Oceniamy zawodników Effectora po potyczce z Jastrzębskim Węglem
Takiego scenariusza niedzielnego spotkania spodziewali się tylko chyba najzagorzalsi kibice kieleckiego Effectora. Prowadzący w rywalizacji do trzech zwycięstw jastrzębianie po pięciosetowym boju niespodziewanie ulegli podopiecznym Dariusza Daszkiewicza. A jak w III spotkaniu fazy play-off spisali się poszczególni zawodnicy zespołu z Kielc?
Miłosz Zniszczoł – Za taką grą kieleckiego środkowego tęsknili ostatnimi czasy sympatycy Effectora. Lepiej niż w swoim podstawowym elemencie (odnotował 2 punktowe bloki), Zniszczoł spisywał się jednak w ataku. Ofensywne zagrania w wykonaniu "Miłego" dały aż 6 "oczek" ekipie gospodarzy.
Armando Danger – Nic dziwnego, ze to właśnie nazwisko Kubańczyka było najczęściej oklaskiwanym przez kibiców zgromadzonych w Hali Legionów. Wybrany MVP spotkania atakujący grał jak natchniony, zdobywajc w efekcie aż 28 (!) punktów dla swojego teamu. Oprócz ofensywy, Danger szalał w polu serwisowym (autor jednego z asów). Był również aktywny w bloku.
Robert Milczarek – Aktywność przyjmującego nie była widoczna tak bardzo jak w poprzednich spotkaniach głównie dlatego, że tym razem solidnie grający zawodnik dostał spore wsparcie ze strony kolegów z drużyny. Przy mocno zagrywajacym rywalu, Milczarek odnotował 44% perfekcyjnego działania w defensywie. Nie wstrzymywał ręki w zagrywce, dzięki czemu Effector zyskał punkt zdobyty bezpośrednio z serwisu.
Nikolay Penchev – Można uznać, że bułgarski siatkarz zrehabilitował się po niezbyt udanych wystąpach w dwóch ostatnich potyczkach. Mimo że przyjęcie nie było dzisiaj najmocniejszą stroną Pencheva, nie zawiódł skuteczną grą w ofensywie, zdobywając w sumie 19 punktów.
Michał Kozłowski – Jedno z lepszych spotkań kieleckiego rozgrywającego. Kapitan Effectora skutecznie dyrygował grą całego zespołu, uruchamiając (z wymiernym zresztą skutkiem) kielecki środek. Zanotował kilka punktowych kiwek. Tak więc występ zdecydowanie na plus.
Bartosz Sufa – Uczciwie należy przyznać, że niedziela nie była dniem kieleckiego libero. Bombardowany zagrywką przez zawodników Jastrzębskiego Węgla, nie był skuteczny w swoim podstawowym elemencie.
Piotr Orczyk – Widać, że młody przyjmujący jak najlepiej chce wykorzystaą szansę daną mu przez trenera Daszkiewicza. Podczas krótkich wejśc na boisko był aktywny w ataku.
Grzegorz Kokociński – Do gry zespołu z Kielc wniósł siłę spokoju oraz, dzięki punktowym zatrzymanion przeciwnika na siatce w podwójnych i potrójnych blokach, także 8 cennych "oczek".
fot. Grzegorz Pięta
Wasze komentarze