Słaby mecz Vive w Puławach. „To niedopuszczalne...”
W trzecim półfinałowym meczu play-off zawodnicy Azotów Puławy postawili o wiele trudniejsze warunki zespołowi Vive Targów Kielce niż w dwóch poprzednich pojedynkach. Jednak ostatecznie mistrzowie Polski wygrali 25:23 i awansowali do finałów.
Tomasz Rosiński nie krył rozczarowania. - Nikt się nie spodziewał takiego spotkania. Od początku nam nie szło. Nie wiem czemu... Może z powodu braku koncentracji? - zastanawiał się kielecki zawodnik. - Nie powinno tak być. Musimy przedyskutować to co się stało, bo to jest niedopuszczalne – zapowiedział jednak szybko.
Zawodnicy Vive Targów słabo zagrali przede wszystkim w ataku. Kielczanom trudno było przedrzeć się przez obronę Azotów, a gdy ta sztuka im się udawała na drodze stawali puławscy bramkarze. Kolejny dobry mecz z mistrzami Polski rozegrał Rafał Grzybowski. - Zawsze można było zagrać lepiej, coś od siebie dołożyć. Ale i tak jestem zadowolony ze swojej postawy – mówił po meczu bramkarz Azotów, który również przed tygodniem pokazał się z dobrej strony.
Sporo kontrowersji wywołała praca sędziów, którzy byli bardzo słabi. Sędziowie Bartosz Leszczyński i Marcin Piechota potrafili za błahe przewinienie dać karę dwóch minut, by po chwili nie widzieć dużo ostrzejszego faulu. - Nie można zwalać winy na sędziów. To my zagraliśmy źle – przyznał Rosiński.
Przed tygodniem mistrzowie Polski bez większych problemów dwa razy wygrali. Teraz już tak łatwo nie było. - Postawiliśmy Vive mocne warunki. Kielczanie przekonali się, że o zwycięstwo w Puławach wcale nie jest tak łatwo. Jednak nam nie udało się wygrać – powiedział Grzybowski.
A już w najbliższą sobotę zespół Vive Targów rozpocznie batalię o złoty medal mistrzostw Polski. - Teraz spokojnie będzie mogli się przygotować do finału. Jednak mecz w Puławach nam nie umknie, będziemy musieli o nim na spokojnie porozmawiać – obiecuje popularny „Rosa”.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze
Ja też kiedyś kibicowałem Iskrze-ale teraz ta drużyna nazywa się Vive!!!
Zakute łby.