Lisowski: Wygraliśmy dla Maćka. Na samą myśl o tamtej sytuacji mam ciarki
- To, co „Golo” zrobił przy rzucie karnym, było kapitalne. Wielkie gratulacje i szacunek dla niego, bo pokazał, że ma stalowe nerwy – mówi o rzucie karnym z 36. minuty, kiedy to padła druga bramka dla gospodarzy, obrońca Korony, Tomasz Lisowski.
Wysoką wygraną złocisto-krwistych przyćmiła fatalna kontuzja napastnika Korony, Macieja Korzyma. – To zwycięstwo chcemy zadedykować Maćkowi. Pierwsza bramka zawsze ustawia w pewnym sensie spotkanie. W 3. minucie udało się Pawłowi zerwać pajęczynę z bramki gości. Później karny, ale nie chcę wracać do sytuacji Maćka. Na samą myśl o tym mam ciarki. Boli mnie to tym bardziej, że to mój przyjaciel – opowiada Lisowski.
Goście z Białegostoku zanotowali czwartą z rzędu porażkę. – Nie wiem, czy Jagiellonia zawiodła. Całkiem inne spotkanie byłoby, gdybyśmy grali po jedenastu. Myślę, że wtedy byłoby nam troszkę trudniej – zauważa były gracz łódzkiego Widzewa.
Mimo wysokiego prowadzenia do przerwy, kielczanie zachowali w drugiej połowie pełną koncentrację. – Wszyscy pamiętaliśmy, że kiedyś Jagiellonia przegrywała 0:3 na Śląsku i udało się jej wyciągnąć wynik. Musieliśmy na to zwrócić uwagę, bo goście mieli w swoich szeregach naprawdę dobrych zawodników – kończy popularny „Lisu”.
foto:Paula Duda
Wasze komentarze