Kielczanie zdenerwowani po meczu. „Rywali powinno się szanować”
Bez większych problemów mistrzowie Polski rozbili w Przemyślu miejscowy Czuwaj 47:26, do przerwy prowadząc 24:11. Jednak nie sam wynik wynik, a zachowanie zawodników gospodarzy wywołało wiele negatywnych emocji. Słabo zaprezentowali się także arbitrzy tego spotkania.
Swojego zdenerwowania po meczu nie krył szkoleniowiec Vive Targów Kielce. - Kabaret wielkiej klasy. Publiczność się bardzo dobrze bawiła, my nie bardzo. Piłka ręczna to jest takie coś, gdzie trzeba szanować przeciwnika. Może wynik nie zawsze jest sprawą pierwszorzędną, ale jeżeli zaczynamy nie szanować przeciwnika to idziemy w złym kierunku. Jeżeli ktoś rozumie piłkę ręczną to wie o czym mówię – powiedział Bogdan Wenta. Kielczanie mają przed sobą wiele ważnych meczów, więc zdrowie każdego zawodnika jest teraz na wagę złota. - Z tego powodu jest to zdenerwowanie. Do tego dostosowuje się jeszcze dwóch ludzi prowadzących spotkanie. Myślę, że te wszystkie historie były niepotrzebne. Mamy dużo grania, sporo kontuzji. Jeżeli się tego nie widzi to trzeba się tego nauczyć – wyjaśniał Wenta.
Takich nieprzyjemnych sytuacji było sporo. Najlepszym przykładem jest jedna z akcji, gdy do kontry pobiegł Żelijko Musa, który był popychany w niebezpieczny sposób. Chorwat rzucił bramkę i upadł na boisko, ale sędziowie nie zareagowali. Czerwoną kartkę w samej końcówce spotkania za atak na twarz Denisa Bunticia dostał Maciej Kubisztal. Ogólnie arbitrzy byli jednymi z najsłabszych aktorów tego spotkania. Panowie Tomasz Wrona i Andrzej Kierczak zaprezentowali się słabo i nie byli wstanie zapanować nad boiskowymi wydarzeniami. Zawodnicy Vive Targów Kielce dostali w tym meczu aż osiem dwuminutowych kar, z czego część była bardzo wątpliwa.
- Trochę szkoda, że przy tak wysokim naszym prowadzeniu rywale nie szanują zdrowia, które jest ważne w naszym zawodzie. Wiadomo, że gramy o troszkę inne cele – mówił po spotkaniu Bartłomiej Tomczak. - Dziwię się trochę chłopakom z Przemyśla, że złośliwie faulowali, ale co zrobić. My wykonaliśmy swoje zadanie i mam nadzieję, że dobrze przygotowaliśmy się do spotkań z Zabrzem i Szeged – dodał Kopara.
Przyjazd mistrzów Polski do Przemyśla wywołał wielkie zainteresowanie. Część kibiców obeszła się smakiem i jeszcze długo po rozpoczęciu meczu stała przed drzwiami hali. - Trzeba podkreślić fajną atmosferę na trybunach, było bez wulgaryzmów, a to jest bardzo ważne w naszej dyscyplinie. Pomimo wysokiej porażki drużyna z Przemyśla grała z charakterem i za to należy im się pochwała – powiedział Sławomir Szmal.
„Żółto-biało-niebiescy” byli w Przemyślu wspierani przez około trzydziestoosobową grupę kibiców z Kielc.
To spotkanie rozpoczęło kolejny meczowy maraton mistrzów Polski. Już w najbliższy wtorek zawodnicy Vive Targów zagrają w Hali Legionów z NMC Powen Zabrze.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze