Kuchczyński: Pomyliłem dzień z nocą
- Gdy gramy co trzy dni, mamy zdecydowanie mniej treningów. Bardzo dużo czasu zajmują podróże, męczące są też ciągłe zmiany hotelów. W moim przypadku był taki moment, że pomieszał mi się dzień z nocą! – przyznał szczypiornista Vive Targów, Patryk Kuchczyński.
To był dla was łatwy mecz?
Patryk Kuchczyński: - Wynik meczu jest dla nas niezwykle korzystny. Strzeliliśmy bardzo dużo bramek z kontr. Ale te spotkanie nie było łatwe. Chłopaki bardzo mocno bili się w obronie po to, abyśmy zdobywali łatwe bramki z przodu. Dlatego po tym meczu będziemy trochę zmęczeni.
To już kolejny mecz w lidze, w którym przeciwnik gra dobrze do pewnego momentu. Po około 20 minutach na parkiecie istnieliście już tylko wy.
- Staramy się grać tak samo przez 60 minut. Mamy do dyspozycji dobrych zmienników, dlatego przez cały mecz bez problemu biegamy za piłką w tą i z powrotem. To jest naszą bardzo mocną stroną.
Kazimierz Kotliński także był dzisiaj dużym atutem.
- „Kazik” bronił dzisiaj bardzo dobrze. Nasz bramkarz doskonale współpracował z obroną. Był zawsze tam gdzie powinien być, dlatego wybił kilka naprawdę trudnych rzutów.
Na czym polega wasz fenomen? Gracie częściej niż wasi polscy rywale, a i tak bijecie wszystkich na głowę wytrzymałością.
- Czy to fenomen? Po prostu robimy to co umiemy najlepiej i jesteśmy do tego odpowiednio przygotowani. Nasz zespół składa się nie tylko z 14 zawodników, ale z około 20. Każdy chce coś od siebie dołożyć do wyniku i chyba na tym to wszystko polega.
Wydaje się, że na razie nie macie godnych przeciwników w naszej lidze.
- Trudno jest się do tego ustosunkować… Na każdy mecz wychodzimy z założeniem walki przez 60 minut i jak na razie świetnie to realizujemy. Jak będzie w następnym spotkaniu w Gdańsku? Na pewno jedziemy tam po pewne dwa punkty. Pewnie od jutra będziemy myśleć o najbliższym przeciwniku. Czeka nas analiza materiałów video. Do każdej rywalizacji podchodzimy osobno i staramy się nie myśleć o tym co będzie w lutym, czy w marcu.
Czeka was teraz maraton w polskiej lidze.
- Nasz maraton to trwa już parę ładnych tygodni. Mam nadzieję, że utrzymamy te tempo do końca i wygramy wszystkie mecze.
Dla was mecze co trzy dni to pestka, ale dla innych polskich drużyn?
- Czy pestka? Trudno powiedzieć… Gdy gra się co trzy dni, to przygotowania do spotkań zdecydowanie różnią się od tego, kiedy rywalizujemy co tydzień. Mamy wtedy zdecydowanie mniej treningów, gdyż bardzo dużo czasu zajmują podróże. Męczące są też ciągłe zmiany hotelów. W moim przypadku był taki moment, że pomieszał mi się dzień z nocą! W nocy podróżowaliśmy, a w dzień trzeba było to jeszcze odespać. My się już jednak do tego przyzwyczailiśmy.
Jeżeli teraz górujecie na rywalami wytrzymałością, to aż strach się bać co będzie wtedy, gdy oni będą zmęczeni po ligowym maratonie?
- Niech się martwią o to nasi przeciwnicy. My staramy się patrzeć na siebie i przed siebie. Na razie wytrzymujemy te obciążenia i zobaczymy jak będzie dalej.
Rozmawiał Mateusz Kępiński
Fot. Tomasz Fąfara
Wasze komentarze