Malarczyk: Widzew przyjechał tylko po remis
- Z przebiegu całego spotkania można powiedzieć, że wynik to tylko 0:0 – przyznaje Piotr Malarczyk, obrońca Korony Kielce. - To był bardzo ciężki mecz. Remis w ostatecznym rozrachunku jest dla nas bardzo cenny – stwierdził z kolei Mariusz Rybicki, zawodnik Widzewa. Piłkarze obu ekip zgodnie jednak zauważyli, że warunki gry były bardzo trudne.
Piłkarze Korony mogli w pojedynku z Widzewem pokusić się o komplet punktów. - Po spotkaniu czuję niedosyt, warunki nie pozwoliły nam na normalną grę. Widzew przyjechał tutaj raczej po jeden punkt, niż grać otwartą piłkę – stwierdza Artur Lenartowski, zawodnik złocisto-krwistych. Podobnego zdania jest Piotr Malarczyk, obrońca ekipy gospodarzy. - Z przebiegu całego spotkania można powiedzieć, że wynik to tylko 0:0. Widzew przyjechał nastawiony żeby nie stracić bramki, bo punkt dawał im utrzymanie, więc skupili się na obronie. My nie mieliśmy jakichś bardzo klarownych sytuacji, stwarzaliśmy zagrożenie głównie po stałych fragmentach – zauważa obrońca Korony.
Mariusz Rybicki z Widzewa przyznaje, że on i jego koledzy do końca nie byli pewni swojego losu w ekstraklasie. - Korona miała już utrzymanie zapewnione, my ciągle o nie walczyliśmy. Udało się nam wywalczyć tylko 1 punkt, który ostatecznie dał nam pozostanie w ekstraklasie. Gospodarze mieli kilka okazji bramkowych, my też sobie je stwarzaliśmy. To był bardzo ciężki mecz. Remis w ostatecznym rozrachunku jest dla nas bardzo cenny – mówi zawodnik gości.
- Warunki w pierwszej połowie były katastrofalne, w drugiej woda wsiąkła w boisko i można było coś pograć piłką. Mocno walczyliśmy w defensywie, nikt nie odpuszczał nogi. Każdy zawodnik Korony miał przy sobie któregoś z naszych graczy. Jestem dumny z nas, że udało nam się tak zagrać i wywalczyć ten remis – kończy Rybicki.
Warunki pogodowe utrudniały także grę zawodnikom Korony. - Nie mieliśmy jakichś bardzo klarownych sytuacji, stwarzaliśmy zagrożenie głównie po stałych fragmentach. Ze względu na aurę trzeba było zachować większą koncentrację, żeby się nie ślizgać, a wyższym zawodnikom zawsze jest ciężej ze zwrotnością na takim boisku, ale woda dość szybko wsiąkła i nie było źle – przyznaje Piotr Malarczyk, obrońca złocisto-krwistych.
foto: Paula Duda