A tak swoją... Ej, Zubas! Przedziurawię cię jak sito!
Zdradzamy tajemnicę szatni Korony! Zajrzeliśmy do tajnych pokojów dyrektorskich na Arenie Kielc! Wiemy – kto, z kim, gdzie i dlaczego! Tylko u nas! Jesteśmy w szoku, tego się nie spodziewaliśmy. Jako pierwsi przywitaliśmy w Kielcach nowego piłkarza żółto-czerwonych! OK... Dość tego. Trochę powagi.
Dwa dni minęły od meczu z GKS-em, a ja wciąż się zastanawiam, dlaczego Ojrzyński odsunął od składu Lenartowskiego. Facet na wiosnę grał we wszystkich meczach, i to przez całe 90 minut. Co musiał zrobić, żeby nagle wylądować na trybunach?
Próbowałem podpytać, podsłuchać... Nic z tego, totalna cisza.
To ci zagadka. Może w piątek, w Lubinie, dostaniemy jakąś odpowiedź.
W nagłą obniżkę formy nie wierzę.
***
Zbyszek Małkowski zawitał wczoraj do studia Radia Plus Kielce. Kto słuchał programu „Cały ten sport” (jak zawsze – polecam), ten tą anegdotę już zna. Pozostałym warto przekazać ją w formie pisemnej.
Fajnie nakręcali się Koroniarze przed Bełchatowem. Przede wszystkim – a jakże – Maciek Korzym. „Korzeń” na treningach lubił rzucić do któregoś z kieleckich bramkarzy – albo Zbyszka, albo Wojtka Małeckiego – „Zubas! Stawaj na bramkę, przedziurawię cię jak sito!”.
***
To prawie tak urokliwe, jak (przepraszam za wulgaryzm): "Bełchatów ma wyjść na nas tak zesrany, jak ta kura!".
***
A potem przyszedł mecz z GKS-em i co? I Korzym zrobił akcję może nie życia, ale na pewno tego sezonu, położył na murawie dwóch rywali i... dał strzelić gola „Jovce”.
Ale należało się Bośniakowi. Facet gra w tej rundzie niesamowicie.
***
Mocno zapadły mi w pamięć słowa Marcina Żewłakowa, gdy ten opuścił Koronę. Nie pamiętam już, gdzie udzielał wywiadu, ale mówił o jakości treningu – o tym, że piłkarze w Polsce coraz rzetelniej przykładają się do ćwiczeń. Jako przykład z Korony podał dwóch zawodników – Pavola Stano i Pawła Golańskiego.
I to widać, panowie. Golański w niedzielę zagrał kapitalnie. Ale to może dlatego, że na trybunach zasiadła prawie cała jego rodzina – żona, rodzice i przede wszystkim... teściowa. Teść zresztą też. „Golo” plamy nie mógł dać.
***
Doszedłem do wniosku, że nowy dyrektor sportowy Korony, Andrzej Kobylański całkiem dobrze się prezentuje. Póki co jednak, głównie w telewizji. Już chyba po raz kolejny widziałem go przed kamerami C+.
W sumie fajnie, nieźle wizerunkowo, ale jakoś wolałbym dostrzegać jego osiągnięcia transferowe. Po owocach go poznacie... Czekamy zatem z niecierpliwością.
***
Jest jeszcze jeden ulubieniec dziennikarzy Canal+, o którym już dzisiaj wspominałem.
Zauważyliście, że gdy Koronie się nie układa, przegrywa lub remisuje, to zawsze do kamery ciągną Golańskiego?
Aż mi go czasami szkoda. Po zwycięstwach raczej znajdują innych do rozmowy.
***
A wracając do sportowego, dyrektorskiego stołka w Koronie – jakoś fucha ta ma szczęście do... hm... nieszablonowych postaci. Był Piotr Burlikowski, potem Paweł Janas, w końcu Jarosław Niebudek. Jakoś chyba najmilej wspominam tego środkowego.
Kolejna anegdota, o „Janosiku” właśnie.
Cały budynek klubowy przy Ściegiennego jest klimatyzowany, stąd w pomieszczeniach niepotrzebne były otwierane okna. Do czasu.
Gdy Janas zawitał do Kielc, w jego gabinecie natychmiast dokonano szklanych zmian. Dlaczego? Bo co chwilę włączały się u niego czujniki przeciwpożarowe.
Ostro dymił.
***
To był rzadki przykład człowieka, który w trakcie 20-minutowej, spokojnej rozmowy potrafił wypalić pięć papierosów pod rząd. Jednego za drugim.
Długo musiałem czekać na rozmowę z człowiekiem podobnego formatu... Chyba z dobrych pięć lat. Potem Janasa przebił Piotr Najsztub. Był jeszcze lepszy.
Ten to dopiero potrafił zadymić.
***
Hmm... Czy tylko ja więcej spodziewałem się po Pawle Zawistowskim, czy jednak nie jestem osamotniony?
Dla mnie miał to być gość pierwszego formatu, mocny punkt pierwszej jedenastki, a na razie zawodzi... Szkoda, bardzo by się przydał – zwłaszcza pod nieobecność Sobolewskiego.
***
Dwie sondy zrobiliśmy na portalu w ubiegłym tygodniu. Druga z nich – o wydłużeniu ekstraklasy – spotkała się z różnymi reakcjami. I tak źle, i tak niedobrze – głosy rozdzieliły się w sposób znaczny, co chyba udowadnia tezę, że wszystkim w tym przypadku dogodzić się nie da.
Ja widzę plusy i minusy nowych rozgrywek, ale generalnie jestem na tak. Ktoś mówi o wydłużaniu ligi do 18-20 zespołów. Czysta durnota, która równa się jeszcze większej mizerii ekstraklasy. Jeśli teraz kluby ledwo wiążą koniec z końcem, to co dopiero byłoby wtedy?
Ekstraklasa powinna liczyć max 12 zespołów. Taka reforma ligi jest jednak nierealna.
***
Druga sonda dotyczyła przedłużenia kontraktu z Bogdanem Wentą. Zaskoczyliście mnie bardzo – spodziewałem się, że „Wentyl” będzie miał więcej przeciwników.
Chyba jednak łaska kibiców na pstrym koniu siedzi. Czy w przypadku porażki z Metalurgiem i odpadnięcia z Ligi Mistrzów (odpukać!), szkoleniowiec nadal będzie miał tak silne poparcie kibiców? Śmiem wątpić.
I dlatego ja bym z Wentą kontraktu już teraz nie przedłużał. Kibicuję mocno i trzymam kciuki, ale czekam na efekt końcowy.
W Macedonii jeszcze wiele może się zdarzyć...
***
Pamiętam jak jeszcze niedawno Pewien Znany Reżyser Widowisk Artystycznych z Kielc, często obecny w Hali Legionów, podobno napisał dość niepochlebny artykuł na temat pracy Wenty w Vive. Nikt jednak nie chciał mu go opublikować.
Dowiedziałem się o tym kilka miesięcy po fakcie. Bardzo żałowałem, że tekst do mnie nie dotarł.
***
PZPN, PZPN...
Jakoś tak dziwnie chodzi się na mecze piłkarskie, nie słysząc tej przyśpiewki.
Za to kibice piłki ręcznej z powodzeniem mogliby krzyczeć: ZPRP, ZPRP...
Bilet na dwa dni do Legionowa, na Puchar Polski kosztuje 120 zł. Za to najtańszy bilet na dwa dni Final Four Ligi Mistrzów – 60 euro, czyli 246 zł. Łatwo policzyć, że krajowe podwórko jest tylko dwa razy tańsze.
A teraz porównajcie sobie zespoły (po drugiej stronie tylko przypuszczalne typy):
Chrobry Głogów, Azoty Puławy – THW Kiel, Barcelona
ZPRP, ZPRP...
***
A teraz płacz i zgrzytanie zębów, że nikt do Legionowa nie chce jechać. W kasach jest jeszcze 1,5 tys. biletów.
Spokojnie, szkoły pójdą... Jak na „Bitwę Warszawską”.
Tam był Borys, tutaj będzie Ivan. Tam była Natasza, tutaj będzie... Wenta?
***
Na koniec cofnę się jeszcze do poprzedniego meczu Korony na Arenie Kielc – tego z Ruchem Chorzów. Pamiętacie, zimno było.
To ważne, bo jeden z kibiców po tamtym spotkaniu ostrzega: jeśli kupiliście piersiówkę Korony, to... nie wejdziecie z nią na stadion.
Owa piersióweczka (z drobną zawartością – czy to grzech? „Na Małyszu” w Zakopanem nikt przy zdrowych zmysłach nie idzie bez niej) została zweryfikowana przez ochronę i wrzucona do depozytu. Na nic zdały się tłumaczenia, że to przecież „produkt Korony”.
Oczywiście, możecie zawyrokować: Regulamin zabrania!
Istotnie, tak jest. Tylko jak to się ma do faktu, że na stadionie można bez problemu kupić sobie piwo?
Wszędzie potrzebne jest wyczucie.
Umiar też.
Zatem - na zdrowie! Za Koronę!
fot. Paula Duda
Tomasz Porębski
Wasze komentarze
100% racji, Jova jest doskonały na "wiosnę" ;)
http://www.t-mobile-trendy.pl/t-mobile_ekstraklasa,fanzone.html
Natomiast to, że nie można wnieść na stadion piersiówki a można kupić piwo, w każdej knajpie w Kielcach kupi się ( o ile ma się 18 lat :)) czy to piwo czy inne mocniejsze alkohole, ale wniesienie do niej trunku zakupionego gdzie indziej jest zabronione i złapany na tym klient jest wywalany z lokalu.
Niestety klub Vive słabo pracuje z młodymi.
Nastawiony jest na kupowanie oszlifowanych zawodników.
Oglądaliście finały juniorów ?
Może podpisać umowę z trenerami z Końskich ?
Mają mniej kasy a wychodzi lepiej.