Wartość drużyny poznaje się po ławce... Na co stać rezerwowych Korony?
W żadnej drużynie piłkarskiej nie wystarczy jedenastu dobrych zawodników, by przekładało się to na niezłą postawę na boisku. Runda jest na tyle długa, że każda ekipa musi pomyśleć o zabezpieczeniu się na wypadek kontuzji i kartek. Czy rezerwowi w Koronie podołają zadaniu bycia solidnymi zmiennikami?
Oczywiście to jest sport. Ciężko wyrokować przed wznowieniem rozgrywek, kto będzie mógł liczyć na występy od pierwszej minuty, a przed kim ciężka walka o wywalczenie sobie placu do pokazania umiejętności. W ostatnich dwóch sparingach trener Leszek Ojrzyński wyraźnie jednak podzielił zawodników na dwa obozy. Z Polonią wystąpili w dużej mierze gracze na tę chwilę lepsi, zaś Siarkę Tarnobrzeg podejmował teoretycznie drugi skład.
Mimo że to tylko spotkanie towarzyskie, to oczywiście drużynie z Ekstraklasy remis z II-ligowcem chluby nie przynosi. Bardziej niż wynik martwiła jednak sama gra, która poza kilkoma epizodami była niezwykle chaotyczna.
„Złocisto-krwiści” w spotkaniu tym oddali wiele strzałów z dystansu. Bynajmniej nie dlatego, że murawa była śliska i futbolówka nabierała poślizgu. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego decydowali się na takie rozwiązania przede wszystkim z powodu nieporadności. Ewenementami były akcje, po których z wejścia w pole karne „żółto-czerwonych” tarnobrzeski bramkarz musiał się wysilać.
I właśnie to najbardziej martwi jeśli chodzi o kielecki skład numer dwa – brak umiejętności wypracowywania sobie dobrych sytuacji. Oczywiście nie wszyscy, którzy brali udział w sparingu z Siarką z założenia muszą przyzwyczaić się do oglądania poczynań kolegów z trybun czy ławki. Przez kontuzję nie mógł wystąpić chociażby Vanja Marković, a z przodu biegał testowany Haris Huseni.
Można powątpiewać także, że Kamil Kuzera będzie poza pierwszą jedenastką na najbliższe spotkania. Jego występ w meczu przeciwko drugoligowcowi był zapewne spowodowany zwyczajnymi zaległościami treningowymi, jakie wzięły się z powodu przedwczesnego powrotu kapitana Korony ze zgrupowania na Cyprze.
W ataku wystąpił Marcin Żewłakow, ale akurat co do formy byłego reprezentanta Polski można mieć poważne zastrzeżenia. Snajper nie wyglądał dobrze już na jesieni, a teraz zdaje się tylko potwierdzać, że nadchodząca runda może nie przynieść wyczekiwanego przełamania.
I w końcu jest również cała rzesza piłkarzy młodych, zdolnych i pragnących wedrzeć się do drużyny dowodzonej przez Leszka Ojrzyńskiego. Dla niektórych nadchodząca runda może nie przynieść żadnego kroku naprzód, ale zapewne o kimś usłyszy także szersze grono odbiorców. Wielu pokłada nadzieje w utalentowanym Karolu Angielskim. Czy będzie miał okazję do pokazania się już na wiosnę?
Niektóre pozycje w żółto-czerwonej drużynie są z pewnością obsadzone lepiej, inne gorzej. Pozostaje mieć nadzieję, że los oszczędzi te formacje, w których szkoleniowiec Korony nie może wystawić równorzędnych zmienników. Albo liczyć na poprawę graczy, którzy w sobotę grali przeciwko Siarce Tarnobrzeg...
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
trafny nick :)
głupiś