Daszkiewicz: Zatarliśmy dobre wrażenie
- Najbardziej boli ta trzecia partia, bo prowadziliśmy, ale potem nagle przestaliśmy grać. Wydaje mi się, że większość ostatnich punktów po prostu podarowaliśmy przeciwnikowi. Nie można tak grać z takim rywalem. Ta końcówka zatarła dobre wrażenie – powiedział Dariusz Daszkiewicz po przegranej 0:3 z Asseco Resovią.
Olieg Achrem (kapitan Resovii): - Wygraliśmy 3:0 i bardzo się z tego cieszymy, bo teraz u siebie musimy zwyciężyć tylko w jednym secie i dostaniemy się do Final Four rozgrywek. W trzecim secie wprawdzie przegrywaliśmy kilkoma punktami, ale cały czas byliśmy skoncentrowani, a przeciwnik popełnił błędy w końcówce.
Andrzej Kowal (trener Resovii): - Zrobiliśmy jeden krok do finałowego turnieju, ale to jeszcze nie koniec rywalizacji. W Rzeszowie również będziemy się starali wygrać. Oba zespoły stosowały dzisiaj spokojną zagrywkę. Widać to po małej ilości błędów. Poziom ataku także był niezły. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa.
Michał Kozłowski (kapitan Effectora): - Gratulacje dla Resovii za wygrany mecz. Walczyliśmy dzisiaj tylko w dwóch setach. Przepraszam kibiców za drugą partię. W pozostałych dwóch natomiast widać było zaangażowanie. Źle jednak rozegraliśmy same końcówki setów.
Dariusz Daszkiewicz (trener Effectora): - Gratuluję trenerowi i zawodnikom gości. Nasz zespół w dwóch setach zagrał całkiem przyzwoicie. O tym drugim nie będę nawet wspominał, bo kompletnie nam nie wyszedł. W tych dobrych odsłonach niestety przydarzyły nam się momenty przestoju. W pierwszym secie przez to musieliśmy gonić Resovię. Najbardziej jednak boli ta trzecia partia, bo prowadziliśmy, ale potem nagle przestaliśmy grać. Wydaje mi się, że większość ostatnich punktów po prostu podarowaliśmy przeciwnikowi. Nie można tak grać z takim rywalem. Ta końcówka zatarła dobre wrażenie i tego najbardziej szkoda. W meczu rewanżowym faworytem na pewno będzie Resovia. Pojedziemy tam walczyć i przede wszystkim uczyć się oraz w miarę możliwości wykorzystywać błędy przeciwnika. Dzisiaj też mieliśmy swoją szansę w trzecim secie, ale nie potrafiliśmy jej wykorzystać.
fot. Karolina Cichoń