Mistrzowie Polski zaskoczeni. „Dziękujemy im za to”
W spotkaniu w Szczecinie kielczanie od początku narzucili swój styl gry. Szybko uzyskali bezpieczną przewagę i mogli kontrolować wydarzenia na placu gry. Zawodnicy Vive Targów mogli odczuwać spore zmęczenie, ponieważ kilka dni wcześniej rozgrywali mecz w podmoskiewskim Czechowie.
Jednak w tym spotkaniu był tylko jeden remis 1:1. Później na boisku rządzili już zawodnicy Vive Targów. - Do spotkania podeszliśmy w pełni skoncentrowani. Już w pierwszej połowie mieliśmy wysoką przewagę – powiedział Piotr Grabarczyk. Na przerwę on i jego koledzy schodzili prowadząc 18:11.
W drugiej połowie kibice w Szczecinie byli świadkami chorwackiego show. Ivan Cupić i Manuel Strlek co chwila wyprowadzali szybkie kontry, które kończyli zazwyczaj bardzo efektownie, ale i przy tym efektywnie. Nie byłoby jednak tego, gdyby nie bardzo dobra gra w obronie. Świetnie spisywali się Piotr Grabarczyk i Żelijko Musa, a w bramce cudów dokonywał Sławomir Szmal. - Obrona dobrze funkcjonowała, zarówno w pierwszej jak i drugiej połowie. Pracujemy nad tym elementem od dłuższego czasu. Cieszymy się, że przynosi to dobre efekty – mówi skromnie Grabarczyk.
Ostatecznie mistrzowie Polski wygrali w Szczecinie 39:28. Mogłoby być wyżej, ale kielczanie popełnili kilka prostych błędów. Nie ma się im co jednak dziwić. Ostatnio bardzo dużo podróżowali. Najpierw z Kielc udali się do Warszawy, później polecieli do Moskwy. Ze stolicy Rosji przemieścili się do Berlina, a następnie do Szczecina. - Najgorszy jest ten czas spędzony na podróżach, w autobusach, samolotach. To może wybijać z rytmu. Nie ma jednak co narzekać, gramy w Lidze Mistrzów – przyznał „Grabar”. - Cieszymy się, że wygraliśmy zarówno w Czechowie, jak i teraz w Szczecinie – dodał. W podobnym tonie wypowiada się Bartłomiej Tomczak. - Ja w Moskwie nie grałem, ale po kolegach z drużyny widać zmęczenie. Jesteśmy jednak dobrze przygotowani. Nie mamy problemu z tak częstym graniem – zapewnia skrzydłowy kieleckiej drużyny.
Przez ostatnie piętnaście minut na boisku był Bartłomiej Tomczak. Dla „Kopary”, który rzucił jedną bramkę był to dopiero drugi mecz po kontuzji. - Nie jestem zadowolony ze swojej gry. Szkoda kontry, której nie rzuciłem – przyznał Tomczak. - Z każdym dniem i każdym kolejnym treningiem będzie coraz lepiej – zapewnił jednak szybko.
Mistrzowie Polski, którzy w Szczecinie zostali przyjęci bardzo miło i ciepło, a po meczu długo rozdawali autografy i pozowali do wspólnych zdjęć. Ekipa Bogdana Wenty wzbudziła dużo podziwu wśród miejscowych fanów.
Jednak gospodarze byli pod ogromnym wrażeniem kibiców, którzy przyjechali do Szczecina z Kielc. - To niesamowite, że im się chciało – mówili fani Pogoni. Zaskoczeni byli również kieleccy zawodnicy. - Mieliśmy bardzo miłą niespodziankę. Był bardzo głośny doping. Szacunek dla naszych kibiców – powiedział Grabarczyk. Fanów chwalił również Tomczak. - Doping był bardzo dobry. Nasi kibice są zawsze z nami, nawet w tak odległym Szczecinie. Dziękujemy im za to – stwierdził skrzydłowy „żółto-biało-niebieskich”.
Teraz mistrzowie Polski będą już myśleć o Lidze Mistrzów. W najbliższą sobotę o godzinie 17 zagrają ze słoweńskim Gorenje Velenje.
Wasze komentarze
Brawo!!!!
kibic Iskry-Vive | *.pl | 10.10.2012 21:48
Nie jestem fanatykiem Weny choć nie ujmuję mu jego zasług i wkładu w rozwój piłki ręcznej w Polsce.Wśród kibiców są animozje a Wenta wśród niektórych nie cieszy się sympatią bo to Niemiec i w ogóle a vive też to beeee straszne i w ogóle.Byłem w Szczecinie na meczach 13 lat temu / hmmmm super było a szczególnie w hotelu chyba Patria/ ale jeśli chodzi o ten mecz-WIELKI SZACUN DLA KIBICÓW SZCZECINA za neutralne podejście do spraw sportowych i szacun okazany piłkarzom Vive i Wencie.Bez nienawiści,ot po prostu prawdziwi kibice.I ja /mówię za siebie nie wiem jak inni kibice / będę was darzył wielką sympatią i życzył Wam sukcesów.Choć .......do Szczecina tak dalekoooooooooooooooo. Powodzenia w ekstraklasie.
w sobote doping "po staremu" czyli trąbki,wachlarze,tuby,wata i chleb ze smalcem. jarmark trwa dalej...
mówisz o sobie durniu? to uważaj żebyś sraczki nie dostał od mieszania waty ze smalcem