Z obozu Orlen Wisły Płock: Zwietrzyliśmy swoją szansę
W wielkim finale mistrzostw Polski Vive prowadzi 1:0. - Do około czterdziestej minuty mecz był wyrównany, wtedy przegrywaliśmy dwiema bramkami. Później Vive nam odjechało na pięć – mówił po sobotnim meczu zawodnik Orlen Wisły Płock, Adam Wiśniewski.
- Wynikało to z naszej nieskuteczności. Vive jest zbyt doświadczonym zespołem, żeby z nimi wygrać jak się nie rzuca takich akcji – wyjaśniał płocczanin. W obu zespołach na wyróżnienie zasługują bramkarze, Sławomir Szmal z Vive Targów i Marin Sego z Orlen Wisły. - Zagrali bardzo dobre zawody, nie wiem na jakiej skuteczności, ale mieli dużo dobrych interwencji. Przegraliśmy, więc widocznie Sławek odbił więcej piłek w ważnych momentach – stwierdził Wiśniewski.
Początek meczu w wykonaniu obu drużyn był bardzo nerwowy. - Wydaje mi się, że w takich meczach co roku jest dużo nerwów. Cała Polska czeka na „świętą wojnę” - wyjaśniał nasz rozmówca.
Zawodnik płockiego klubu przewiduje, że w niedzielnym meczu będzie jeszcze więcej emocji. - Będzie to jeszcze cięższy mecz, jak w sobotę. Nastawiamy się na walkę, będziemy chcieli wygrać. Zwietrzyliśmy swoją szansę. Nie ukrywam, ze spodziewaliśmy, że Vive pokaże coś więcej, choć może oni nie pokazali też wszystkiego. Jak się ogląda ich mecze w Lidze Mistrzów to super grają. Teraz z Płockiem nie pokazali tego w 100% - przyznał Wiśniewski.
„Nafciarze” wiedzą co muszą poprawić, żeby w niedzielę wyrównać stan rywalizacji na 1:1. - Musimy zagrać uważniej w obronie, bo kilka razy daliśmy się łatwo oszukać – kończy skrzydłowy Orlen Wisły.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Poza tym-pleciesz farmazony.