Effector nie traci nadziei. „Jutro też jest dzień”
– Stać nas na dużo więcej. Tym razem zagraliśmy znacznie poniżej własnych możliwości. Ale głowy do góry! Przed nami kolejny mecz – przekonuje Michał Kozłowski, kapitan kieleckiej drużyny. – Można jednak powiedzieć, że jesteśmy raptem po jednym secie. W następnym starciu musimy być bardzo ostrożni – chłodzi nastroje trener gospodarzy, Lorenzo Bernardi.
Michał Kozłowski (kapitan Effectora): Gratulacje dla drużyny przeciwnej. Tym razem nie zagraliśmy chyba nawet na 50 proc. swoich możliwości. Możemy grać o wiele lepiej. Musimy poprawić nasze błędy oraz przeanalizować występ jastrzębian. Głowy do góry, jutro też jest dzień. Oby kolejna potyczka wyglądała dużo lepiej w naszym wykonaniu.
Michał Łasko (kapitan Jastrzębia): Sprawa wyniku jest jeszcze otwarta. Kolejne spotkanie będzie dla nas dużo trudniejsze. Mamy trochę czasu na analizę swojej gry i regenerację sił. Czekamy na sobotni mecz.
Dariusz Daszkiewicz (trener Effectora): Gratulacje dla zespołu i trenera Jastrzębskiego Węgla za zwycięstwo. Rywal przewyższał nas w sile ataku, co przejawiało się przede wszystkim w kontratakach. Jastrzębie obroniło wiele naszych akcji i przekuwało je na punkty. Miejscowi mieli aż 36 piłek w kontrataku, my natomiast tylko 11. Przy takiej rozbieżności nasza skuteczność w tym elemencie gry na poziomie 55 proc. niewiele dała. Nie byliśmy w stanie zatrzymać przeciwnika blokiem, ani obroną. Mam nadzieję, że jutro zagramy lepiej i skuteczniej.
Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębia): Dziękuję za gratulacje. Chciałem, żeby moi podopieczni na początku spotkania zagrali z determinacją. Udało się, dzięki czemu drużyna z Kielc miała dużo problemów. Można jednak powiedzieć, że jesteśmy raptem po jednym secie. Jutro musimy być bardzo ostrożni i postarać się o ugranie kolejnego.
Z Jastrzębia-Zdroju Karolina Cichoń.