„Wszystko zmierza ku zwycięstwu Jastrzębia”
Już w niedzielę Effector Kielce rozegra być może ostatnie spotkanie w ramach zmagań o mistrzostwo Polski. Jastrzębski Węgiel w rywalizacji prowadzi 2:0 i bynajmniej nie przewiduje wpadki w Hali Legionów. Kielczanie natomiast nie mają nic do stracenia: – Nie ciąży na nas żadna presja, więc spróbujemy wygrać mecz u siebie – mówi Piotr Orczyk, zawodnik Effectora.
Z Piotrem Orczykiem, dwudziestoletnim przyjmującym Effectora Kielce rozmawiała Michalina Palacz.
Odczuwasz brak gry w ligowych meczach?
Piotr Orczyk: – Rzeczywiście w Kielcach dostaję trochę mniej szans niż za czasów gry w pierwszej lidze w Jaworznie. Tam grałem cały czas, we wszystkich meczach. Teraz mam mniej możliwości na pokazanie się, ale z drugiej strony wiedziałem, jak to będzie wyglądać w drużynie PlusLigi. Zdawałem sobie sprawę, że nie dostanę od razu możliwości gry w pełnym wymiarze czasowym. Na początku trzeba się liczyć z epizodycznymi występami i tylko ode mnie zależy, czy będę je wykorzystywał.
W Kędzierzynie dostałeś szansę w roli atakującego. Trzeba przyznać, że poradziłeś sobie na nowej pozycji bardzo dobrze.
– Cieszę się, że zostałem trochę dłużej na boisku. Rozegrałem dwa sety. Myślę, że nienajgorzej to wyglądało i wykorzystałem swoją szansę. W konsekwencji dostałem możliwość gry w meczu z Jastrzębiem.
W niedzielę zagracie w Hali Legionów, dzięki czemu możecie liczyć na wsparcie waszych sympatyków.
– Jak najbardziej! Wiadomo, że kibice to dodatkowy zawodnik, który nam bardzo pomaga. Cieszę się, że byli za nami także w Jastrzębiu. Słyszeliśmy ich i byliśmy zadowoleni, że nas dopingowali i wspierali. Tutaj cała hala będzie za nami i mam nadzieję, że dzięki temu damy z siebie wszystko.
Czy taktyka na niedzielne spotkanie obejmuje również ryzyko na zagrywce?
– Oczywiście! Musimy odrzucić rywali od siatki i starać się obronić ich ataki, a następnie wyprowadzić kontry i je wykorzystać.
W najbliższym spotkaniu nie macie nic do stracenia. Czy mimo to, odczuwacie choćby najmniejszą presję?
– Przegrywamy 0:2 i wszystko zmierza ku temu, że Jastrzębie wygra, więc jakiejś presji nie ma. Niezależnie od sytuacji, musimy wyjść, trochę przeszkodzić i spróbować wygrać mecz u siebie. Potem oczywiście spróbujemy drugi. Idealnie byłoby wrócić do Jastrzębia na piąte, decydujące starcie.
Czy łatwo przyjdzie wam się zmobilizować na mecz z Jastrzębiem?
– Myślę, że wszyscy są bojowo nastawieni. O mobilizację nie musimy się martwić. Na pewno będziemy walczyć o każdy punkt, o każdy set po to, aby przeszkodzić Jastrzębianom w wygraniu tego meczu.
Staracie się poprawić szczególnie jakiś jeden element przed niedzielnym spotkaniem?
– Na treningach staramy się pracować przede wszystkim nad zgraniem. Cały czas próbujemy różnych ustawień, jakie trenujemy specjalnie pod niedzielne starcie. Wiemy na czym polega gra jastrzębian. Będziemy chcieli to wykorzystać.
Patrząc na okoliczności w jakich powstawała drużyna, siódme miejsce po fazie zasadniczej nie wydaje się złą pozycją.
– Celem minimum miała być faza play-off. Udało nam się to zrealizować. Pamiętajmy, że byliśmy formowani w ostatniej chwili. Dla porównania, zespoły znajdujące się poza fazą play-off, były budowane w normalnych warunkach.
Fot. Paula Duda