A tak swoją drogą... Jest źle, a wkrótce możemy stracić jeszcze Korzyma
To było łatwe do przewidzenia. Po meczu w Krakowie nasiliło się zjawisko deprecjonowania pracy Leszka Ojrzyńskiego. I choć do tego, co trener robi z Koroną absolutnie nie można podchodzić bezkrytycznie, nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że większość tych negatywnych głosów pozbawionych jest zwyczajnie sensu.
Gdy spojrzałem na podstawową jedenastkę Korony przed sobotnim spotkaniem na Reymonta, doszedłem do wniosku, że mamy tylko trzech piłkarzy, którzy mogą coś w ataku zdziałać – Korzyma, Sobolewskiego i Jovanovicia. Trochę mało, jak na Wisłę. Zdecydowanie za mało, jak na ekstraklasę.
Lżą kibice Ojrzyńskiego, mimo że sytuację kadrową ma beznadziejną. Wszyscy tęsknimy za świetnymi, walecznymi występami Korony z ubiegłego sezonu. Nikt jednak nie pamięta, że wtedy obok walki i zaangażowania była też jakość piłkarska. Nie doceniali jej „fachowcy” w Polsce, ale my nie powinniśmy o tym zapominać. W końcu gdyby tamci faceci nie potrafili grać zwyczajnie w piłkę, dobrych wyników by nie było.
Czy teraz zapomnieli? Nie, ale z Jamrozem, Sierpiną, Lenartowskim i Zawistowskim ligi nie podbijemy. Choć w tym ostatnim przypadku - przyznaję po raz kolejny – jestem bardzo zaskoczony. Spodziewałem się, że będzie sporym wzmocnieniem Korony. Dzisiaj jednak w każdym przyjęciu przez niego piłki, widzę lęk i strach. Czasami mam wrażenie, że ktoś go do drużyny wrzucił na siłę, a gdyby tylko mógł, uciekłby przy pierwszej nadarzającej się okazji.
Ktoś powie – Lenartowski to przecież zawodnik podstawowego składu. Niby tak, ale mnie ten piłkarz nigdy nie przekonywał. Ma swoje zalety, rozwija się, ale pewnego poziomu nie przeskoczy – Jovanoviciem nigdy na pewno nie będzie. Vukoviciem tym bardziej. Jamróz zdobył dwa gole z Jagiellonią! Gratulacje, szkoda tylko, że na tym poprzestał.
Naprawdę nie mogę odmówić tym chłopakom ambicji, zaangażowania, chęci uzyskania korzystnego wyniku. Tylko to po prostu nie są ludzie, na których można opierać grę zespołu, budować skład ekstraklasowej drużyny.
W ubiegłym sezonie Ojrzyński miał do dyspozycji dodatkowo (tylko jeśli chodzi o ofensywę): Gołębiewskiego, Zielińskiego, Kiełba, Vukovicia i Lecha. Tego ostatnio krytykowali niemal wszyscy, ale przecież do pewnego momentu radził sobie on bardzo dobrze. I na pewno wnosił więcej do drużyny niż Zawistowski.
Teraz w Kielcach mamy czym się pochwalić, ale tylko w defensywie. Czy są w formie, czy nie – to odrębna sprawa, ale Małkowski w bramce gwarantuje pewien poziom, a obrony w składzie Golański, Stano, Malarczyk (lub Kijanskas), Lisowski może nam pozazdrościć niemal każdy w tej lidze.
Problem rodzi się, gdy wypadają boczni defensorzy. I choć „Kijanka” umie destrukcyjnie zdziałać sporo, to w akcjach oskrzydlających jest już cieniutki. Sylwestrzak póki co dopiero zadebiutował w ekstraklasie, więc ciężko go oceniać, ale mam wrażenie, że od 25-letniego faceta już pewnej jakości oczekiwać możemy. Tyleż samo lat ma przecież Korzym.
Tak krawiec kraje, jak mu materiał staje – powiedzonko jak ulał pasujące do obecnej sytuacji Ojrzyńskiego. On jednak też po części jest winny. Od lat mówiliśmy w Kielcach, że trzeba szukać młodych, zdolnych piłkarzy po niższych ligach i komponować ich do drużyny. To zaczęto w Koronie robić, problem w tym, że z bardzo marnym skutkiem.
Przeanalizujmy, kto z tych nieznanych trafił w ostatnich miesiącach do Kielc: Sierpina, Sylwestrzak, Bodzioch, Adamek i Foszmańczyk. Postrachem ligi żaden z nich się nie okazał i raczej nie okaże.
Do tego trafiają się takie „wynalazki”, jak Nikon, Saito, czy bracia Markoviciowie. Po cholerę ci ostatni trafili do Kielc, gdy zdolnych chłopaków w Kielcach nie brakuje – nie wiem. Przyznaję, że nie widziałem żadnego meczu Młodej Ekstraklasy w tym sezonie, ale zapytałem tych, którzy na Szczepaniaka przychodzą w miarę regularnie: czy Serbowie w jakikolwiek sposób wybijają się na tle zespołu? Odpowiedź: nie.
Może ich talent wypłynie? Może mają potencjał, który niebawem pokażą? Może potrzebują czasu na aklimatyzację? Nie wykluczam. Na razie jednak w ekstraklasie ogony grają Angielski i Cebula – pierwszy młodszy od Markoviciow o dwa lata, drugi o rok. To o czymś świadczy. A Serbowie prezentują się świetnie - na trybunach. Celebrytów zyskaliśmy, których wszyscy filmują i fotografują, choć mało kto wie, czy potrafią kopnąć piłkę do przodu.
Tych wszystkich zawodników opiniował Ojrzyński – no, przynajmniej większość z nich. Oko trenera chyba jednak zawiodło. Wisła potrafiła wypatrzeć Błaszczykowskiego, może i w Kielcach to się kiedyś w końcu uda...
Specjalnie pominąłem w wyliczance nazwisko Stąporskiego, bo w jego przypadku mam pewne wątpliwości. Krótko mówiąc - myślę, że z niego ludzie będą, choć zdaje mi się, że jego agresja i charakter boiskowy zaczynają zmierzać w złym kierunku. Tego gościa nie wolno pompować przed meczem, wręcz trzeba tonować. A to w szatni kieleckiej jest raczej niemożliwe.
Korona miała duże szczęście w ubiegłym sezonie. Zarząd klubu mógł się zajmować tylko problemem radnych, bo drużyna grała – jak na te warunki – rewelacyjnie. Teraz nie ma jednak ani pieniędzy, ani sympatii kibiców, ani dobrej postawy zawodników. I trzeba coś zrobić, bo jeśli to tak dalej pójdzie, w przyszłym sezonie to my będziemy rozpaczliwie modlili się o utrzymanie.
Ale i teraz sytuacja nie jest pewna. Coś w Koronie musi drgnąć. Ciekawy komentarz napisał pod jednym z artykułów mexic (swoją drogą jeden z najinteligentniejszych kibiców Korony w Internecie – czytam wpisy regularnie, jeszcze od czasów oficjalnego forum klubu, zawsze bardzo przemyślane i skłaniające do przemyśleń), który sugeruje, by Lisowskiego i Golańskiego przesunąć do pomocy, a w ich miejsce wstawić Kijanskasa i Sylwestrzaka.
Rozwiązanie optymalne nie jest, ale biorąc pod uwagę naszą marność w ofensywie, nie wydaje się takie głupie. Może z takimi skrzydłami potencjał Janoty wreszcie byłby wykorzystywany? Jestem ciekaw, jakby to wyglądało w praktyce.
Dużo wątpliwości pojawiają się wokół Korony, a najgorsze jest to, że perspektyw na lepsze czasy trudno doszukiwać. Sponsora nie ma i nie będzie. Niebawem rozpocznie się kolejna awantura z radnymi wokół dofinansowania klubu przez miasto. Piłkarze w zespole coraz słabsi, styl gry rozczytany, elementu zaskoczenia brak.
Kiedyś z tej drużyny byliśmy dumni i... teraz też jesteśmy. Tylko że oglądanie tych meczów przestaje być przyjemnością, a zaczyna być katorgą.
Aha, jeszcze jedno. Nie zdziwcie się, jeśli latem stracimy Korzyma. I nie muszę chyba dodawać, czyja to będzie wina.
Podpowiedź: na pewno nie Ojrzyńskiego.
A i szkoleniowiec może nam czmychnąć. W końcu, jak powiedział dla Footbaru: „A może mnie już tutaj latem nie będzie? Może odejdzie cały trzon drużyny i dojdę do wniosku, że nie ma sensu siedzieć w Kielcach, bo nic już nie wygramy. Kto wie”.
Niestety, wszystko do tego zmierza.
Trener Ojrzyński powiedział w tym wywiadzie jeszcze jedną rzecz, przykrą dla nas. Zarzucił nam kłamstwo i przeinaczanie jego słów, ale nie będę tego komentować. Sumienie mamy czyste, my nie ściemniamy.
I kibicujemy dalej. W końcu wiara i nadzieja umiera ostatnia.
Tomasz Porębski
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
wiara i nadzieja w co?? Korona nie gra juz o nic wiec po co te gorzkie zale komu?? Korona nigdy nie miala i zapewne miec nie bedzie znanych nazwisk w skladzie chyba ze jakis arab postanowi zainwestowac w klub inaczej to marzenia!!!
Jak mamy mieć drużynę na poziomie ekstraklasy to zmieńmy prezesa bo niedługo będzie to samo co w Polonii... Braknie licencji, odejdą piłkarze, braknie kibiców nawet tych sezonowych i co wtedy? Upadłość a stadion zaorać, niech ci wielce niezadowoleni radni ruszą dupy by coś zmienić w tej koronie bo potem znowu będą pretensje połowy miasta że kasa jest na Koronę...
Narzekają wszyscy na Ojrzyńskiego, a co ten chłop ma zrobić? Ale w sumie co ja się dziwię, w Anglii taki Ferguson był trenerem 27 lat, ba nawet jego następca w Evertonie był 12lat a przecież sukcesów ten klub żadnych nie ma. W Polsce jak nie idzie to zmiany robimy od trenera a może by tak piłkarzy postraszyć?
Mamy teraz 40-lecie a za rok, dwa możemy być tam gdzie Kszo albo jeszcze lepiej tam gdzie jest Łks, na kogo wtedy zwalimy?
Każdy prawdziwy kibic który jest blisko, wie na co drużynę stać a na co nie. Więc nie ma co "wieszać psów" na Ojrzyńskim.
Skupmy się na nieudolności zarządu, a piłkarze...ile razy można grać o pietruszkę?? Który piłkarz nie chciałbym się spróbować w mocniejszym klubie lub mocniejszej lidze??
Chyba takiego nie znajdziemy.....
Jeśli o mnie chodzi to jestem zwykłym czytelnikiem tego serwisu, żadnym pracownikiem kieleckich mediów. Poza tym nie wyzwałem go, tylko wydałem swoją opinię opartą także na artykułach z takiej darmowej kieleckiej gazetki, której tytułu zapomniałem. Krytyka pewnie mu nie zaszkodzi.
Zaskakuje mnie jeszcze jedna osoba. Pani Paula D. była wypromowana w super filmikach w taki sposób że chyba każdy fan Kieleckiego sportu kojarzy tą witrynę właśnie z Nią. Kiedyś przeczytałem jej wpisy blogu - fanatyzm nie zawsze jest dobry, szczególnie jak się liczy każdy grosz.....
1) Co najmniej połowa budżetu powinna iść na dobrych (czyt.z zachodu) trenerów do szkolenia młodzieży.
Nie mamy żadnego pomysłu na szkolenie młodzieży z prawdziwego zdarzenia.
Dopytywałem kiedyś brodatego kolegę Lubawskiego, niejakiego Prezesa, czy w Koronie jest jakiś racjonalny system szkolenia młodzieży. Odpowiedział, że pracują z trenerem Sasalem (kilka lat temu)nad systemem. I co i nadal wielki kij.
Tylko dobrze wyszkolona młodzież zapewni dobry produkt finalny w postaci piłkarzy (oraz dobrej gry), a nie produktu piłkarzo-podobnego tj. kopaczy jak to ma miejsce w chwili obecnej.
Miała być współpraca z Villarealem, skończyło się na jednym spotkaniu. O taki kontakt proszą się setki klubów z całego świata, a my zje... to w 5 minut.
2) W kwestii organizacyjnej nie potrzeba nam działaczy-darmozjadów typu P.O. Prezesa , tylko managerów-pasjonatów, którzy będą zabiegać o sponsorów, zbierając ziarnko do ziarnka.
Pan Prezes i spólka już popisali się w kwestii sponsorów (firma z Chorzowa, czy wyjazd z W.L. do Emiratów Arabskich).
Efekty wszyscy znamy..
Bilety na mecz maksymalnie po złotówce!
Lepiej mieć 3/4 żyjącego stadionu, niż garstkę(która to nam grozi w przyszłym sezonie).
Żaden marketing już nie pomoże, tylko dobra uczciwa gra.
3) Niestety obecna sytuacja do złudzenia przypomina tą z trenerem Sasalem, który nie miał grama samokrytyki co do jakości gry swoich piłkarzy. Podobnie zaczyna się dziać z trenerem Ojrzyńskim. Wzorem poprzednika (ów), trener i zawodnicy wmawiają wszem i wobec, że gra Korony wygląda przyzwoicie, ale .. znowu zabrakło szczęścia, niekorzystny kalendarz spotkań, sędziowie itp. JEDEN WIELKI MATRIX!
4) Nie marnować potencjału który mamy ( w zasadzie mięliśmy)
tj. Gawęcki, Michałek, Kal i kilku innych..
Do tej pory Korona zachwycała walecznością, ale niestety
co do poziomu technicznego to jedno wielkie kalectwo sportowe.
I trudno nie zgodzić się ze słowami Lenczyka, że Korona to jedno wielkie drewno.
Większość grajków mogłaby czyścić buty takim graczom (ze starej 3 ligi!!!) jak Marek Parzyszek, Tomek Tokarczyk, Jacek Kubicki, Pietrasiński, Darek Kozubek, Przemek Cichoń, Maciek Pastuszka i kilku innych.
Poziom wyżej wymienionych był co najmniej o dwie klasy wyższy niż dzisiejszych \"ekstra-klasowiczów\" z Korony.
Ja osobiście nie chodzę już na stadion, nie oglądam tego badziewia na żywo (sporadycznie w TV) i nie mam zamiaru podtrzymywać tej fikcji. A i chyba ustawię się po lukratywny kontrakt w Koronie, gdzie rozdawane są pieniądze na lewo i prawo.
Reasumując, potrzeba nam pasjonatów, ludzi którzy najpierw zainwestują (czas, pomysł, chęci i pieniądz) w... młodzież czyli fundament klubu, a po wielu latach dopiero zaczną oczekiwać wymiernych rezultatów.
Na dzień dzisiejszy nie ma ani jednego takiego klubu w Polsce..
Co do tematu, Z DrewnaJamra bata nie ukręcisz.
Trochę czarnowidztwo, choć podparte argumentami. Patrzę na tabelę wiosny i zastanawiam się co by się pisało o Koronie , gdybyśmy byli na miejscu Pogoni i Lechii? Tak, wiem, nie ma co się porównywać do przeżywających jeszcze większe kłopoty. Gdybyśmy byli "Piastem" to Ojrzyński były prawie jak Mourinho, a w Jamrozie wielu by widziało cechy Ibrahimovicia. Jesteśmy gdzieś po środku, organizacyjnie, piłkarsko i w perspektywie przyszłego sezonu (nie wiadomo, kto jeszcze awansuje, bo to też bardzo ważne). Choć przychodzi mi to z trudem napisać, warto spojrzeć na Koronę - jakby nie była pępkiem świata.
W każdym bądź razie - patrząc realnie - życzmy sobie, aby w przyszłym sezonie Korona była gdzieś w bezpiecznym środku, jak jest dzisiaj.