A tak swoją drogą... Obca jest mi ta szydera
Właśnie zakończył się mecz Polski z San Marino. Oczywiście słaby piłkarsko, bez dwóch zdań. Ale czy musiał być tak naprawdę lepszy? Czy mielibyśmy lepsze nastroje, gdyby biało-czerwoni powtórzyli wyczyn z Kielc i huknęli dyszkę? Powątpiewam. Internetowe hejterstwo pewnie i tak miało by się znakomicie.
Nie potrafię w żaden sposób włączyć się do serialu złośliwych i ironicznych komentarzy pod adresem polskich piłkarzy, które regularnie pojawiają się od kilku dni. Bo ja zwyczajnie tego nie czuję – jaką przyjemność może sprawić gnojenie naszych reprezentantów? Mam wrażenie, że niektórzy „kibice” po prostu czekają na potknięcie, porażkę kadry Fornalika, na kiksy i błędy – wszystko po to, by móc dowalić tej drużynie.
Nie chcę nikomu odmawiać prawa do krytyki. Sam to przecież robię – zwłaszcza po takich meczach, jak ten z Ukrainą. Czym innym jest jednak konstruktywna krytyka, a czym innym wyśmiewanie pośladów Koseckiego. Dupa jak dupa, a podobno nic co ludzkie, obce nam nie jest.
Sypią się gromy na Fornalika, że jest dziadem i nie nadaje się do zawodu. Problem jednak w tym, że facet robi praktycznie wszystko to, czego kibice domagali się po odejściu Smudy. Daje szansę nowym, młodym graczom – kiedyś Wszołkowi, Krychowiakowi, teraz Łukasikowi, Majewskiemu. Nie boi się odważnych decyzji. Reaguje natychmiastowo – gdy Boenisch nawala, wpuszcza Wawrzyniaka, przy czym Smuda prawdopodobnie dalej do boju wysyłałby gracza Bayeru. Fornalik przywrócił też niepokornych – przede wszystkim Boruca. I do tego wystawia go do gry w pierwszym składzie.
Robi więc wszystko, co miało uzdrowić naszą kadrę. I dupa (bynajmniej nie Koseckiego), nie uzdrowiło.
Problem jest głębszy, a my nie jesteśmy potęgą futbolową, by oczekiwać od Polaków Bóg wie czego. Fakty są jasne – gdyby nie indywidualne błędy, z Ukrainą można było wygrać. Przecież chwilami gra naszych na Narodowym naprawdę wyglądała przyjemnie. Dowodem tego była bramka Piszczka. Niestety, jesteśmy fatalnym narodem, jeśli idzie o sferę ambicjonalną. Gdy Polacy dostali cios pod koniec I połowy, po przerwie już nie potrafili walczyć na takim poziomie. Broń Boże, ich nie usprawiedliwiam. Stwierdzam tylko przykry fakt. Mentalnie jesteśmy beznadziejni.
Nie potrafię zrozumieć też ostrej krytyki na Lewandowskiego. Oczywiście – nie strzela bramek, więc za skuteczność nikt mu braw bić nie powinien. Ale gdy słyszę, że nie chce mu się grać z orzełkiem na piersi, to jestem zwyczajnie zniesmaczony. Chyba tylko osoba niespełna rozumu może zarzucić mu brak zaangażowania. Lewandowski robi, co może – piłkarsko nie zawsze wychodzi, ale na pewno w chodzonego nie gra. Prędzej ten zarzut mógłbym postawić Obraniakowi. To nie jest normalne, że napastnika częściej widzimy przy piłce niż ofensywnego pomocnika. Więcej - kreatora gry, jakim miał być Francuz. Cholera, akceptuję już wszystkich, nawet Polańskiego, ale Ludovic to dla mnie wciąż facet, który w tej kadrze grać nie powinien.
Wracając do tematu, śmiejemy się z polskich piłkarzy, pośmiejmy się trochę z siebie. Z naszych kompleksów, chęci podbudowania ego zwyczajnym ględzeniem i malkontenctwem. Krytykujmy, nie wyśmiewajmy. Takich mamy piłkarzy, jakich sobie wychowaliśmy.
Nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka, ale mam wrażenie, że z coraz mniejszą liczbą osób można fachowo porozmawiać o futbolu. A może oni, ci co rzeczywiście mają coś do powiedzenia, po prostu siedzą cicho? Szkoda! Gdyby ktoś chciał, zapraszam do dyskusji. Mojego maila łatwo można tutaj znaleźć.
Z drugiej strony – są gorsi. Widzieliście skecz o Piotrku Żyle? Nie mam pojęcia nawet, co to za kabaret, na filmik natrafiłem przypadkowo w internecie. Obejrzałem cały i na końcu nie byłem nawet zażenowany. Byłem po prostu wściekły.
Zgadzam się, że pełno szamba wyłania się ostatnio w polskim kabarecie. Nie mogę jednak zrozumieć, jak ktoś mógł wymyśleć coś tak beznadziejnego? Gdzie te inteligentne skecze z dawnych lat, które nawet gdy komuś szpilkę wkładały, to w sposób niezwykły - godny podziwu, z klasą i gracją.
Żyła to chłopak fantastyczny. Nie udaje nikogo przed kamerą, jest normalny, prawdziwy, autentyczny. A przy tym niesamowicie zabawny i chyba u wszystkich wzbudza tylko i wyłącznie pozytywne emocje. Jeśli kiedyś wołali „na skok Małysza”, to teraz krzyczą: „chodź, bo Żyła ma wywiad!” - racja. Czy jednak ktokolwiek z Was myśli wtedy: „ale z niego debil”? Jeśli tak, to... współczuję. Jesteście fantastycznymi odbiorcami tego skeczu kabaretowego.
I w tym momencie już nic dodawać nie muszę. Reszta zrozumie, o co mi chodzi.
fot. Oskar Patek
Tomasz Porębski
Wasze komentarze
A co do Lewandowskiego, polecam obejrzeć najpierw mecze Borussii, a potem od razu przełączyć na mecz reprezentacji. Jeśli nie dostrzeże się różnicy, to lepiej porzucić wdawanie się w polemikę o grze Lewego. Nie ten sam poziom zaangażowania, nie ta sam waleczności. A co najważniejsze i co najdziwniejsze, w BVB Lewy gra mniej "pod siebie" niż w reprezentacji, a chyba powinno być na odwrót.
Przeczytałem tylko trzy pierwsze akapity i powiem szczerze, że troszkę się Pan myli. Ponieważ gdy ja przychodzę do pracy, to wykonuje ją z pełnym zaangażowaniem! Nie dostaję takich gaży jak "reprezentacji Polski w piłkę nożną" a mimo to pracuję i daję z siebie jak najwięcej. Co więcej każdy ODPOWIEDZIALNY człowiek po takiej wpadce spaliłby się ze wstydu a nie chował przed dziennikarzami, kibicami. Proszę pamiętać, że ten wzięty w cudzysłów kibic ma granice wytrzymałości. Nie obchodzi go kadra na co dzień, bo po co? sam się nią nie interesuje, ale kiedy patrze w jakich klubach grają polscy piłkarze to stanowczo stwierdzam, że spodziewałem się dużo więcej. Ludzie na stadionie wydali po około 100-250 zł. Niech Pan pomyśli idzie Pan z żoną, narzeczoną do restauracji płaci Pan za kolację 250 zł za osobę a jedzenie jest przypalone, przesolone i stare. Proste płacisz = wymagasz!
Kadra Polski powinna sie uczyc walecznosci od Korony albo Vive Kielce. Pilka nozna to nie szachy czy brydz. pozdrawiam Kibicow Korony Kielce.
A tak na marginesie i z przymrużeniem oka - Panie Tomaszu jeszcze nie tak dawno temu sami naśmiewaliście się ze znanego każdemu kibicowi siatki w Kielcach spikera-wodzireja stale obecnego na meczach dawnego Farta. Drzazgę w cudzym, belki we własnym...:P
Idąc do restauracji płacisz za produkt i oczekujesz, że dostaniesz danie smaczne i świeże. Podobnie z meczami reprezentacji. Płacąc za bilety należy wymagać. Nie mówię, że wymagać wygranej, bo to sport i zdarzyć się może wszystko. Jeśli w restauracji zamiast świeżego i dobrze przyrządzonego posiłku podadzą Ci stare, odgrzewane w mikrofali dani to interweniujesz. Jeśli ludzie uchodzący za najlepszych w kraju piłkarzy wychodzą na mecz i wyglądają, jakby zostali wygnani na murawę za karę, to coś jest nie tak.
Gdzieś znalazłem wypowiedź Kobylańskiego, że w reprezentacji przydałby się Maciek Korzym. Stanowcze nie!! Ta reprezentacja ni zasługuje na to, by Maciek musiał się użerać z gwiazdami "a czemu nie Barcelona" Lewandowskim czy Ludo" może się kiedyś nauczę polskiego" Obraniakiem. Nie obawiam się, że mogliby go zepsuć, ale pewnie patrząc na nich wróciłby do Kielc wkur...ny a to nie jest dobre.
Panie Tomku, piszesz, że nie ma co zarzucać Lewandowskiemu braku zaangażowania? Wczoraj obejrzałem mecz tak gdzieś do 70 minuty bo to co "nasi" pokazywali na boisku skutecznie mnie uśpiło. Ale zauważyłem że kilka razy Lewandowski w czasie kiedy my atakujemy jest jakieś 30m za piłką. Skrzydłowy ma piłkę na wysokości pola karnego a Lewandowski człapie gdzieś na środku połówki Sanmareńczyków. Wszedł Teodorczyk i jakoś potrafił się znaleźć w polu karnym w odpowiednim czasie. Nie liczyłem mu minut bez gola, bo jeśli Pan sobie przypomni przdostatnią rundę w barwach Korony Gajtkowskiego to przyzna mi Pan, że nie gole są najważniejsze. Choć przyznać trzeba, że gdyby Lewandowski mając tą szansę bramkową z meczu z Ukrainą, tą kiedy strzelił głową w bramkarza był w żółto-czarnej koszulce BVB a naprzeciw stałby jakiś bramkarz z bundesligi, to idę o zakład, że w 9/10 takich sytuacji znalazłoby drogę do siatki.
Ogólnie cała trójka BVB pokazuje, że Polacy są świetni w swoim zawodzie pod warunkiem, że płaci im zagraniczny pracodawca w euro.
Jest jedna zasada: Kibic z dala się nie wpie.....
P.S
Zobaczcie jak gra BVB a jak gra nasza kadra,
Zobaczcie kogo Lewandowski ma za sobą w BVB - przykład - Reus, Grosskreutz, Goetze! Nie porównujmy piłkarzy tej klasy do Rybusa, Mierzejewskiego czy Obraniaka ;)
A niech przejdą jak ich wódz radzi żyć co każe za 1000 zł miesięcznie się utrzymywać i szczaw jeść. Gdyby dziennikarze prze miesiąc słówkiem o piłce nie wspomnieli w tv, prasie, radio i internecie to może by gnojki zrozumieli, że nie są pępkiem świata. Mają grać i nie dyskutować. Prawdziwi kibice są od tego aby ich krytykować za olewanie spotkań