Oceniamy zawodników Effectora po piątym meczu rywalizacji z Jastrzębskim Węglem
Do spełnienia marzeń kieleckich kibiców zabrakło naprawdę niewiele. Siatkarze Dariusza Daszkiewicza starcie o półfinał fazy play-off PlusLigi przegrali dopiero w piątym meczu. Jastrzębski Węgiel pokonał w niedzielę Effector 3:0 i to on zmierzy się z Zaksą Kędzierzyn-Koźle. Nam pozostaje gra o miejsca 5-8.
Bartosz Sufa – Wysoką poprzeczkę zawiesił mu Jastrzębski Węgiel atakując niezwykle mocno. Także kielecki blok też nie pozostawał sprzymierzeńcem libero Effectora. Ostatecznie, skuteczność pozytywnego przyjęcia Sufy wyniosła 46 procent. Miał kilka ciekawych obron, ale generalnie nie można wystawić mu bardzo dobrej noty.
Robert Milczarek – Mocno przyczynił się do zbudowania czteropunktowej przewagi w drugim secie. Postraszył rywala zagrywką, zdobywając dwa asy serwisowe z rzędu. Bardzo wysoki procent w przyjęciu Milczarek odnotował po premierowej odsłonie meczu. Ostatecznie średnia w tym elemencie u tego gracza wyniosła 25%, a więc zdecydowanie poniżej możliwości. Należy to jednak usprawiedliwić atomowymi serwisami oraz atakami drużyny gospodarzy.
Tomasz Józefacki – Na parkiecie pojawił się w drugim secie, ale tylko na zagrywkę. Miał dwie okazje do zaserwowania. W końcówce trzeciej partii zmienił zmęczonego Dangera. Wejście na boisko nie przyniosło jednak oczekiwanego rezultatu.
Nikolay Penchev – W inauguracyjnym secie popisał się kilkoma technicznymi, a co najważniejsze – skutecznymi atakami. Wśród kielczan miał najlepszą skuteczność w przyjęciu. W ofensywie radził sobie zdecydowanie gorzej, atakując na poziomie 36 procent. Niko był drugi pod względem liczby zdobytych punktów w drużynie Effectora. W sumie uzbierał osiem oczek.
Michał Kozłowski – Zdawał sobie sprawę, że motorem napędowym Effectora w tym meczu jest Danger, ale w pojedynkę Kubańczyk nie mógł wygrać całego spotkania. „Miły” oraz Kokociński dostali po siedem szans od „Koziego” i wykorzystali je z taką samą skutecznością.
Armando Danger – Niekwestionowany lider kieleckiej drużyny. Zdobył aż dwadzieścia punktów. Pięćdziesiąt procent skuteczności w ataku wydaje się być imponującym wynikiem biorąc pod uwagę, jak wiele razy Kozłowski rozgrywał do Kubańczyka. Silnie eksploatowany siatkarz „nadział się” kilkakrotnie na blok Jastrzębian.
Grzegorz Kokociński - Trudno było naszym środkowym zatrzymać zdeterminowanych siatkarzy ze Śląska. Bezpośrednio z ataku zdobył cztery punkty.
Miłosz Zniszczoł – Jeden blok, który pojawił się dopiero w trzecim secie to za mało, aby osiągnąć korzystny rezultat z taką drużyną jak Jastrzębie. Skończył cztery ataki mając siedem prób, co dało 57% skuteczności. Na plus kąśliwa zagrywka „Miłego”.
Michalina Palacz
Fot. Paula Duda