Wielkie emocje w finale! Marcin Lijewski zwycięzcą Ligi Mistrzów!
To był mecz godny finału Champions League. O zwycięstwie HSV zdecydowała dogrywka. Jednak po morderczym po morderczym pojedynki, trzymającym do ostatnich minut w napięciu zespół z Hamburga wygrał 30:29.
HSV dość niespodziewanie awansowało do finału Ligi Mistrzów, w półfinale zespół Marcina Lijewskiego pokonał THW Kiel. Jednak już pierwsze minuty finału pokazały, że Hamburg jest w nim zupełnie zasłużenie.
Co prawda pierwsza połowa zakończyła się zwycięstwem „Dumy Katalonii” 11:9. Jednak już w 42. minucie HSV odrobiło wszystkie straty i wyszło na prowadzenie 16:15. W kolejnych minutach Niemcy utrzymywali 1-2 bramkową przewagę. Warto zaznaczyć, że cała, wypełniona do ostatniego miejsca Lanxess Arena sprzyjała zespołowi z Hamburga. Każdy kontakt z piłką gwiazdora „Barcy” Sergieja Rutenki kwitowany był przeraźliwymi gwizdami.
W 51. minucie Victor Tomas (Barcelona) doprowadził do remisu po 20:20, wtedy o czas poprosił trener HSV Martin Schwalb. Zwiastowało to ogromne emocje w końcówce. Krótka przerwa w grze świetnie wpłynęła na niemiecką drużynę, która zdobyła cztery bramki z rzędu i wyszła na prowadzenie 24:20.
HSV musiało grać w podwójnym osłabieniu i na cztery minuty przed końcem FC Barcelona zmniejszyła straty do dwóch oczek (24:22), a także zaczęła grać bardzo agresywną i wysuniętą obroną. Katalończycy poszli za ciosem i doprowadzili do remisu po 24.
W regulaminowym czasie był remis 25:25. Tak więc o tym kto wygra Ligę Mistrzów w sezonie 2012/2013 musiała zdecydować dogrywka. A tą lepiej, bo dwóch od bramek zaczęli hamburczycy, taka ich przewaga utrzymała się do końca pierwszej części dogrywki, którą wygrali 28:26. W 67. minucie „Barca” doprowadziła do remisu po 29. To był ostatni zryw Hiszpanów, bo ostatnią bramkę na 30:29 rzuciło HSV. Jak się później okazało było to trafienie na wagę zwycięstwa w Champions League!
FC Barcelona Intersport – HSV Hamburg 25:25 (11:9), po dogrywce 29:30
Z Kolonii Wojciech Staniec
Wasze komentarze