Z obozu Orlen Wisły: Chcemy zmazać plamę...
Orlen Wisła w Kielcach przegrała dwa razy, ale paradoksalnie to w niedzielnym pojedynku była najbliżej sukcesu. - W pierwszej połowie wygrywaliśmy już 3-4 bramkami. W pewnym momencie coś się zacięło. Vive nasz dogoniło, my nie wykorzystaliśmy gry w przewadze – przyznaje Adam Wiśniewski.
- Z 8:4 zrobiło się 8:9. Później skończyła się pierwsza połowa. Wychodzimy na drugą, w pierwszym meczu jeszcze powalczyliśmy... ale w niedzielę się nie udało. Vive nam odjechało na 8-9 bramek i było już po meczu. Z tak klasowym przeciwnikiem nie da się odrobić takich strat – kontynuuje skrzydłowy „Nafciarzy”.
Bardzo słabo w obu meczach spisali się arbitrzy. - Nie chce mówić na temat sędziów... - mówi Wiśniewski. - Myli się w obie strony. W pierwszym meczu trochę na korzyść Vive, za to mieliśmy trochę żalu. oni podejmują. W niedzielę, w pierwszej połowie sędziowali bardzo dobrze, nikt nie mógł mieć do nich pretensji. Później znów się zaczęły jakieś dziwne gwizdki – dodaje jednak.
Czy zawodnicy Orlen Wisły w piątek będą chcieli pokonać Vive Targi? - Jasne, że tak! - odpowiada bez wahania reprezentant Polski. - Tym bardziej, że w Kielcach przegraliśmy 11 bramkami. Będziemy chcieli w piątek zmazać plamę. Vive ma dłuższą ławkę. My walczymy ciągle w 8-9. Myślę, że tu jest problem. Jeżeli cały mecz się walczy, jest praca na nogach, to w pewnym momencie sił może braknąć, głowa zrobi jeden dwa błędy. I wtedy się przegrywa – przypomina.
- Trzeba na to patrzeć obiektywnie. Jakich zawodników mamy my, a jakich Vive. Jakie są budżety obu klubów... Kielce mają dwa razy większy. Przy tych dwóch meczach daje się to we znaki – kończy Wiśniewski.
Fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze
Ale rozumiem Winiewskiego, zazwyczaj mają sędziów po swojej stronie zdecydowanie, tym razem było trochę równiej i dlatego wydaje mu się, że sędziowie byli przychylni gospodarzom.