Oceniamy mistrzów Polski po meczach z Orlen Wisłą
Właśnie tak ten weekend mogli sobie wyobrazić kibice „żółto-biało-niebieskich”. Zespół Vive Targów wygrał z Orlen Wisłą Płock dwa mecze i jest już o krok od obrony mistrzostwa Polski. Jak tych spotkaniach zaprezentowali się zawodnicy Vive Targów?
Sławomir Szmal – Bardzo dobry występ w sobotę. W kluczowym momencie zatrzymał rzuty zawodników Orlen Wisły. Jak się później okazało interwencje „Kasy” były kluczem do zwycięstwa. W drugim pojedynku pojawił się na boisku tylko na chwilę, aby obronić karnego.
Venio Losert – W pojedynku chorwackich bramkarzy górą był przedstawiciel naszej drużyny Losert zaprezentował się o wiele lepiej niż jego vis-a-vis w płockiej bramce, czyli Marin Sego. To kolejny dobry występ zawodnika, który został – dość niespodziewanie – znów powołany do kadry swojego kraju.
Mateusz Jachlewski – Jest w genialnej formie. Na boisku przez prawie cały sobotni mecz (rzucił w nim cztery bramki), w niedzielę pojawił się tylko na chwilę, a i tak raz pokonał bramkarza z Płocka. Dobrze grał także jako wysunięty obrońca.
Manuel Strlek – W sobotę na boisko wszedł dosłownie na trzy minuty, a i tak zdobył dwie bramki. Dzień później grał już dużo, dużo więcej. I zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Był szybki, skuteczny, a do tego bardzo widowiskowy!
Karol Bielecki – Wyszedł w pierwszym składzie w sobotnim spotkaniu. Spisał się jednak słabo (dwa nieskutecznie rzuty) i szybko został zmieniony.
Michał Jurecki – Prawdziwy lider tej drużyny. Widać, że on – podobnie jak kibice – „czuje” klimat „świętej wojny”. W obu meczach kipiał wręcz energią! Za to właśnie kochają go fani. A, że takie podejście do meczów z Orlen Wisłą się opłaca świadczy fantastyczna postawa „Dzidziusia” w obu meczach: 12 bramek, około 10 asyst, kilkanaście bloków i przechwytów.
Grzegorz Tkaczyk – W sobotę odpoczywał, a w niedzielę rządził i dzielił na boisku. Był jednym z architektów rozgromienia „Nafciarzy”. Zdobył sześć bramek, grał bardzo aktywnie w ataku, jak i w obronie.
Uros Zorman – Generalnie były to dobre mecze w jego wykonaniu. Choć nie był aż tak bardzo widoczny, jak zazwyczaj.
Tomasz Rosiński – Może być zadowolony ze swojej gry. Gdy pojawiał się na boisku wnosił sporo ożywienia w poczynania mistrzów Polski.
Krzysztof Lijewski – Główny bohater finałowych meczów. Rozegrał dwa spotkania na bardzo wysokim poziomie. Wszystkim niedowiarkom udowodnił, że potrafi skutecznie rzucać. O asystach, przechwytach i dobrej grze w obronie nie ma co wspominać, bo to zawsze jest jego mocna strona.
Denis Buntić – Pojawił się na parkiecie w drugim pojedynku. Jego występ był poprawny, choć miał problemy ze skutecznością (dwie bramki na sześć rzutów), popełnił też kilka prostych strat.
Ivan Cupić – Ależ nam się podoba to, gdy on się cieszy z bramek. Jest to bardzo efektowne, podobnie zresztą jak gra Chorwata. Po kontuzji już chyba nie ma śladu, bo w meczach z Orlen Wisłą był jednym z najjaśniejszych punktów kieleckiej drużyny. Można go jedynie zganić za zmarnowane karne.
Thorir Olafsson – Zaliczył tylko krótki epizod w niedzielę. Trudno jest więc go ocenić.
Piotr Grabarczyk – Dobrze spisał się w defensywie. Miał kilka bloków. Rywale mieli spore problemy z minięciem go, może być zadowolony ze swojej postawy.
Żelijko Musa – Na takiego Musę długo czekaliśmy. Wreszcie do bardzo dobrej gry w obronie dochodzi także skuteczność. W obu meczach oddał po dwa rzuty na bramkę rywala... wszystkie znalazły drogę do siatki.
Rastko Stojković – Był bardzo aktywny w obu meczach. W sumie rzucił pięć bramek. U niego także widać, że doskonale „czuje” klimat meczów kielecko-płockich.
fot. Patryk Ptak