El. ME 2014: Ogromne emocje w meczu Olafssona i Zormana
Zawodnicy Vive Targów Kielce rozjechali się na mecze swoich reprezentacji. W środowy wieczór Słowenia podejmowała Islandię. Spotkanie to przyniosło wiele emocji i miało wiele zwrotów akcji. Ostatecznie to Wyspiarze wygrali 29:28, choć do przerwy przegrywali 9:13.
To była już trzecia kolejka meczów eliminacyjnych do mistrzostw Europy, które na początku 2014 odbędą się w Danii. Zarówno dla Słowenii, jak i Islandii był to poważny pojedynek. Wyspiarze mieli na swoim koncie komplet dwóch zwycięstw, a Słoweńcy wygrali jeden mecz oraz zanotowali remis. Dzięki temu wspólnie z Białorusią mieli na koncie po trzy punkty w swojej grupie eliminacyjnej. Spotkanie to rozegrane zostało w słoweńskim Mariborze.
Pierwsze minuty należały do gospodarzy, którzy szybko wyszli na prowadzenie 3:1. Z czasem jednak mecz zrobił się bardziej wyrównany, a wynik ciągle oscylował wokół remisu. Końcówkę pierwszej połowy lepiej rozegrali Słoweńcy i po trzydziestu minutach prowadzili 13:9.
Po wznowieniu gry Islandczycy rzucili się do odrabiania strat. Wyspiarze mieli kilka okazji, aby doprowadzić do wyrównania, ale ta sztuka udała im się dopiero w 48. minucie, gdy było po 21. Zwiastowało to ogromne emocje w końcówce. Kibice, którzy oglądali to spotkanie nie zawiedli się, bo gra toczyła się na zasadzie gol za gol. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali Islandczycy, a bramkę na wagę zwycięstwa na trzydzieści sekund przed końcem meczu zdobył Gudjon Valur Sigurdsson.
Już w najbliższą niedzielę, 7 kwietnia dojdzie do rewanżu, który rozegrany zostanie w Reykjaviku. Początek meczu o godzinie 16.
W spotkaniu tym zagrało dwóch zawodników Vive Targów:
Uros Zorman (Słowenia) – Tradycyjnie już był głównym kreatorem i reżyserem gry reprezentacji Słowenii. Rozegrał dobre spotkanie, miała sporo asyst. Zdobył cztery bramki.
Thorir Olafsson (Islandia) – Ogólnie nie grał długo, bo niewiele ponad dwadzieścia minut. Rzucił, jedną, ale bardzo ważną bramkę. Efektownym rzutem ze skrzydła.
Słowenia – Islandia 28:29 (13:9)
fot. Paula Duda
Wasze komentarze