Korzym: Nieważne czy zdobędę bramkę. Ważne żebyśmy przywieźli trzy punkty
Bełchatów i Podbeskidzie jeszcze nie złożyły broni. Sport jest piękny i ma to w sobie, że pewnych rzeczy się nie przewidzi. Do nas niedawno przyjechała drużyna z Hollywood, która nie wywiozła z Kielc nic – mówi przed czwartkowym meczem z Podbeskidziem Leszek Ojrzyński.
Zima znacząco się przedłużyła, co utrudniło pracę Leszkowi Ojrzyńskiemu i jego podopiecznym przed najbliższym meczem. - Za kilka dni będzie kwiecień, a śniegu nam nie ubywa i mamy bardzo ciężko, jeśli chodzi o przygotowywanie się do kolejnych spotkań. Przed nami mecz z Podbeskidziem, który będzie spotkaniem nr 10 w tym sezonie, jeśli chodzi o mecze wyjazdowe. Dobrze by było tym razem zapunktować i zgarnąć całą pulę. Dodatkowo jest wielki tydzień i chcielibyśmy zarówno my, jako drużyna jak pewnie i wszyscy nasi sympatycy spędzić święta w dobrych nastrojach- przyznaje opiekun Korony.
Przed meczem z „Góralami”, trener złocisto-krwistych będzie miał prawdziwy kłopot bogactwa. – Tylko Krzysiek Kiercz ma długą przerwę. Karol Angielski, Paweł Sobolewski i Aleksandar Vuković wracają po kontuzji. Wygląda to bardzo dobrze, ale na czy na tyle dobrze czy któryś z nich znajdzie się w kadrze meczowej? Przekonamy się, co do tego po dzisiejszym treningu. Cieszymy się z tego, że jest taka rywalizacja, jeśli chodzi o jedenastkę czy osiemnastkę meczową – stwierdził Ojrzyński. - Nie mamy zbyt wiele czasu na gierki treningowe, bo mamy pogoda jest, jaka jest. Na podstawie tych fragmentów treningów musimy podejmować decyzję, na kogo postawić.
Szkoleniowiec Korony przestrzegł także przed lekceważeniem najbliższych przeciwników jego drużyny. - Bełchatów i Podbeskidzie jeszcze nie złożyły broni. Jesteśmy po czterech kolejkach w tym roki i oni dalej się liczą w walce o utrzymanie. Mówiłem już jakiś czas temu, że wszyscy skazują te dwie drużyny za wcześnie. Sport jest piękny i ma to w sobie, że pewnych rzeczy się nie przewidzi. Do nas niedawno przyjechała drużyna z Hollywood (Legia – przyp. red.), która nie wywiozła z Kielc nic. A przed tym meczem też mówiło się, że to oni zdobędą 3 punkty – zakończył.
Maciej Korzym przyznał, że nieważne jest, kto strzeli bramkę dla Korony, ważny jest wynik końcowy. - W każdym meczu staram się grać jak najlepiej i zdobywać bramki. Jedziemy wygrać ten mecz i to czy bramkę zdobędę ja czy ktoś inny to się nie liczy, ważne, żebyśmy zdobywali trzy punkty. Spotykają się dwa zespoły, które bazują na grze agresywnej i siłowej, także będzie na pewno dużo walki na boisku. Chcemy w końcu wygrać wyjazdowy mecz, dotychczas się na to nie udało, ale daj Boże żebyśmy teraz wygrali
Obrońca złocisto-krwistych, Tomasz Lisowski zauważył z kolei, że kluczem do zwycięstwa będzie dobra gra w obronie. - Musimy grać konsekwentnie z tyłu. Musimy dążyć do tego, by nie stracić nawet tej jednej bramki, żeby nie było nerwowo. Ja jestem obrońcą i moim celem jest to, żeby w każdym spotkaniu grać na „zero” z tyłu. Na razie nam się to w tej rundzie nie udało. Mam nadzieję, że uda się to w najbliższych spotkaniach i będzie spokojniej – przyznał popularny „Lisu”.
foto:Paula Duda
Wasze komentarze