Lech czy Janota? Dylemat Leszka Ojrzyńskiego przed meczem z Pogonią Szczecin
Pogoń to mieszanka rutyny z młodością – uważa Leszek Ojrzyński, trener Korony Kielce. Zbigniew Małkowski, bramkarz złocisto-krwistych przyznaje z kolei, że nie wypada przegrywać na swoim stadionie. W składzie złocisto-krwistych na to spotkanie zabraknie na pewno Aleksandara Vukovicia i Pawła Golańskiego, pod znakiem zapytania stoi także występ Pawła Sobolewskiego.
Korona przygotowuje się do sobotniego meczu z Pogonią Szczecin. Trener Leszek Ojrzyński mimo kłopotów kadrowych jest jednak optymistą: - Jesteśmy przed czwartym meczem u siebie. Jak na razie najmniej mieliśmy właśnie tych spotkań u siebie. Z entuzjazmem do niego podchodzimy, bo ostatnie mecze na własnym stadionie wygraliśmy. Mecz z Pogonią także będziemy chcieli rozstrzygnąć na naszą stronę – przyznaje opiekun złocisto-krwistych. Jego zdaniem ekipa ze Szczecina nie będzie w sobotę łatwym przeciwnikiem dla Korony: - Pogoń jest dobra drużyna, która bazuje na zgraniu. To mieszanka rutyny z młodością. Dodatkowo wsparta zawodnikami, którzy dopiero stawiają swoje pierwsze kroki w ekstraklasie. Tutaj nie ma łatwych przeciwników – dodaje Ojrzyński.
Ekipa z Kielc do sobotniego pojedynku przystąpi na pewno bez kontuzjowanych Kamila Kuzery i Aleksandara Vukovicia: - Mamy kilka problemów. Co do Lecha i z reszty zobaczymy po wieczornym rozruchu. Ten jeden mecz pauzował będzie jeszcze Paweł Golański. Sobol także ma lekkie problemy, ale liczymy ze dojdzie do siebie. Jest groźba, że jutro nie zagra. Ja sobie tego do głowy nie biorę i liczę ze zagra – uważa trener Korony. Jak sam przyznaje ma jednak dylemat, kogo wystawić na środku pomocy: - Janota nieźle się prezentuje. Czy zagra od pierwszych minut? Nie wiem. Mam dylemat, bo Lech zagrał dobre 45 minut i wraca do dyspozycji. Po dzisiejszych zajęciach będzie wiadomo czy Lech czy Janota wyjdą od pierwszej minuty – oznajmił Leszek Ojrzyński.
Opiekun złocisto-krwistych przyznał także, że główną siłą napędową Pogoni nie jest tylko Edi: - Także Akahoshi próbuje dogrywać piłki w stylu Ediego. Trzeba uważać na nich. Grać krótko i nie pozwolić im dogrywać podań na nos. Pogoń ma ruchliwych graczy na skrzydłach, którzy schodzą do takich zagrań i musimy im to uniemożliwić – kończy trener Ojrzyński.
Zbigniew Małkowski przyznał natomiast, że on i jego koledzy bardzo bojowo podchodzą do sobotniego meczu: - Nie jesteśmy faworytem tego spotkania. Zrobimy wszystko żeby odrobić 3 punkty straty do Pogoni. Nie wypada na swoim stadionie przegrywać. My wiemy, że brakuje nam tych punktów i chcemy stanąć jutro na wysokości zadania. Mamy świadomość ze „portowcy” są trudnym zespołem – zauważa bramkarz Korony.
Małkowski jest optymistą przed tym meczem: - Stawiam ze będzie 2-0 dla Korony. Po tych 45 minutach w Zabrzu trzeba być optymista. Do tej pory byliśmy jedynym zespołem, który potrafił sobie radzić z Górnikiem. Zabrakło tej kropki nad i. Szczęście było po stronie gospodarzy. Jutro liczę, że będzie szczęście będzie po naszej stronie – przyznał golkiper złocisto-krwistych.