Ojrzyński: Mocny początek, głupi gol, dobra gra i czerwona kartka
Tak, ujmując to w skrócie, podsumował spotkanie Korony z GKS-em Leszek Ojrzyński. - Szkoda tylko tej czerwonej kartki w końcówce. Tym bardziej, że w drugiej połowie prezentowaliśmy sie całkiem korzystnie. Remis to bardziej strata punktów, niż sukces - stwierdził.
Leszek Ojrzyński (trener Korony): Początek meczu w naszym wykonaniu wyglądał całkiem nieźle. Mieliśmy poprzeczkę przeważaliśmy. Gol padł niespodziewanie. Zawiódł brak dyscypliny, nasz obrońca stracił piłkę przy próbie jej wyprowadzenia, a następnie nie wrócił na pozycję. W efekcie, bramkę zdobył najniższy na boisku (168 cm wzrostu - przyp. red.) Tomasz Wróbel. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać. W szatni powiedzielismy sobie, że musimy odmienic losy spotkania. To się po części udało. W drugiej połowie nasza gra wyglądała już całkiem nieźle. Wyrównaliśmy, mieliśmy kolejne sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Niestety, czerwona kartka i nieodpowiedzialne zachowanie Pawła Golańskiego, utrudniły nam zadanie w końcówce spotkania. Czy ten punkt to sukces, czy porażka? Przyjechaliśmy tu po trzy "oczka", stąd patrząc z tej perspektywy straciliśmy dwa punkty. Tych i tak dużo nie mamy, musimy o nie walczyć, także w meczach wyjazdowych. Dlatego szkoda, że wygrać się nie udało.
Jan Złomańczuk (trener GKS-u): Wiedzieliśmy, że Korona jest groźna w pierwszej fazie meczu, że chce z reguły szybko strzelić bramkę, atakuje mocnym pressingiem. To się sprawdziło. Przetrzymaliśmy ich napór, później strzeliliśmy gola. W drugiej połowie za bardzo sie cofnęliśmy, to był nasz błąd. A uczulałem na to zespół. Słabo funkcjonowała też druga linia. Wielu możliwości zmian nie miałem, wystarczy spojrzeć kkto dziś usiadł na naszej ławce. To jeszcze nie czas tych chłopców. Chcieliśmy zdobyc trzy punkty, ale i ten jeden daje nam jakąś satysfakcję. Remis dedykuję Kamilowi Kieresiowi, który pracował przy tym zespole przez wiele miesięcy.
Wasze komentarze
spadek pewny