Kubiszewski: Fajnie jest tworzyć historię
- Zagłębie jest zespołem kompletnie nieobliczalnym, po którym można się spodziewać absolutnie wszystkiego. Na papierze są bardzo mocni, ale w lidze grają nierówno i póki co prezentują się zdecydowanie poniżej swoich możliwości – mówi Marek Kubiszewski.
Humory w drużynie po ostatnich sukcesach zapewne dopisują?
Marek Kubiszewski: - Jak najbardziej tak. Myślę, że atmosfera w drużynie jest dobra od samego początku i to nie ulega wątpliwości. Z pewnością nie zadecydowały o niej tylko i wyłącznie ostatnie spotkania. Jesteśmy na fali wznoszącej, wygrywamy mecze i to na pewno w jakimś stopniu kształtuje ducha tej drużyny.
O dobre nastroje nie trudno także dlatego, że jesteście niemal o krok od wywalczenia pierwszego w historii awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.
- To z pewnością nas bardzo cieszy. Chyba nikt się nie spodziewał takiego obrotu sprawy. Gdyby ktoś po turnieju kwalifikacyjnym powiedział nam, że po sześciu kolejkach będziemy mieć aż dziewięć punktów, to podejrzewam, że nikt by takiej osoby nie traktował poważnie. Udało nam się dokonać fajnej rzeczy i powinniśmy teraz wykorzystać swoją szansę. Tym bardziej cieszy nas to, że w jakiś sposób tworzymy historię polskiego szczypiorniaka. Mamy bardzo fajny skład i mam nadzieję, że uda nam się wspólnie wiele dobrego osiągnąć.
Czujecie przeskok pomiędzy rozgrywkami ligowymi w Polsce a rywalizacją na parkietach Ligi Mistrzów? Chyba nie zaprzeczysz, że czym innym jest grać na obiektach w Wągrowcu czy Zabrzu, a czym innym toczyć boje w pięknych halach w Chambery czy też w Veszprem.
- Mieliśmy tego już próbkę w niedzielę, kiedy od razu po powrocie z Francji przyszło nam grać z Nielbą Wągrowiec. Zderzyliśmy się już z tą polską rzeczywistością, wiec mamy to za sobą. Myślę jednak, że takie przestawianie się z grania w Europie na mecze rozgrywane w polskiej lidze nie stanowi dla nas większego problemu. Gramy przede wszystkim konsekwentnie. Każdego przeciwnika traktujemy tak samo i do każdego przygotowujemy się równie starannie. Przed każdym spotkaniem ustalamy jakieś założenia przedmeczowe, analizujemy na wideo grę naszego najbliższego rywala. Nie inaczej było przed niedzielnym meczem z Nielbą i takie same przygotowania odbędą się również przed kolejnymi pojedynkami.
Już w czwartek czeka was kolejne ligowe spotkanie. Waszym rywalem będzie drużyna Zagłębia Lubin. Co możesz powiedzieć na temat tego rywala?
- Zagłębie jest zespołem mającym swoje problemy. Wynikają one przede wszystkim z tego, że lubinianie w tym sezonie grają bardzo nierówno. Są w stanie wygrać z bardzo dobrymi drużynami Płocka i Kwidzynia, ale również przegrać na przykład z Nielbą Wągrowiec. Jest to drużyna nieobliczalna i nierówna. Można się po nich spodziewać wszystkiego. W czwartek może nas czekać zarówno bardzo trudne, albo też łatwe spotkanie.
Na które formacje zespołu z Dolnego Śląska trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę?
- Wiadomo, że w Lubinie gra reprezentacyjny bramkarz – Adam Malcher. Jest on bardzo mocną postacią tej drużyny. Znamy także dobrze ich kołowego, czyli Michała Stankiewicza, który przez jeden sezon występował w Kielcach. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jeżeli Michał dostanie dobrą piłkę na koło, to wówczas stanowi bardzo poważne zagrożenie. Musimy go zatem zatrzymać. W obronie dużo dobrej pracy robi Paweł Orzłowski. Do tego dochodzą bardzo mocne skrzydła. Można powiedzieć, że jest to zespół kompletny, ale jednak ich wyniki nie do końca o tym świadczą.
Rezultaty osiągane przez lubinian są tym większym zaskoczeniem, że celem tego zespołu jest wywalczenie brązowego medalu. Z tak zmienną formą o realizację tego założenia może być niezwykle trudno.
- W tym sezonie ten cel jest chyba poza ich możliwościami. Nie zapominajmy jednak, że indywidualnie Zagłębie jest bardzo mocne. Nawet jeśli popatrzymy na same nazwiska, to grają tam osoby, które spokojnie mogą same, w indywidualny sposób, decydować o losach spotkania. Jednak umiejętności poszczególnych zawodników nie przekładają się na dobrą grę drużyny i można to zaobserwować w obecnym sezonie.
Dla was czwartkowy mecz będzie okazją do spotkania starego znajomego – Michała Stankiewicza. Były kołowy kieleckiego klubu będzie pewnie w czwartkowy wieczór podwójnie zmotywowany.
- Znam Michała bardzo dobrze i mogę powiedzieć, że jest on moim przyjacielem. Życzę mu jak najlepiej i chciałbym, żeby w czwartek zagrał dobre zawody. Wiem jednak, że on sam nie da rady, żeby zrobić nam krzywdę.
Kilka tygodni temu po meczu z Piotrkowianinem mówiłeś mi, że nie jesteś zadowolony ze swojej meczowej formy. Czy coś zmieniło się od tamtego czasu?
- Cały czas nie jestem do końca zadowolony ze swojej dyspozycji. Chciałbym przede wszystkim ustabilizować swoją formę i wskoczyć na stały, równy poziom. Zadowalający byłby dla mnie poziom 40% skuteczności. Na razie gram bardzo nierówno i to jest mój największy problem. Ciężko jest mi zaufać w bramce skoro raz prezentuję się bardzo dobrze, by w następnym meczu zagrać słabiutko. Mam jednak nadzieję, że stabilizacja mojej formy wkrótce nadejdzie.
Rozmawiał Grzegorz Walczak.
fot. Paula Duda
Kieleccy bramkarze - Marek Kubiszewski i Marcus Cleverly