Tworzyliśmy sobie sytuacje, a Zagłębie nie. Pierwsza bramka podcięła nam skrzydła
Po meczu z Zagłębiem Lubin wśród graczy Korony panowało przekonanie, że byli lepsi od gospodarzy, jednakże nie grzeszyli skutecznością. - Nie wiem jak to wyglądało z boku, ale patrząc z perspektywy boiska wydaje mi się, że w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, a Zagłębie takich nie miało – mówił Mateusz Stąporski.
Łukasz Sierpina jest zdania, że sytuację „żółto-czerwonym” mocno skomplikował pierwszy gol dla „Miedziowych”: - Bardzo podcięła nam skrzydła pierwsza bramka dla lubinian. Staraliśmy się odpowiedzieć, ale dostaliśmy za niedługo drugiego gola. Nie potrafiliśmy się już podnieść i doprowadzić do remisu.
Do przerwy żadna z drużyn nie osiągnęła przewagi nad drugą. - Pierwsza połowa była wyrównana. I my mieliśmy lepsze fragmenty, i Zagłębie je miało – oceniał Piotr Malarczyk. Po chwili dodawał: - Po przerwie zaczęliśmy z większym animuszem, no ale zawodnik z Lubina oddał piękny strzał tuż przy słupku. Po chwili drugie trafienie dla gospodarzy, uderzenie życia i mieliśmy już naprawdę ciężko. Szkoda tym bardziej, ze moim zdaniem fajnie to wyglądało. Długo utrzymywaliśmy się przy piłce.
Kielczanie przy większym łucie szczęścia mogli nie przegrać w Lubinie. Tak się jednak nie stało. - Ciężko w ogóle ten mecz w jakiś sposób komentować. Mamy sporo akcji, wiele wrzutek, a Zagłębie oddaje dwa strzały i ma świetny wynik. Naprawdę trudno mi to jakoś skomentować. Niestety troszkę nasze ataki przypominały bicie głową w mur. Strasznie żałujemy tego spotkania – komentował Sierpina.
Inaczej niż popularny „Malar” pierwszą połowę oceniał Mateusz Stąporski. Jego zdaniem to kielczanie dominowali w tej części gry: - Jak zawsze mocno walczyliśmy o trzy punkty, jednakże nam się nie udało. Ciężko mi na gorąco powiedzieć, czego zabrakło w tym meczu. Nie wiem jak to wyglądało z boku, ale patrząc z perspektywy boiska wydaje mi się, że w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, a Zagłębie takich nie miało. Musimy teraz wracać ze smutnymi minami do Kielc.
fot. Patryk Ptak
Z Lubina Marcin Długosz
Wasze komentarze
Tęsknie za ekipą Wieczorka z czasów pierwszego awansu. Raz że zapierdala.i a dwa że grali.
W Bełchatowie w decydującym meczu o awansie grali od 10 minuty w dziesiątkę i jakoś im kur.a nic skrzydeł nie podcinało... A takich meczów było więcej.