Nie jest źle. Jedna bramka do odrobienia w rewanżu
Pierwszej porażki w obecnym sezonie w Lidze Mistrzów doznali zawodnicy Vive Targów Kielce, którzy przegrali z Pick Szeged 26:25. - Chcieliśmy zagrać lepiej, ale wynik nie jest zły. Jesteśmy lepszym zespołem, ale tego nie pokazaliśmy na boisku. Wierzę, że w rewanżu pokażemy jak powinniśmy grać – powiedział po tym pojedynku obrotowy mistrzów Polski, Rastko Stojković.
Sporo kontrowersji wywołała praca arbitrów. - W każdej sytuacji, przy trochę agresywniejszej grze dostawaliśmy kary dwóch minut, a trudno się gra w osłabieniu. Wynik nie jest zły, bo przegrywaliśmy trzema – czterema bramkami, więc mogło się skończyć nawet pięcioma. Nie poddaliśmy się jednak, mamy jedną bramkę w plecy, musimy to odrobić teraz w domu, co jest możliwe przy wsparciu naszej publiczności – przyznał Tkaczyk.
W całym meczu sędziowie zawodników Vive Targów ukarali aż sześcioma karami dwóch minut, przy jednym takim upomnieniu dla Węgrów. Macedońscy arbitrzy nie zauważyli, gdy kilka razy Michał Jurecki był uderzany w twarz, większość spornych sytuacji rozstrzygali na korzyść gospodarzy. Czy w takim razie można mówić, że ich postawa miała wpływ na wynik spotkania? - Trudno o tym mówić – odpowiada Tkaczyk. - Szkoda, że dostawaliśmy dwójki za sytuacje, gdy Pick nie był karany. To jednak przywilej gospodarza. Myślę, że u nas w domu będzie podobnie i sędziowie pozwolą na więcej – dodał „Młody”.
Co trzeba podkreślić, nie jest też tak, że mistrzowie Polski przegrali tylko z powodu słabej pracy sędziów. - Popełniliśmy za dużo prostych błędów. Nasza gra nie wyglądała najlepiej. W innych meczach wyglądało to inaczej. Ta jedna bramka do odrobienia przed rewanżem to dobry wynik – uważa Tkaczyk. Sporą bolączką kieleckiego zespołu była też gra z kontry... której w tym meczu właściwie nie było. - Zabrakło tych łatwych bramek. Zabrakło też kilku innych elementów, w tym skuteczności. Musimy to poprawić – zapewnia kapitan „żółto-biało-niebieskich”.
Dobrym pomysłem Bogdana Wenty było wystawienie w końcówce spotkania obrony 5-1. - Ten wariant mieliśmy jako opcję rezerwową i to pozwoliło nam odrobić kilka bramek. Możemy być zadowoleni – przyznał Tkaczyk. Czy to będzie sposób na pokonanie Węgrów w rewanżu? - To trzeba Bogdana pytać, nie mnie – śmieje się Stojković.
Kielczanie bezpośrednio po meczu pojechali do Głogowa, gdzie już we wtorek zmierzą się z Chrobrym.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze