Oceniamy mistrzów Polski po meczu w Puławach
Ciężki, ale co najważniejsze zwycięski bój stoczyli w sobotę zawodnicy Vive Targów Kielce. Podopieczni Bogdana Wenty pokonali na wyjeździe Azoty Puławy 34:28. Jak w tym spotkaniu zaprezentowali się szczypiorniści „żółto-biało-niebieskich”?
Sławomir Szmal – Sam chyba najlepiej podsumował swój występ. - Jestem rozczarowany – stwierdził „Kasa”. A nam nie wypada się nie zgodzić.
Venio Losert – Ogólnie kieleccy bramkarze w Puławach zagrali słabo. Podobnie było z Venio Losertem, choć on na boisku nie był długo. Jednak, wszyscy oczekują więcej od Chorwata niż ledwie 20% skuteczności.
Mateusz Jachlewski – Mało widoczny na skrzydle. Choć starał się walczył, szarpał to i tak było bez fajerwerków. Choć trzeba też przyznać, że otrzymywał bardzo mało podań. Przez trzydzieści minut oddał tylko jeden nieskuteczny rzut.
Bartłomiej Tomczak – Bardzo podobał nam się jego występ. Był widoczny, szukał gry, nie bał się także pojedynków „jeden na jeden”. Dobre spotkanie ukoronował zdobyciem czterech bramek.
Karol Bielecki – Wydaje się, że jest w formie. To był właśnie taki „Kola” jakiego chcieliby na co dzień oglądać kieleccy kibice. W Puławach odważny, nie bał rzutów z drugiej linii. Oby tak było dalej.
Michał Jurecki – Świetny mecz! W drugiej połowie pociągnął grę mistrzów Polski. Nie bał się rzucać z trudnych sytuacji, a wszystkie bramki, które zdobył (sześć) były przedniej urody. Duży plus należy mu się także za postawę w defensywie.
Grzegorz Tkaczyk – Pozytywny występ. Choć chyba trochę brakowało mu „błysku” jakiejś niekonwencjonalnej gry. W następnych meczach wiele będzie zależało od jego formy.
Krzysztof Lijewski – W jego przypadku najważniejsze, że uraz, którego doznał w 55. minucie nie jest poważny. Rozegrał dobre spotkanie, jednak jego piętą achillesową nadal jest skuteczność (tylko 40% skuteczności).
Thorir Olafsson – Rewelacyjnie! W pierwszych minutach nie wykorzystał dwóch rzutów, ale później było już tylko lepiej. Zdobył jedenaście bramek. Trafienia ze skrzydła – pierwsza klasa. Po urazie chyba nie ma już śladu.
Żelijko Musa – Tradycyjnie już należą mu się ogromne słowa uznania za grę w obronie. Był bardzo trudny do przejścia. Kolejny raz można mieć pretensje do jego skuteczności. Oddał dwa nieskuteczne rzuty, w tym jeden z szóstego metra.
Rastko Stojković – Nie grał długo. Był mało widoczny, zdobył jedną bramkę. Zmarnował także karnego.
Piotr Grabarczyk – Był świeżo po chorobie, więc także nie grał długo. Jednak swój występ może zaliczyć do udanych.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze