Oceniamy siatkarzy Effectora po meczu z AZS-em
Postawa obu zespołów w pierwszym secie zapowiadała niezwykle wyrównaną rywalizację. Miałoby być emocjonująco, skończyło się na blamażu Effectora, który w słabym stylu przegrał z AZS-em Politechniką Warszawską 0:3. Tym razem okazało się, że dobra dyspozycja Nikolaya Pencheva nie była wystarczająca.
Czego zabrakło kieleckim siatkarzom do ugrania choćby jednego seta? Dużym problemem zespołu kierowanego przez trenera Dariusza Daszkiewicza była zagrywka, w której przeciwnik uzyskał znaczną przewagę. Po przegranej pierwszej odsłonie Effector nie potrafił powrócić do dobrego ataku ze środka.
Robert Milczarek – Przyzwoite spotkanie tego siatkarza. Otworzył wynik meczu. W końcówce inauguracyjnego seta, kiedy nerwowość udzielała się obydwu ekipom, sam się wyasekurował, po czym zdobył punkt dla zespołu. Bezpośrednio z ataku zdobył pięć punktów, a raz zablokował rywala.
Armando Danger – Bez wątpienia wyróżniająca się postać Effectora. Był w stanie zdobywać punkty po długich, wyczerpujących akcjach czy nawet z ekstremalnie trudnych pozycji. W sumie zdobył trzynaście punktów. Ponadto kilkakrotnie uratował kielczan w obronie. Jednak stać go na znacznie więcej. Po raz kolejny świetne akcje przeplatał słabymi.
Bartosz Sufa – Mimo, że gra na pozycji libero, uzyskał najmniejszy procent w przyjęciu spośród wszystkich zawodników szczególnie odpowiedzialnych za ten element. Miał kłopoty z zagrywką gości. Należy jednak zaznaczyć, że warszawianie tego dnia dysponowali dobrym serwisem.
Sebastian Warda – Zastąpił Grzegorza Kokocińskiego w drugim secie. Pierwszy atak był nieudany. Raz zatrzymał pojedynczym blokiem drużynę z Warszawy. Nie wniósł do zespołu oczekiwanej świeżości.
Tomasz Józefacki – Skończył trzy na pięć ataków. Zepsuł zagrywkę w końcowej fazie pierwszego seta, co mogło mieć później znaczenie dla ostatecznego rezultatu.
Michał Kozłowski – Nasz rozgrywający może sobie wpisać w statystyki dwa punkty zdobyte z ataku. Kiedy przyjęcie w pierwszym secie nie było najgorsze, popularny „Kozi” miał większe możliwości w wyborze zawodnika, który miał wykańczać akcje. Dzięki temu Effector dysponował przesuniętymi krótkimi do środkowych, z jakimi stołeczna ekipa nie dawała sobie rady. W kolejnych partiach kapitan kieleckiego zespołu mógł liczyć jedynie na Pencheva i Dangera.
Niewielu zawodników po meczu z AZS-em może mieć powody do zadowolenia
Piotr Orczyk – Zmiennik Pencheva nie zdobył żadnego punktu w meczu, ale kibice na pewno zapamiętają go ze znakomitej, pełnej poświęcenia obrony, która jednak nie została zamieniona w punkt dla gospodarzy. Siatkarze Politechniki byli w stanie podbić jego ataki, mimo dużej siły jaką dysponował.
Grzegorz Pająk – Nie wykonał swojego zadania na zagrywce i nie zdołał odmienić słabej postawy Effectora w drugim oraz trzecim secie.
Miłosz Zniszczoł – Idealna skuteczność w ataku. Skończone cztery ataki na cztery próby. Szkoda tylko, że trzy z nich były w pierwszym secie. Potem ciężko było o dokładne przyjęcie naszej drużyny, a więc i ataki ze środka należały do rzadkości. „Miły” zaimponował w bloku. Ewidentnie wyczuwał intencje Fabiana Drzyzgi i w tym elemencie zdobył aż pięć punktów. W trzecim secie Effector dwa razy z rzędu zdobył punkt dzięki popisowym zatrzymaniom rywali na siatce przez Zniszczoła.
Grzegorz Kokociński – Zdobył dwa oczka w ataku, uzyskując 50 proc. skuteczności. Raz udało mu się zablokować siatkarzy Politechniki, ale też stracił punkt popełniając błąd w tym elemencie. Było to nienajlepsze spotkanie w wykonaniu tego zawodnika. Stać go na znacznie więcej.
Nikolay Penchev – Kieleccy kibice są już przyzwyczajeni, że te gracz razem z Dangerem stanowią główną siłę do zdobywania punktów. Tak jest w wygranych jak i przegranych meczach. Tym razem Bułgar zdobył łącznie dziesięć punktów. Skończył mecz z 50 proc. skutecznością bardzo dobrego przyjęcia. A jeszcze większą efektywność uzyskał w przyjęciu – 61 proc.
Michalina Palacz
Fot. Paula Duda
Wasze komentarze
2. Warda-może i nie zdobył kilkunastu punktów blokiem, ale bardzo dobrze czytał grę i popisał się kilkoma wyblokami, które przyczyniły się do zdobycia punktu przez Effector.
3. Józefacki-akurat od zawodnika, który wchodzi zadaniowo na zagrywkę po całym secie stania w kwadracie nie należy oczekiwać od razu asów serwisowych, a tym bardziej obwiniać go o przegranie seta.
4. Orczyk-nie wymagajmy cudów. Zawodnik stoi ponad godzinę w kwadracie, wchodzi na boisko nie do końca rozgrzany i przynajmniej znacząco poprawia przyjęcie. Dał Effectorowi szansę na więcej opcji w rozegraniu.
5. Penchev-to było jedno z jego najgorszych spotkań w tym sezonie. Nie miał pewnego przyjęcia (cała prawda, tylko prawda i statystyki), nie skończył wielu ataków, częściej nieskutecznie plasował niż atakował. Ponadto nie bronił wielu piłek, które nie miały prawa wpaść w boisko.