojny o jego... spokój. Tymczasem miałby on pełne prawo zdrowo się zdenerwować i potraktować to zdanie jako cios w twarz. Wiele osób zrobiłoby z tego powodu pewnie spory raban. Dudka tego nie zrobi.
Nie oznacza to jednak, że my możemy tę sprawę pozostawić bez komentarza.
Wczoraj, na gorąco, na Facebooku napisałem: kto mógł dopuścić analfabetę do przygotowania tak ważnej wystawy? Jak błędy jednostki świadczą o wizerunku całego klubu i pozostałych pracowników? Dlaczego nikt tego nie sprawdził? W dalszym ciągu chętnie uzupełnię swoją wiedzę o te zagadnienia. Boję się tylko, że nikt mi na te pytania nie odpowie.
Nie chciało mi się wczoraj wierzyć, że stworzyli to ludzie ze ścisłego działu marketingu. Znam ich, wiem, jaką mają wiedzę o Koronie, jestem pewien, że nie mogliby odwalić takiej fuszerki. I z tego co udało mi się dowiedzieć, rzeczywiście to nie oni stają za produkcją tych plansz.
Zatem kto?
Zapytałem wczoraj znajomego, pracującego na co dzień w jednej z kieleckich instytucji kulturalnych, któremu nieobce jest tworzenie podobnych wystaw, co stałoby się, gdyby przygotował teksty z taką ilością błędów. Odpowiedź była prosta – prawdopodobnie szybko stałby się bezrobotny.
I choć nie chcę nikogo zachęcać do dymisji czy zwolnienia, wierzę, że osoba, która popełniła tyle gaf i naraziła na szwank wizerunek całego klubu, nie pozostanie bezkarna.
Jeśli ktoś w dalszym ciągu uważa, że to mała sprawa, niewarta uwagi i krytyki – oczywiście ma do tego prawo. Warto jednak na tę sytuację spojrzeć też z innej strony – bardziej indywidualnej. Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby te wpadki dotknęły nas osobiście.
Mamy 2023 rok. Korona świętuje 50-lecie klubu. Wspaniała oprawa, niezwykle promowana wystawa, a na niej tekst: „w czasie drużyny powszechnie określanej jako Banda Świrów funkcję prezesa KORONA pełnił Tomasz ch...”. No właśnie, a gdyby w nazwisku zamiast literki "o" pojawiło się "u"?
Czy to też byłaby tylko nic nieznacząca literówka?
Ta wystawa, w takiej formie, nie miała prawa zostać pokazana publicznie. Mleko się wylało, teraz potrzeba silnych działań PR-owych, by tę plamę zmazać. O to chyba jednak możemy być spokojni. W końcu mimo biedy w klubowej kasie, dotowaną w większości z pieniędzy podatników Koronę stać na utrzymanie stanowiska doradcy zarządu ds. public relations. To dobry moment, żeby ta osoba mogła się wykazać.
Tomasz Porębski
fot. własne, Zbigniew Masternak - wrota-swietokrzyskie.pl
Wasze komentarze
P.S. Odważna ta literówka ;)
Mnie też szał ogarnia jak tylko o tych błędach sobie przypominam.
Tym bardziej, że na samym nieomylnym CKsport, jeden artykuł niżej - czytamy " mówi w wywiadzie dla tyogdnika Piła Nożna szkoleniowiec „żółto-czerwonych”, Leszek Ojrzyński."
Żeby nie było zdaję sobie sprawę z tego, że CKSport w porównaniu z 40 letnią Koroną to jeszcze gimnazjalista ale tak czy siak w wypracowaniu też błędów nie powinien popełniać bo nauczyciel da po łapkach i nauczy powiedzenia o kotle i garnku...
p.s. "dzy dot. języka polskiego, ale przede wszystkim historii kieleckiego klubu. Nie chce mi się wierzyć bowiem, że Dutka (a raczej dutka) czy Ryszkowski to tylko wpadki językowe" Ryszkowki czy Ruszkowski zapewne wynika z układu klawiatury i sąsiedztwa literek y i u.
co nie broni tej wystawy bo faktycznie ktoś za to powinien jeśli nie odpowiedzieć finansowo to przynajmniej pognać co sił na wystawę i poprawić wszystko dokładnie.
. W Echu tylko propaganda sukcesu i ani slowa krytyki o obecnych wlodarzach Klubu. Mam nadzieje ze bedzie Pan nadal pietnowal amatorszczyzne i nieudolnosc Panow ze Sciegiennego ( z Magistratu tez).Pozdrawiam
Wystawa upchnięta gdzieś pod ścianę, gdyby nie przypadek, że akurat musiałem schodami zjechać z parkingu nawet bym jej nie zauważył. Gdzieś pod oknem w gabloty zagracone archiwalnymi gazetkami, biletami a przecież można było to dużo lepiej poukładać. Choćby rok po roku jak zmieniały się bilety, afisze zachęcające na mecze i gazetki.
Hitem miały być też koszulki, liczyłem, że będą rozwieszone na wieszakach, a tymczasem wiszą w dziurze na +1 tak, że nie ma praktycznie szans sobie ich obejrzeć z bliska, porównać jak się zmieniały na przestrzeni lat układ graficzny i jakość wykonania.
Gdzieś słyszałem, że nieprzypadkowo era największych sukcesów marketingowych i sportowych Vive zaczęła się od zwolnienia ze stanowiska Junga.