Do trzech razy sztuka? Effector o pierwsze punkty w Pluslidze
Hala Legionów wita plusligowe rozgrywki! Tym razem drużyna Effectora zmierzy się z Delectą Bydgoszcz – zespołem dobrze znanym kielczanom z meczów kontrolnych. – Musimy być śmiali na boisku, cieszyć się siatkówką, zagrać z fantazją i, przede wszystkim, wykluczyć błędy z wyjazdowego spotkania – zaznacza środkowy Effectora, Grzegorz Kokociński.
Inauguracja sezonu 2012/2013 nie wyglądała tak, jak życzyliby sobie tego kieleccy kibice. W przeciwieństwie do poniedziałkowego przeciwnika Effectora, podopieczni Dariusza Daszkiewicza przegrali pierwsze starcie w lidze. Szczególnie dużą różnicę klas Jastrzębski Węgiel pokazał w ataku oraz przyjęciu – „Biało-pomarańczowo-czarni” aż 17-krotnie wyprowadzali punktowe kontrataki. – Zagraliśmy gorszy mecz niż ten przeciwko Warszawie. Aby wygrać następnym razem, musimy ograniczyć własne błędy – przyznaje przyjmujący Effectora, Nikolay Penchev. Nie zawiedli za to kieleccy środkowi, którzy 9 razy zatrzymali ofensywę przeciwnika skutecznym blokiem.
Patrząc na postawę młodych zawodników z Kielc w ostatnim meczu, podawanie doświadczenia jako głównej przyczyny przegranej nie wydaje się przesadzone. Najlepiej na parkiecie radzili sobie bowiem byli zawodnicy Farta Kielce. – O ile w pierwszej partii zostaliśmy wypunktowani, o tyle ostatnie akcje drugiej odsłony przegraliśmy trochę na własne życzenie – przyznaje Miłosz Zniszczoł, a wtóruje mu szkoleniowiec kieleckiej ekipy: – Podjęta została walka, ale niestety, zabrakło zimnej krwi – ocenia szkoleniowiec kielczan, Dariusz Daszkiewicz.
Szansę na pierwsze zwycięstwo w Pluslidze oraz odpokutowanie za przegraną w ostatniej potyczce, Effector będzie miał już w poniedziałek. To właśnie wtedy do kieleckiej Hali Legionów przyjedzie Delecta Bydgoszcz – zespół doskonale znany drużynie prowadzonej przez trenera Daszkiewicza. Z „Niebiesko-biało-czerwonymi” ekipa Effectora dwukrotnie spotkała się na turnieju w Szczecinie. Oba spotkania zakończyły się wtedy porażką kielczan. To również zespół prowadzony przez Piotra Makowskiego odesłał zawodników Effectora z kwitkiem, pokonując ich 3:1 w finale Volleyball Cup 2012.
Faworytami poniedziałkowej potyczki z pewnością nie są więc kielczanie, którzy od porażki rozpoczęli plusligowe boje. – O zwycięstwie zadecyduje dyspozycja dnia. Naszym atutem będzie hala oraz kibice – twierdzi środkowy kieleckiej ekipy, Miłosz Zniszczoł. Jaka jest recepta na pokonanie wymagającego przeciwnika? Zdaniem gracza największym zagrożeniem ze strony rywala będzie trudne do odczytania rozegranie Michała Masnego. – Zawodnik świetnie dyryguje grą swojego zespołu – Zniszczoł ostrzega, ale jednocześnie zaznacza: – Chcemy sprawić niespodziankę!
Początek poniedziałkowego starcia zaplanowano na godzinę 20.30. Już teraz zapraszamy na relację na żywo z tego spotkania.
Wasze komentarze