Marcin Lijewski: Kielce mają najlepsze skrzydła w Europie
- Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że Vive jest w tym turnieju. Jest to zespół konsekwentnie budowany od lat. Ma w swoich szeregach najlepszych polskich zawodników, ale i uznanych szczypiornistów na arenie międzynarodowej – uważa Marcin Lijewski, rozgrywający HSV Hamburg.
Grał pan wiele razy w finale Ligi Mistrzów, czy w Final Four. Jak to wygląda z oczu zawodnika?
- Final Four to nie tylko mecze, ale też wiele wydarzeń związanych z samym turniejem. Dla mnie jako zawodnika są to jednak takie same pojedynki jak inne, bo głównie jesteśmy w hotelu i skupiamy się na swoich zawodach.
Kto według pana w przed zaczynającym się w sobotę turniejem jest faworytem to zwycięstwa w Lidze Mistrzów?
- Teoretycznie Kiel. Mają najmocniejszy zespół. Moim zdaniem są faworytem do triumfu w Ligi Mistrzów.
Zarówno Vive, jak i HSV nie są faworytami w półfinałach. Pana zespół, aby zagrać w meczach grupowych Ligi Mistrzów musiał pokonać polski zespół w turnieju o „dziką kartę”. To teraz trzeba utrzeć nosa faworytem i „wypadałoby” zagrać finale znów z zespołem z Polski?
- Może wypadałoby to złe słowo, ale fajnie byłoby na pewno. My możemy zostać pierwszym zespołem, który z turnieju o „dziką kartę” może wygrać Ligę Mistrzów. W ten sposób możemy zapisać się w historii.
To dla pana duża niespodzianka, że w Final4 zagra zespół Vive Targów?
- Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że Vive jest w tym turnieju. Jest to zespół konsekwentnie budowany od lat. Ma w swoich szeregach najlepszych polskich zawodników, ale i uznanych szczypiornistów na arenie międzynarodowej. W mojej opinii mają najlepszych skrzydłowych w Europie. Mieli dość łatwą drogę do finału, bo ominęli najmocniejsze drużyny. Ale nic to im nie ujmuje, bo wykonani kawał dobrej roboty i do Kolonii jadą zasłużenie.
Jak ten wyczyn kieleckiej drużyny jest komentowany w Niemczech?
- Oni to komentują w ten sposób, że: „ooo zespół z Polski jest w Final4”. Jeżeli jednak spojrzy się na skład personalny Vive Targów to nie ma zaskoczenia. Kielczanie należą do tego turnieju.
Tobias Reichmann podpisał umowę z kieleckim klubem. To będzie pierwszy Niemiec w naszej lidze, jak ten transfer komentują jego rodacy?
- Komentowali to tylko w ten sposób, że będzie to pierwszy niemiecki piłkarz jadący zarabiać pieniądze do Polski.
A jakby pan ocenił tego zawodnika?
- Jest on bardzo skoczny, ma duży potencjał. W Kielcach się na pewno bardzo przyda. Grał już choćby w THW Kiel, więc ma też doświadczenie.
Już niedługo kończy się panu kontrakt z HSV. Co będzie pan robił w nowym sezonie?
- Jeszcze nie wiem. Chciałbym wrócić do Polski, mam nadzieję, że to się uda. Jeżeli nie, to jeszcze na rok zostanę w HSV.
fot. hsvhandball.com
Wasze komentarze