Janota zaskakuje: A mi się grało na takim boisku lepiej
Kolejne zwycięstwo na własnym boisku odnieśli piłkarze Korony Kielce. Nie przyszło ono łatwo, zważywszy na scenerię, w jakiej odbywał się mecz. Kielczanie zgodnie przyznawali po spotkaniu, że stan murawy miał wpływ na widowisko. I dodawali, że druga połowa w ich wykonaniu była zdecydowanie lepsza niż pierwsza.
Spotkanie opóźniono o 15 minut z powodu padającego deszczu i złego stanu boiska. Ostatecznie z problemem się uporano, choć jednak nie do końca tak, jakby tego życzyli sobie zawodnicy. - Stan boiska był taki, że nie pozwalał na grę tylko i wyłącznie w piłkę. To spotkanie było „meczem walki” – powiedział Artur Lenartowski.
Michał Janota w swej wypowiedzi zauważył, że warunki były identyczne dla obu drużyn: - Murawa była jednakowa zarówno dla nas, jak i dla Pogoni. Nie ma co tego rozpamiętywać.
Popularny „Kaka” docenił fakt mocnej, męskiej rozmowy pomiędzy połowami: - Można żałować, że nie wykorzystaliśmy rzutu karnego bo grałoby się nam o wiele łatwiej. Nikt jednak oczywiście nie wini „Sobola”. W przerwie padły mocne słowa, wyszliśmy na boisko i fajnie, że wygraliśmy.
Dobre zawody mimo fatalnego stanu murawy rozegrał Janota. - Może niektórych zaskoczę, ale lepiej mi się grało w takich warunkach niż na normalnej płycie. Jestem troszkę mniejszy, zwinniejszy. Pogoń dysponuje wysokim składem, dlatego na tle takich rywali mogłem się pokazać – stwierdził skrzydłowy.
Po chwili dodał, że czas zacząć skupiać się na niedzielnym meczu w Warszawie: - Liczy się wygrana, ale od teraz myślimy już tylko o Polonii. Przed nami tydzień ciężkiej pracy.
Następny mecz Korona rozegra z Polonią Warszawa na wyjeździe (niedziela, 4 listopada, godz. 17).
fot. Patryk Ptak, korona-kielce.pl
Wasze komentarze