Łatka: W Chorzowie pewnie coś strzelimy
– Na treningach ciężko pracujemy nad skutecznością w defensywie i podczas zajęć obrońcy spisują się dobrze. Nie wiem, dlaczego zupełnie inaczej to wygląda w meczach - mówi Dariusz Łatka.
Remis po takim meczu raczej was nie cieszy.
- No tak.. Graliśmy u siebie, wygrywaliśmy 3:1 i nic nie wskazywało na to, że zremisujemy to spotkanie. Niestety, stałe fragmenty gry rywala narobiły nam wielu kłopotów. Chyba zabrakło jakiejś kluczowej decyzji w naszym zespole. Można było cofnąć się w dziesięciu do tyłu, żeby odbijać ataki – to byłoby mało atrakcyjne, ale może skuteczne? Niby strzelamy te bramki, ale co z tego skoro tracimy tyle samo...
Korona cierpi na przypadłość, w której to przegrywa bądź remisuje wygrane mecze.
– Z tego co pamiętam, to odkąd tutaj przybyłem zawsze mieliśmy takie problemy. Zdarzało się, że w spotkaniach pierwszoligowych prowadziliśmy 2:0 i potrafiliśmy to roztrwonić. Podczas treningów ciężko pracujemy nad skutecznością w defensywie i musze przyznać, że podczas zajęć obrońcy spisują się dobrze. Niestety, nie wiem dlaczego zupełnie inaczej to wygląda podczas rywalizacji w ekstraklasie.
Może brakuje pełnej koncentracji w zespole?
– No na pewno, dzisiaj chyba przy każdej stracie wyraźnie jej nam brakowało. Przez to tracimy bramki albo ich po prostu nie strzelamy. Przy stałych fragmentach gry stosujemy krycie indywidualne, a mimo to tracimy gole... O czymś to świadczy.
Trener Franciszek Smuda narzekał na to, że sędzia nie podyktował dwóch rzutów karnych na korzyść jego zespołu podczas meczu w Kielcach. Paweł Kal i Jacek Markiewicz prawdopodobnie faulowali rywali w polu karnym
– Nie przypominam sobie, żeby Jacek faulował w polu karnym – oczywiście coś mi mogło umknąć w trakcie gry. W sytuacji Pawła niestety ten faul był… Ja bym to odgwizdał. Moim zdaniem sędzia powinien wskazać na „jedenastkę” również w przypadku Ernesta, gdy ten był faulowany. Dokładnie tego nie widziałem – w telewizji zobaczymy jak naprawdę było. Jednak to jest tylko takie gdybanie. My przecież też mogliśmy strzelić jeszcze kilka bramek lubinianom, a to, że trener Smuda uważa inaczej, to jest jego zdanie.
Niestety w meczu z Lubinem nie zachwyciliście. Czego możemy się spodziewać w kolejnej rywalizacji na trudnym chorzowskim terenie?
– Dla nas każdy mecz jest trudny – spotkań jest coraz mniej, a punktów nam jakoś nie przybywa. Z Zagłębiem liczyliśmy na komplet oczek. Niestety zawiedliśmy kibiców oraz samych siebie. Wszyscy mocno wierzyliśmy w to, że w spotkaniu z Lubinem nic nam się złego nie przytrafi. No cóż… Wkrótce jedziemy na Ruch, no i jak to Korona – pewnie coś strzelimy. Pozostaje mieć nadzieję, że niczego nie stracimy.
Rozmawiał Maciej Urban.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze