Effector z radości nie skakał. Mogli zagrać lepiej
Zwycięstwo, ale... bez szału emocji. – Popełniliśmy w tym spotkaniu wiele błędów, na przykład w czwartym secie mogliśmy postarać się o lepszą grę. A przy tym, pamiętajmy, ZAKSA grała w osłabionym składzie – mówił po piątkowym meczu w Kędzierzynie-Koźlu trener Effectora Kielce, Dariusz Daszkiewicz.
Dariusz Daszkiewicz (trener Effectora): Ten mecz nie należał do najładniejszych. Popełniliśmy w nim dużo błędów, natomiast Zaksa nie zagrała w optymalnym składzie. Kędzierzynianie mają przed sobą chyba najważniejsze starcia w tym sezonie. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale mogliśmy postarać się o lepszą grę m.in. w czwartej partii, którą przegraliśmy na własne życzenie.
Michał Kozłowski (kapitan Effectora): Zawsze fajnie wygrać z Zaksą, nawet jeżeli ta nie gra w najsilniejszym składzie. Pierwszy set wyraźnie nam nie wyszedł. Potem zaczęliśmy grać trochę lepiej, dzięki czemu narzuciliśmy rywalom nasz styl gry. Niestety, baliśmy się wygrać za trzy punkty... w czwartej odsłonie nam nie wyszło. W tie-breaku spięliśmy pośladki i udało się.
Daniel Castellani (trener Zaksy): Gratulacje dla przeciwników. Były to dla nas ciężkie zawody pod względem mentalnym. Cała nasza energia i koncentracja jest skupiona wokół najbliższego rewanżu w Lidze Mistrzów. Mamy kilka urazów, o które musimy zadbać. Nie mogliśmy ryzykować, stąd rotacje w składzie. Jednak ci, którzy wyszli, walczyli i chcieli dla kibiców jak najlepiej.
Paweł Zagumny (kapitan Zaksy): Przed nami najważniejsze spotkania w sezonie, czyli rozgrywki europejskie i faza play-off. Musieliśmy przez to wystawić formację, w której jeszcze nigdy nie graliśmy. Stąd wahania formy. Nie udało się, ale mam nadzieję, że następnym razem nie potkniemy się.
Z Kędzierzyna Maciej Urban i Michalina Palacz
fot. Paula Duda