Wenta w obliczu kontuzji: Czasem mniej znaczy więcej
W sobotę do rozgrywek klubowych wrócą zawodnicy Vive Targów Kielce. Jednak trener Bogdan Wenta ma przed sobą trudny okres, ponieważ w jego zespole jest wiele kontuzji. - Najbliższe dwa tygodnie będą bardzo ważne, nawet abstrahując od spotkań, które musimy rozegrać. Szybko musimy złapać odpowiedni rytm – zapowiada szkoleniowiec mistrzów Polski.
Tak wielu kontuzji w pańskiej drużynie chyba nie było już dawno?
- To wszystko jest trochę spowodowane zmianami jakie zaszły w wielu reprezentacjach. Mistrzostwa świata spadły na wszystkich po Igrzyskach Olimpijskich, to jest czas wielu zmian. Zarówno trenerskich, jak i kadrowych. Przez to jest wiele zacięcia i czasem kończy się to różnie. Dla jednych pomyślnie, dla drugich mniej.
Wielu zawodników Vive Targów wzięło udział w mistrzostwach. W jakim są teraz stanie?
- Oni wrócili z różnym stanem psychicznym i fizycznym. Dla mnie najważniejszy jest stan fizyczny. Część zawodników doznała kontuzji czasowych i długo nie będą mogli grać w piłkę ręczną. Do tego doszła jeszcze jedna, delikatnie mówiąc kontuzja nieprzewidziana w naszych rachubach.
Teraz każdy z pana zawodników będzie musiał wziąć na siebie większą odpowiedzialność?
- Mamy jeszcze trochę możliwości manewru, ale nie są one już szerokie. Klasa tych zawodników, których mamy i większa odpowiedzialność, która na nich spadnie może pokazać, że czasem mniej znaczy więcej. To będzie zdanie i motto, które powinno nam towarzyszyć w najbliższych tygodniach.
W pierwszym meczu po przerwie zmierzycie się już z dobrą drużyną, obecnie trzecią siłą polskiej ligi, która w przerwie zimowej jeszcze się wzmocniła. Spotkanie zapowiada się ciekawie?
- To na pewno nie będzie łatwy mecz. Nasze spotkania w Puławach zawsze były ciekawe. Tam jest mała hala, a podobno wszystkie bilety są sprzedane. Więc atmosfera na pewno będzie gorąca. Zespół z Puław jest wzmacniany. Mają dobrych bramkarzy. Można ich tylko chwalić. Musimy pamiętać, że to będzie dla nas trudny mecz.
Od razu zaczynacie meczowy maraton i granie co trzy dni.
- Najbliższe dwa tygodnie będą bardzo ważne, nawet abstrahując od spotkań, które musimy rozegrać. Szybko musimy złapać odpowiedni rytm. Dojdą jeszcze spotkania Ligi Mistrzów, gdzie nasza sytuacja jest dobra po pokonania Metalurga Skopje, ale musimy jeszcze wygrywać. Będzie bardzo ciekawie.
W obliczu tylu kontuzji część celów na obecny sezon ulegnie zmianie?
- Myślę, że tutaj nic się nie zmieni. Na podwórku krajowym cele mamy takie same. Czy teraz będzie trudniej? To się przekonamy już choćby w sobotę koło 20. Po meczu w Puławach będziemy już mądrzejsi, ale myślę, że cele się nie zmieniają. Użyję takiego określenia, które słyszę od dawna: „przecież mamy play-offy, więc co w lidze się straci to tam można odzyskać”. Z tym nie zawsze się zgadzam, ale takie są reguły. Może mój ironiczny uśmiech o tym nie świadczy, ale tak się zdarza. Jeżeli chodzi o Ligę Mistrzów to marzenia są po to, aby je spełniać. Może to nam otworzy oczy i spowoduje, że będzie jeszcze więcej zaangażowania i zrozumienia, że czasem robiąc głupotę robi się nie tylko sobie źle, ale i innym.
Po prawej stronie zostało wam właściwie po jednym zawodniku. Jakie macie pomysły na załatanie tych dziur.
- Jesteśmy w trakcie rozmów, będziemy mieli spotkanie z prezesami. Mamy teraz mało czasu. Interesujemy się kontuzjowanymi zawodnikami, ale dla mnie najważniejsi są teraz ci zdrowi, którzy biorą udział w treningu. Reszta musi jak najszybciej wrócić, ale to trwa. Teraz skupiamy się na zdrowiu tych zawodników, których mamy do dyspozycji. Będziemy kombinować.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze