Ojrzyński: Żeby wszystkie mecze takie były...
- Gra toczyła się po naszej myśli, mieliśmy okazje do pokonania gospodarzy, ale pod koniec pierwszej połowy dostaliśmy dwa ciosy. Musieliśmy zagrać potem va banque, ale to skutkowało dużymi odległości między naszymi formacjami. Górnik umiał to wykorzystać – stwierdził po porażce w Zabrzu trener Korony Leszek Ojrzyński.
Leszek Ojrzyński (trener Korony): Gratuluję Górnikowi zwycięstwa, bo daje ono rywalom pozycję lidera ekstraklasy – przynajmniej na kilka godzin. Staraliśmy się zagrać dzisiaj wysokim pressingiem, co miało nam dać bramkę. Po golu Górnik miałby spory problem. I gra toczyła się po naszej myśli, mieliśmy okazje do pokonania gospodarzy, ale pod koniec pierwszej połowy dostaliśmy dwa ciosy. Musieliśmy zagrać potem va banque, ale to skutkowało dużymi odległości między naszymi formacjami. Górnik umiał to wykorzystać, grał dobrze i stwarzał bardziej klarowne okazje. Musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki. Nie tylko te negatywne, bo też były momenty optymistyczne. To był ciekawy mecz, obfitujący w akcje i spięcia, którymi można by obdzielić pięć innych spotkań. Jeżeli tak będą wyglądały mecze w naszej lidze, to stadiony będą się zapełniać. Widać, że w Zabrzu rośnie fantastyczny stadion i jeśli Górnik dalej będzie grał na takim poziomie, to o frekwencję nie trzeba się będzie martwić.
Adam Nawałka (trener Górnika): To było dla nas najtrudniejsze spotkanie do tej pory, ale takiego się spodziewaliśmy. Korona to bardzo dobry zespół, w którym występują dobrzy i doświadczeni zawodnicy. Na początku sezonu nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu, ale ostatnio sobie to zrekompensowali. W tego typu meczach niezwykle istotne jest to aby z trudnych momentów wyjść obronną ręką. Ciężko wywalczone punkty cieszą. Brawa dla zawodników za konsekwencję i ofiarność. To poświęcenie, w pierwszej i drugiej połowie było kluczowe. Bramki strzeliliśmy po bardzo ładnych akcjach. W naszej grze było widać automatyzm i z tego bardzo się cieszymy. Pierwsza połowa należała do Korony i trzeba to oddać, ale to my strzeliliśmy bramki. Druga należała do nas, dużo klarownych sytuacji i można było wynik podwyższyć. Nie ma co narzekać i już myślimy o następnym spotkaniu.
Z Zabrza Marcin Długosz.
fot. Oskar Patek
Wasze komentarze
Zacznijmy od tego - nie oczekujmy po tej drużynie cudów! Ale wy jesteście dziwni.
GDZIE MACIE SPONSORA, ŻEBY OCZEKIWAĆ?
Niech chłopaki się utrzymają. TYLE